12.

5.5K 284 45
                                    




Perspektywa Tonego

Właśnie dotarłem do mojego laboratorium, gdy zobaczyłem w środku Bruca.

- Co cię do mnie sprowadza?- zapytałem kładąc dłonie na pobliski blat.

- Nic szczególnego, jakoś nie mogę zasnąć a chcę zrobić coś pożytecznego. Co tam trzymasz?

- Akta naszej nowej kumpeli-podniosłem głowę z powrotem na Bannera i zauważyłem, że nagle stał się bardziej blady.

- Wszystko dobrze?- zapytałem, po czym podeszłem do niego.

- Tak, tak, wiesz co? Nie musisz tu siedzieć mogę za ciebie przeglądnąć te papiery- zaproponował.

- Przykro mi, ale dziewczyna, która posiada paranormalne moce i niezwykle umiejętności w walce, mieszka sobie w moim wieżowcu, więc chcę wiedzieć na czym stoję- powiedziałem lekko zdenerwowany zachowaniem doktora.- Jednym słowem, dam sobie radę.

- Ok, rozumiem- powiedział i poszedł.

Bruce miał tendencje do dziwnych, niezrozumiałych dla mnie zachowań, ale to szczególnie mnie zdziwiło. Coś musiało być nie tak, a ja musiałem to wiedzieć.

Perspektywa Emily

Wstałam rano z łóżka.

Kolejny dzień z rzędu nie widzę tego jednego zdjęcia. Mnie z mamą... Coraz bardziej za nią tęsknie.

Poszłam się ogarnąć,  chwile potem już robiłam sobie jajecznicę.

Było coś dziwnie cicho. To aż niemożliwe abym wstała wcześniej od reszty. Ja lubię spać nie to co po nie którzy. Zaśmiałam się w duchu.

- Co tutaj tak sama siedzisz?- szybko się odwróciłam, ale na szczęście w drzwiach stał tylko Steve.

- Matko, nie rób tak więcej.

- Spróbuje- uśmiechnął się.- Idziesz na trening?

- Chętnie, mam ochotę się trochę wyżyć- powiedziałam, po czym natychmiast wstałam z krzesła i pobiegłam do pokoju się przebrać.

- Czy ja na pewno dobrze zrobiłem?- usłyszałam Rogersa, a ja zaczęłam się cicho śmiać.

                                     

- Kto by pomyślał, zremisowałem z licealistką- stwierdził z niedowierzaniem kapitan.

- Czuje się jakbym wygrała życie- zaśmiałam się.

- Wow kapitanku przegrałeś z nastolatką, przykro mi. Czas przejść na dietę i załapać się na trening Romanoff- zaśmiał się Stark, który magicznie pojawił się koło nas.

Wyglądał na zmęczonego i przerażonego mimo, że udawał szczęśliwego.

- Tony chciałabym wykorzystać dzisiaj twoją propozycje- powiedziałam poważnie.

Miliarder popatrzył na mnie, po czym ledwo się uśmiechnął.

- Jasne, za pół godziny w salonie.- odparł i poszedł w swoją stronę.

- O co chodzi?- zapytał Steve.

- Pojadę na chwile do domu. Muszę wziąć pare ważnych rzeczy jeśli mam tu zostać na dłużej- odpowiedziałam.

- Chcemy abyś się tu dobrze czuła, więc to dobry pomysł.

Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam do mojego pokoju ponownie się przebrać.

- Powodzenia- krzyknął na odchodne.

- Dzięki.

Czekałam na Iron Mana w salonie jak kazał. Nagle przyszedł z kluczykami w ręce.

Lost ChildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz