Tego samego dnia, po kilkudziesięciu minutach, grupa Clem dotarła do bram Wellington. Pilnowała jak zwykle Edith, która rozpoznawszy samochód, wpuściła grupę za bramę.
Kenny zatrzymał się nieopodal, a na powitanie przyszedł im Marcus z córką, Mariettą. Mężczyzna widząc grupę całą i zdrową, uśmiechnął się.
Młoda Marietta widząc Clem uśmiechnęła się i przytuliła ją.
Marietta: Wróciliście!
Clementine: Tak i wiem, ciężko w to uwierzyć.
Marcus: Całe szczęście, że przeżyliście. Jak było w Medinie? Czy było tak źle, jak myślałem?
Kenny: Nie było łatwo, ale jak widzisz, przeżyliśmy. Zero ran, zero ugryzień. Cud.
Luke jęknął.
Luke: Mów za siebie... to nie na ciebie zawaliła się półka!
Marcus spojrzał na obolałego Luke'a.
Marcus: Co ci się stało?
Luke: Zawaliła się na mnie cholerna półka! Przez kilkanaście zjebanych minut miażdżyła mi nogi!
Marcus: Lottie ma akurat dyżur. Może znaleźć ci jakiegoś lekarza.
Clementine: Pomogę mu.
Kenny: Dobrze. Ja tu zostanę.
Clem podeszła do Luke'a.
Clementine: Jeśli potrzebujesz, oprzyj się na mnie.
Luke: Dzięki, Clem. Mam nadzieję, że to tylko stłuczenia i, że tym razem to nie ja będę w gipsie.
Luke oparł się na dziewczynce, a ona powoli prowadziła go w stronę szpitala. Kenny został przy Marcusie i Mariettcie. Mężczyzna spojrzał na córkę i objął ją.
Marcus: Kochanie, czy mogłabyś pójść do domu? Wrócę jak tylko porozmawiam z Kenny'm.
Marietta: Dobrze. Kiedy nas znów odwiedzicie?
Dziewczynka spojrzała na Kenny'ego.
Kenny: To zależy jakiego będziemy mieć pecha na zewnątrz.
Marietta: Niech tata pozwoli wam zostać tutaj. Wtedy nie będziecie mieć pecha, prawda?
Marcus spojrzał na córkę z niepokojem.
Marcus: To nie takie proste, Marietta. No leć już.
Dziewczynka pobiegła w stronę domów. Marcus został z Kenny'm.
Marcus: Czy poza wypadkiem Luke'a mieliście jakieś inne przypadki?
Kenny: Udało nam się znaleźć to, czego szukaliśmy. Dzięki temu uda nam się rozbić obóz niedaleko.
Marcus: Rozbijcie go na zachód od miasta. Tam są większe opady, może uda wam się unikać żerców jakiś czas.
Kenny: Dzięki, ale unikanie tych potworów graniczy z cudem. Będziemy musieli liczyć na swoją wiedzę.
Marcus: Skoro zdołaliście przetrwać już 2 lata, to wasza wiedza jest spora. Nie trzeba się o was martwić.
Kenny: O sobie bym tego nie powiedział. To Clementine i Luke zdobyli te rzeczy, ja tylko uruchomiłem auto.
Marcus: Ta dziewczyna to twarda sztuka. Ile ona ma lat? 10? A radzi sobie lepiej, niż większość osób, które tu kiedyś przyjęliśmy. Mogłaby nauczyć mojej córki wielu rzeczy.
CZYTASZ
Inna historia Clementine i Luke'a: The Walking Dead Fanfiction
FanfictionPierwsza część drugiej dylogii o młodej dziewczynie, Clementine, której losy po stracie rodziców i opiekuna, Lee, kolejny raz krzyżują się z nowymi ocalałymi z wybuchu epidemii wirusa, który zamienia ludzi w nieumarłe potwory. Grupa niedawno napotka...