nineteen

608 156 23
                                    

kłamałem

   Nie musiało upłynąć dużo czasu, żeby wszyscy dowiedzieli się o tym co nawywijał Kun

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

   Nie musiało upłynąć dużo czasu, żeby wszyscy dowiedzieli się o tym co nawywijał Kun. Niedługo po tym spotkaniu do kwiaciarni zawitała właścicielka z szerokim promiennym uśmiechem, zwracając uwagę wszystkich jej pracowników, którzy akurat tego dnia byli w pełnym składzie. Jej radosna postawa została zmierzona przez pełne zdziwienia spojrzenia.

— Co wprawiło panią w taki wspaniały nastrój? — spytał Ten, wychylając spod lady tylko głowę.

Kobieta odszukała wzrokiem Sichenga i momentalnie pojawiła się obok niego, obejmując szczelnie ramionami, co ten lekko zdezorientowany odwzajemnił. Po przemyśleniu pewnych rzeczy, które zostały poruszone podczas rozmowy z Kunem, stwierdziła, że naprawdę ma wiele powodów do radości.

— Kun był u mnie ostatnio — zaczęła, na co Ten zmarszczył brwi, Jungwoo przekręcił głowę nieco w bok, czekając na rozwój wydarzeń, a Sicheng przełknął głośno ślinę, czując narastające obawy. — Powiedział mi, że razem zdecydowaliście się na ogromne zmiany w naszej kwiaciarni. A Sicheng — spojrzała z radosnymi iskierkami w oczach na ściskanego przez siebie Chińczyka — miał podobno największy wkład w wasze decyzje.

Zapadła grobowa cisza. Wspomniana wyżej dwójka z pracowników spojrzała z niedowierzaniem na domniemanego przewodniczącego tych całych zmian, o których słyszeli pierwszy raz w życiu. Chłopak stał bez jakichkolwiek emocji na środku kwiaciarni, przypominając kłodę. Po chwili przenieśli swój wzrok na opartego o framugę drzwi do zaplecza Kuna. Jego szeroki i pełen zwycięstwa uśmiech prosił się o zdarcie czyjąś pięścią. Oczywiście wiadomo, kto ruszyłby do niego pierwszy z bojowym nastawieniem.

Kobieta puściła Sichenga, nie zauważając ogólnego zdziwienia swoich pracowników.

— Mówił, że w harmonogramie również chcecie dokonać małej roszady.

— Stop! — Jako pierwszy zabrał głos Ten, będący chyba jedyną jeszcze normalnie myślącą i kojarzącą szybko fakty osobą. — Przepraszam, że psuję pani radość, ale my nic o tym nie wiemy.

— Kompletnie — zawtórował mu Jungwoo, kiwając energicznie głową. — Gdybyśmy chcieli coś zrobić to przyszlibyśmy do pani osobiście.

Pani Choi zmarszczyła brwi. Spojrzała na Kuna, któremu uśmiech nadal nie zszedł z twarzy. On wiedział, że nawet jeśli jego plan nie wypalił to i tak ma wszystkich w garści.

— Wtedy mówiłeś o tym tak prawdziwie, uwierzyłam ci — powiedziała nieco zawiedzionym tonem. On postanowił podejść nieco bliżej towarzystwa, aby mieć jak najlepszy widok na ich twarze.

— Chciałem was trochę rozruszać i zrobić zamieszanie. Nudziło mi się. — Chłopak wzruszył ramionami, znów przybierając jedną ze swoich masek. — Ale cóż, nie kłamałem ze wszystkim.

❝the florist's❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz