Rozdział 34

408 23 2
                                    

Clementine: B – Boże... K – Kenny...

Eleanor spojrzała na Clem, która z łzami w oczach trzymała dłoń nieprzytomnego Kennego.

Eleanor: Zaraz... to... to wy się znacie?

Luke: Czy się znamy? Zostaliśmy rozdzieleni 2 miesiące temu. Myśleliśmy, że nie przeżył.

Eleanor: Nie przeżyje, jeśli się nim zaraz nie zajmiemy.

Luke: Był dla Clementine jak ojciec.

Eleanor spojrzała na płaczącą nad Kennym dziewczynkę. Położyła swoją dłoń na ramieniu dziewczynki.

Eleanor: Clem... jeśli nie czujesz się na siłach, nie musisz tego robić. Idź. Poradzę sobie, Luke mi pomoże.

Luke: Clem... idź. Pomogę Eleanor, poradzimy sobie. Nie chce, byś musiała to oglądać.

Clementine: Nie, nie... dam radę... mogę... mogę się wam na coś przydać... poradzę sobie... proszę, Elle. Nie chce go zostawiać.

Eleanor przytaknęła.

Eleanor: Dobrze. Bądź przy nim i powiedz nam, gdy zacznie się wybudzać.

Clementine: Dobrze.

Eleanor przysunęła do siebie pudło pełne medycznych przyrządów. Kilka z nich podała wystraszonemu Lukowi.

Luke: Co z nim? Przeżyje?

Eleanor: Wygląda na to, że ktoś go postrzelił.

Kobieta wskazała na krwawiącą ranę na biodrze.

Luke: Na wylot?

Eleanor: Ktokolwiek strzelał, zrobił mu przysługę. Rana nie jest głęboka, ale kula nie przeszła na wylot. Będzie trzeba ją wyciągnąć, jeśli chcemy, by przeżył.

Luke: Kurwa... dobrze... rozumiem. Mów mi, co mam robić.

Eleanor: Clem, powiedz nam, gdy zacznie się wybudzać. Lepiej dla niego, by został jak najdłużej nieprzytomny.

Clementine: Kenny... czy... czy mnie słyszysz?

Mężczyzna jednak nie zareagował.

Clementine: Nadal nic.

Eleanor: Dobrze. Im szybciej zaczniemy, tym lepiej. Dopóki nie odzyskał przytomności.

Luke podniósł lekko Kennego, umożliwiając Clem i Eleanor zdjęcie z niego kurtki oraz podwinięcie jego bluzki, by odsłonić ranę postrzałową.

Luke sięgnął po butelkę wody, którą polał kawałek czystego materiału, a następnie przemył nim ranę. Eleanor zamoczyła mniejszy kawałek w alkoholu, którym oczyściła okolicę rany, nie pozwalając, by alkohol mógł dosięgnąć obrażenia.

Następnie Eleanor przymierzała się do wyjęcia naboju ze środka. Luke zamoczył kawałek materiału w alkoholu, by móc przemyć mniejsze rany na ciele Kennego, zaś Clem nadal patrzyła na mężczyznę, pilnując, czy się nie wybudza.

Gdy Eleanor zaczęła zszywanie rany Kennego, Clem zauważyła, że mężczyzna zaczyna poruszać ustami. Mamrotał coś, czego Clem na początku nie mogła zrozumieć.

Kenny: Kat – jaa... Kat – jaa... Katjaa...

Clementine: Hej, już dobrze, Kenny... już dobrze... Eleanor, on się wybudza!

Eleanor podniosła się, grzebiąc w pudełku. Wyjęła z niego niewielką, szkalną butelkę, której zawartość niedużo wlała na chustkę. Następnie chustkę przyłożyła lekko do nosa i ust mężczyzny, czekając, aż ten znów zaśnie.

Inna historia Clementine i Luke'a: The Walking Dead FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz