18.

3.5K 168 7
                                    


- Zostawiam wam Starka, pilnuj go Pepper.- powiedział James i wyszedł z budynku.
Wpatrywałam się w nich z zaciekawieniem. Oboje prowadzili bardzo.. wybuchową dyskusję.
Stałam i wlepiałam mój wzrok w parę. Nawet nie zorientowałam się z jakiego powodu zaczęła się ta kłótnia. Cóż skoro tak wygląda ich kłócenie się na niewiadomo jaki temat to dobrze, że nie powiedziałam kobiecie co zaszło w laboratorium, chyba, że właśnie o to chodzi..
- Mam dla ciebie i Emily prezent na święta, wystarczy, że wyjdziecie z budynku i go zobaczycie.- powiedział Stark do kobiety i przez sekundę spojrzał na mnie.
Nie długo po tym jak kazał nam wyjść z willi, poszedł na dół do pracowni.
Wymieniłam spojrzenie z kobietą i wyszłyśmy na zewnątrz.
Popatrzyłyśmy na ścianę koło podjazdu i zauważyłyśmy dwa wielkie pluszaki, które miały przypominać, chyba psy.
Wybuchłam śmiechem na ich widok.
Rudowłosa tylko przewróciła oczami i poszła z powrotem do Tonego.
Ale widziałam mały uśmiech na jej ustach.
Rzuciłam ostatnie spojrzenie na miśki i wróciłam do domu.
Nie chciałam im przeszkadzać dlatego usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.
Leciał jakiś program telezakupowy.
Babka pokazywała tam cytuje: ,, Choinkę bez kurzu", co za paranoja. Głupota ludzka nie zna granic.
Nagle na ekranie zaczęły pojawiać się zakłócenia i jakiś znak z szablami na środku.
Po chwili było widać twarz jakiegoś starego faceta z długo siwo-brązową brodą.
- Oto kolejny odcinek zbrodni USA.
Wasz kraj jest kradziony, wiecie o tym? Amerykanie, gotowi na kolejną lekcje?
1864 Colorado, wojsko USA czeka aż wojownicy plemienia Czejenów wyruszą na łowy, gdy odjechali wojsko wyrżnęło pięć rodzin, a ich ziemie ukradli.- patrzyłam na ekran z szeroko otwartymi oczami. Co ten psychiczny chłop planuje?!- Trzydzieści dziewięć minut temu zaatakowano bazę wojskową Ali Al Salem w Kuwejcie.
Tak, tak, tak to ja.
Śliczny kościółek oczywiście pełen kobiet i dzieci. Ich ojcowie byli na manewrach. - zrobił dramatyczną pauzę.-  Wojownicy ruszyli na łowy.
Prezydencie Ellis, nie uważa pan na moich lekcjach. I znowu panu uciekłem.
Wie pan kim jestem. Ale nie wie pan gdzie jestem ani kiedy pana dopadnę.
Znowu pokazały się zakłócenia, a mężczyzna zniknął.
Pojawił się znowu ten beznadziejny program, który oglądałam wcześniej.
- O cholera.- mruknęłam cicho.
To jest idealny opis tego co przed chwilą widziałam.
Trzeba powiedzieć Tonemu.
Chociaż nie, ma teraz małe problemy ze sobą.
Tylko, on musi to wiedzieć, jest w końcu iron manem no nie?
W sumie tak i tak pewnie dowie się od kogoś innego.
- Ziemia do Emily, halo.- odwróciłam się w stronę głosu i spojrzałam na Pepper.
- Sorry, zamyśliłam się. Pytałaś się o coś?- zapytałam.
- Jest już późno wyłącz telewizor i idź spać.
Czyżby w Potts uruchomił się matczyny instynkt?
- A, która godzina?
- Odpowiednia aby iść spać. No już.- rozkazała mi kobieta.
Leniwie wyłączyłam tv oraz pożegnałam się z rudowłosą.
Skierowałam się ku schodom i po chwili weszłam do swojego pokoju.
Zamknęłam drzwi po czym rzuciłam się na łóżko. Dopiero teraz poczułam jak bardzo jestem zmęczona.
Po wielu próbach starań wreszcie wstałam, bardzo wolno z myślą aby się wykąpać.
Po piętnastu minutach zrobiłam wszystko co powinno się robić przed snem.
Podeszłam na chwile do mojej torby z, którą tu przyjechałam.
Szukałam tej jednej rzeczy.
Znalazłam w końcu sklejone kawałki zdjęcia. Zrobiłam to jeszcze w Avengers Tower kiedy Stark kazał mi się pakować na wyjazd. Postawiłam je koło lampki nocnej na stoliku nie daleko łóżka.
Wyłączyłam światło i zamknęłam oczy.
Pojawiła mi się postać tego dziwnego starca z telewizji, który znowu powtarzał te same słowa i te same gesty.
Podniosłam z szybko powieki i odwróciłam się na drugą stronę aby zobaczyć widok za oknem. Był cudowny. Chwile popatrzyłam na ocean i postanowiłam znowu spróbować zasnąć. Ponownie próby poszły na marne. Ten gość nie tylko mnie przeraża, ale i pozbawia snu. Po co włączyłam ten durny telewizor? Jakbym tego nie robiła żyłaby w cudownej nie świadomości.
Nie będę mogła teraz zasnąć jak po oglądaniu horrorów na internecie.
Jak ludzie mogą z tego czerpać radość?
Stwierdziłam, że powtórzę ten sam proces co nie dawno. Przymknęłam znowu oczy i już prawie zasnęłam kiedy usłyszałam krzyki. Zerwałam się jak poparzona i wyszłam z pokoju kierując się w stronę odgłosu. Okazało się, że wydobywał się on z sypialni Starka i Potts.
Otworzyłam szybko drzwi i zauważyłam Pepper podtrzymującą przez zbroję iron mana za szyję.
Już wystawiałam przed siebie ręce żeby pomóc gdy Tony wstał i rozwalił prototyp.
Rudowłosa patrzyła ze strachem w oczach na swego partnera.
- Ja przepraszam, musiałem go przywołać przez sen.- zaczął się tłumaczyć.
- Idę spać na dół.- odparła.
- Możesz iść do mnie i tak nie mogę spać.- powiedziałam do niej.
Chyba była za bardzo wystraszona by zaprzeczyć bo tylko pokiwała głową i przeszła koło mnie.
Popatrzyłam na miliardera.
- Co tu się stało?- szepnęłam.
- Nie ważne.- odparł.
- Zgadzam się nie ważne, a bardzo ważne.
Popatrzył na mnie z politowaniem.
- Śnił mi się koszmar i nieświadomie przywołałem zbroje, zadowolona?
Nic nie odpowiedziałam.
- Kiedy ostatnio się wyspałeś?
Teraz to on nie odpowiedział.
- Słuchaj według mnie to wszystko co się dzieje w twojej psychice jest związane z brakiem snu więc wracaj tam.- pokazałam palcem łóżko.- I się porządnie wyśpij jasne?
- Bo nastolatka będzie mi rozkazywać.- podniósł lekko głos.
- Chcesz obudzić Pepper, krzycz dalej.- odpowiedziałam i usiadłam na fotelu w kącie pokoju.
- Co ty robisz?- zapytał zdezorientowany.
- Ty tam, ja tu, cię pilnować.- wytłumaczyłam jak jaskiniowcowi gestykulując.
- Ej, to, że jestem zmęczony nie oznacza, że jestem nierozwinięty umysłowo, ok?
- Po prostu idź spać, a nie narzekaj.
- Kobiety...- mruknął jednak wykonał polecenie zgasiłam światło i rozsiadłam się w fotelu.- A ty to co, będziesz mnie pilnować?
- Dokładnie.- oznajmiłam.
- No chyba nie, mi karzesz śnić, a sama będziesz gapić się w ścianę. Dzieci potrzebują więcej energii niż dorośli.
- Dokładnie tak zamierzam zrobić.- powtórzyłam.- Ja nie mam problemów takich jak ty więc nie obwiniaj się i wreszcie zaśnij.- nie zamierzałam komentować jego zaczepki.
- Czuje się urażony.
Nie odezwałam się. Jak będę dalej ciągnąć rozmowę to nigdy nie zrobi tego co mu każe. Wpatrywałam się znowu w okno. Strasznie mnie to rozluźniało. Przymknęłam powieki i ponownie zobaczyłam tego mężczyznę. Czemu on mi tak namieszał w głowie? On groził prezydentowi, nie mi.
Właśnie groził, w tym cały problem.
Zakłócił program i pewnie na innych stacjach zrobił to samo.
Żeby nie było z tego potem problemów.
- Nad czym się tak zastanawiasz?- spytał mężczyzna.
- Nie ważne, dobranoc.
- Nie bądź taka poważna, wszech wiedząca i zamknięta w sobie.
- Tobie się chyba humorek poprawił, czego totalnie nie rozumiem.
Przed chwilą twoja zbroja zaatakowała twoją dziewczynę, a teraz zachowujesz się normalnie jakby nic się nie zdarzyło.
- Nie dramatyzuj, dalej jestem wściekły na siebie, tylko ukrywam to dzięki moim znakomitym zdolnością aktorskim.
- Jaki ty skromny.- przewróciłam oczami.- Możesz przynajmniej dla mnie spróbować wreszcie iść spać?
- Tak, tak, tak.- odpowiedział o wiele ciszej.- Dobranoc.
- Branoc.-odpowiedziałam i położyłam głowę na podłokietniku fotela, a nogi przełożyłam przez drugą część. Nieświadomie zasnęłam zapominając o gościu z telewizji.
____________________________
Hej!
Dziękuję Wam za osiem tysięcy wyświetleń i ponad dziewięćset gwiazdek!
Jesteście cudowni.😘
Zaczęłam pisać kolejne opowiadanie, (które jest zresztą widoczne na mojej tablicy, ale warto się przypomnieć no nie?) pt. Everything.
Serdecznie was tam zapraszam i jeszcze raz dzięki!😊

Lost ChildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz