Znalazłam się obok iron Mana.- Emily?! Co ty tu robisz?! Miałaś siedzieć w wieży i nie wychodzić!
- No niby tak, ale pomyślałam, że skoro słabo sobie radzicie to przyjdę i wam pomogę.
- Raczej będę miał dziecko na sumieniu- mruknął, po czym strzelił w jakiegoś agenta.
- Nie będziesz miał- powiedziałam i rzuciłam się na grupkę żołnierzy Hydry. Wykorzystałam wszystkie znane mi sztuki walki, dzięki czemu powalałam wszystkich którzy stawali mi na drodze. Nie daleko mnie pojawił się blaszak i oboje niszczyliśmy ich jeden po drugim.
Było ich strasznie dużo, nie dziwie się, że tak słabo szło grupie bochaterom. Tupnęłam nogą o ziemie na, której pojawił się lód. Zaczęłam go rozprowadzać po większej powierzchni. Wszyscy zaczęli się ślizgać oprócz mnie.
- No to zaczynamy zabawę- palnęłam do Tonego, który unosił się nad ziemią.
Zniszczyliśmy ich o wiele wcześniej niż oboje byśmy się spodziewali.
- Nie sądziłem, że dasz sobie radę- zaczął mężczyzna zdejmując maskę.
- Dzięki, że we mnie wierzyłeś- odpowiedziałam lekko obrażona.
- Nie znamy się tak długo to skąd miałem wiedzieć, że jesteś taka dobra. Po za tym byłaś wcześniej w Hydrze nie miałem pewności czy nie zaatakujesz mnie zamiast ich.
- Już lepiej się nie tłumacz Stark.
- Masz racje z każdą chwilą coraz bardziej się pogrążam- stwierdził i założył z powrotem maskę na twarz.- Idziemy do reszty, chwyć się mocno mnie.
Jak powiedział tak zrobiłam. Nagle wznieśliśmy się na górę i lecieliśmy do reszty. Nigdy nie pomyślałabym, że latanie jest takie fajne.
Kiedy dotarliśmy do celu wszyscy ze zdziwieniem popatrzyli na mnie.- Emily, co ty tu robisz?- zapytała zdziwiona Natasha.
- A nie mówiłem, że ona jest wrogiem! Ja zawsze mam racje!- krzyknął Thor szykując swój młot do rzutu.
Iron Man postawił mnie na ziemi.
- Przyszłam tu tylko wam pomóc, co mi się udało- uśmiechnęłam się chytrze.
- Potwierdzam, dziewczyna jest niezła- zaśmiał się Iron Man.
- Nie mamy czasu na rozmowy. Emily jesteś z nami?- zapytał się Kapitan.
- Tak- odpowiedziałam pewnie.
- To świetnie, mam dla was taką ciekawostkę. W drugiej części bazy jest jeszcze więcej agentów niż tu, więc radzę się streszczać i ruszamy na imprezę-poinformował nas Tony.
- Najlepiej by było jakbyśmy się rozdzielili- zarządził Steve- Clint i Natasha idą na zachód.
- Ajaj kapitanie!- zaśmiał się Clint, po czym pomknął z Nat w ich stronę.
- Bruce pójdziesz do północnej części- ciągnął Rogers.
- Jasne- powiedział, zamienił się w Hulka i pobiegł.
- Stark z Emily na wschód, a ja z Thorem na południe.
Znowu chwyciłam się blaszaka i leciałam z nim w naszym kierunku.
- Dobra ktoś tu jest- powiedział wcześniej odstawiając mnie na ziemie.
- Współczuje mu.
- W sumie, ma klawe życie.
Popatrzyłam się za siebie i zauważyłam samotnego agenta, który do nas celował. Znalazłam się szybko za nim, po czym wzięłam mu pistolet.
- Wezmę sobie- schowałam broń za pasek.
Żołnierz chciał się na mnie rzucić, ale Tony w niego strzelił.
- Idziemy dalej- oznajmił.
Zauważyłam, że Stark czegoś szuka. Oni nie tylko niszczą bazę, ale i szukają komputerów z danymi. Sama destrukcja byłaby nierozsądna.
Nagle to pomieszczenia wbiegła fala agentów, a co najdziwniejsze, przez ścianę. Od razu zaczęliśmy ich atakować. Na początku w ogóle nie mogłam się domyślić czemu byli tak zdesperowani, ale na końcu wbiegli Kapitan z Thorem. To wszystko tłumaczyło.
- Co wy tu robicie?!- krzyknął brunet.
- U nas było pusto więc przyszliśmy do was- odpowiedział
Rogers.- Nie no pustki, tylko stu agentów-prychnęłam uderzając najbliższego wroga.
- Wierz mi, dla nas to bułka z masłem-zaśmiał się Stark.
Po skończonej misji wszyscy wróciliśmy do wieży. Usiadłam w salonie i zaczęłam skakać po kanałach.
- To co, jutro za to, że tak dzisiaj nam dobrze poszło idziemy na kebaba?
- Jasne Tony- odpowiedziałam.
- No to świetnie- powiedział i usiadł koło mnie- co oglądamy?
- Oglądacie telewizje beze mnie?!- krzyknął Clint i rzucił się na jeszcze jedno miejsce koło mnie.
- Co oglądacie?- zapytała wdowa.
- Na razie jeszcze nic, musimy coś wybrać.
- Możemy oglądać film historyczny- zaproponował Rogers.
- Kapitanie bez urazy, ale tylko ty lubisz powrócić sobie do przeszłości- odpowiedział Clinton.- Oglądnijmy Szczęki!
- Proszę cię ten film jest stary jak świat.
- Chciałaś chyba powiedzieć Natasho stary jak Steve.
- Stark, mógłbyś czasem się powstrzymać od głupich komentarzy- powiedział poirytowany Kapitan.
Minęłam kanał z bajkami i chciałam przewinąć dalej, ale Thor definitwnie zabronił.
- Rysunki się u was ruszają?
- To się nazywa animacja, nawet ja to wiem- odpowiedział mu Rogers.
- I to niby wy jesteście bardziej rozwinięci cywilizacyjnie niż my- prychnął Tony.
- Postawmy na coś konkretnego. oglądnijmy jakiś horror- zaproponował Iron Man.
- Mówiłem, Szczęki!- ucieszył się Barton.
-Nie- odparła reszta.
Postanowiłam, że po prostu dam pierwszą lepszą płytę do odtwarzacza dvd. Wypadło na Forresta Gumpa.
- O kocham ten film! Idę po popcorn!- krzyknął łucznik.
Dołączył do nas jeszcze Bruce. Wszyscy wkręciliśmy się w film i oglądaliśmy go w ciszy. Kiedy skończył się film komentarze wróciły.
- Nieeeeeee, czemu Jenny umarła?- powiedziałam smutna.
- Nie rozumiem tego filmu- przyznał się Thor na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Mam jutro trening więc ja idę spać.- zakomunikowała wdowa.
- Ja też- skomentowałam i skierowałam się z kobietą do windy.
- Dobranoc!- krzyknęli wszyscy na co my się do siebie uśmiechnęły.
- Jak ci się u nas podoba?- zapytała.
- Bardzo, ale trochę tęsknie za szkołą, jak kolwiek to nie zabrzmi.
- Rozumiem- odparła i weszła do swojego pokoju.- Dobranoc.
- Dobranoc- odpowiedziałam i weszłam do mojej sypialni. Muszę skombinować tu jakieś dodatki abym chociaż trochę poczuła się jak u siebie w domu. Czas wykorzystać propozycje Starka.
Perspektywa Tonego
- Masz Stark, to dane z Hydry na temat Emily-zaczął Clint, po czym wręczył mi pendrive do ręki.
- Dzięki, kiedyś ci się odwdzięczę- podziękowałem i skierowałem się do mojego laboratorium. Czekała mnie ciekawa noc.
CZYTASZ
Lost Child
FanfictionEmily to dziewczyna, która wiele przeżyła w swoim życiu jednak idzie dalej nie patrząc w wstecz. Nie ma rodziców. Jej matka zginęła w wypadku samochodowym, a ojciec... pewnie nie wie, że istnieje. Czy Emily poradzi sobie wraz ze swoimi przyjaciółmi...