Rozdział 28

368 26 2
                                    

Po wyrzuceniu przez Nowy Ład, Clementine i Luke szli przez ciemny, zimny las. Nadal będąc w szoku po odebraniu im AJ'a, nawet nie nasłuchiwali, czy w pobliżu są szwendacze.

Luke szedł przed Clementine, jednak widząc, że dziewczynka pozostaje w tyle, zatrzymał się, patrząc na nią zaniepokojony.

Luke: Clem...?

Dziewczynka podniosła na niego wzrok, jednak nic nie powiedziała. Oplotła się ciasno ramionami, mijając go. Po przejściu paru metrów, zauważyli stary, opuszczony autobus, ten sam w którym Clem poznała Avę.

Clem i Luke weszli do środka, a widząc, że nie ma tam żadnego szwendacza, ani nikogo innego, usiedli na posłaniu. Luke zapalił lampę naftową, a Clem usiadła obok niego, chowając twarz między kolanami.

Luke: Clem...? Mogę ci jakoś pomóc?

Dziewczynka nie odpowiedziała, kręcąc głową. Luke złapał dziewczynkę za rękę.

Luke: AJ do nas wróci, Clem. Obiecuję.

Clementine: Nie wierzę w to. Straciliśmy go... pozwoliliśmy, by nam go zabrali...

Luke objął dziewczynkę ramieniem, nie mówiąc nic więcej.

Clementine: Najpierw gdy myślałam, że straciłam ciebie i Kennego, pozostał mi tylko AJ. Potem, gdy cię spotkałam, widząc, że przeżyłeś, byłam szczęśliwa mając was obok. Teraz straciłam AJ'a... na każdym kroku kogoś tracę! Rodzice, Lee, Kenny... wszyscy których znaliśmy nie żyją.

Luke: Nie straciliśmy siebie nawzajem. Odzyskamy AJ'a, słowo. Odbiję go z tobą, lub bez. Ten chłopiec to nasza rodzina, Clem. Musimy go odzyskać.

Clementine: To nie będzie łatwe. Ale nie zamierzam się poddać. Nie zostawię AJ'a na pastwę tamtych ludzi.

Luke: Spróbuj się teraz przespać, Clem. To nie był dobry dzień, ale chociaż spróbuj. Dobrze?

Clementine przytaknęła. Luke położył się obok, odwracając się plecami do dziewczynki.

Luke: Śpij dobrze, dzieciaku.

Clementine: Dobranoc.

Po paru minutach, Clementine mogła już tylko słyszeć, jak Luke zaczyna cichutko chrapać. Dziewczyna nadal nie mogła zasnąć czując, jakby wyrwano jej serce z piersi. Będąc wciąż myślami przy AJ'u, dziewczyna usłyszała szelest na zewnątrz. Podniosła się i wyszła z autobusu, wyciągając nóż z kieszeni spodni.

Clementine: KTO TAM JEST?!

Z krzewów wyszła Ava.

Ava: Spokojnie, Clem! To tylko ja!

Dziewczyna podeszła do Clem, trzymając w jednej ręce sporą torbę. Clementine widząc znajomą, od razu poczuła jak się w niej gotuje taka bardzo, że nie mogła przy Avie opanować złości i żalu.

Clementine: A ty czego do cholery chcesz?!

Ava: Naprawdę się cieszę, że cię znalazłam. Clementine, wiem, że to trudne. Przykro mi przez to, co się stało z AJ'em. Jest mi przykro, naprawdę. Dla nas to też nie było łatwe.

Clementine: A odpierdol się!

Ava: No cóż... zasłużyłam sobie na to. Nie jestem tu, by cię zdenerwować.

Clementine: Na to już za późno. Chociaż powiedz, że nic mu nie jest. Proszę!

Ava: Czuję się na tyle dobrze, na ile może, ale nie jest świetnie.

Inna historia Clementine i Luke'a: The Walking Dead FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz