Viktor zawsze starał się robić wszystko jak najlepiej, nawet rzeczy, które nie sprawiały mu przyjemności. Dopracowywał każdy układ, z uwagą śledził firmowe dokumenty doszukując się jakiegokolwiek błędu. Problemem jednak okazała się zwykła randka. Znaczy nie tak zwykła bo z Yurim i chyba to właśnie ten fakt sprawił, że Rosjanin zaczął się gubić. Nic nie szło po jego myśli. Prawdę mówiąc, czuł że ta randka będzie kompletnym niewypałem.
Starał się jednak nie zniechęcać i błagać wewnętrznie, aby wszystko poszło dobrze albo żeby chociaż Yuri był zadowolony. Punktualnie o dziewiętnastej stał przed drzwiami mieszkania Japończyka. Zadzwonił dzwonkiem. Po sekundach, które wydawały się wiecznością jego oczom ukazał się brunet. Uśmiechnął się czując jak cały stres na chwilę z niego ulatuje. Kiedy chłopak zamknął drzwi przez chwilę nie wiedział jak zareagować.
- Pięknie wyglądasz - powiedział w końcu, mierząc wzrokiem po raz kolejny chłopka.
- Dziękuję, ty także. A więc dokąd idziemy? - Yuri nie umiał ukryć swojego podekscytowania. Był naprawdę ciekaw co takiego Viktor dla nich przygotował. Chociaż prawda była taka, że brunetowi wystarczyła sama obecność jasnowłosego.
- Niespodzianka. Choć pewnie i tak w połowie drogi zorientujesz się dokąd idziemy - uśmiechnął się smutno, orientując, że jego niespodzianka nie będzie udana.
Yuri widząc, minę Rosjanina od razu postanowił zadziałać. W końcu postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i posłuchać Phichita. Szybko, bojąc się, że się rozmyśli, złapał mężczyznę pod rękę, nieznacznie wtulając się w jego ramię.
- Jeśli chcesz mogę zamknąć oczy - popatrzył na zszokowaną i lekko czerwoną twarz Viktora, uśmiechając się promiennie.
- To raczej nie będzie konieczne - oznajmił, w ciesząc się z takiego obrotu sytuacji. Chociaż zrozumiał, że to on jako pierwszy powinien wyjść z inicjatywą.
Droga do jednaj z japońskich restauracji był znacznie przyjemniejsza niż Rosjanin się spodziewał. Spokojnie szli, stykając się ramionami, rozmawiając cicho. Kiedy w końcu zajęli swoje miejsca w przyjemnym koniec restauracji, Viktor postanowił się w końcu czegoś o nim konkretnego dowiedzieć.
Niewielki stolik zapełnił się japońskimi potrawami, dwoma czarkami i butelką sake. Jasnowłosy od razu zauważył dziwną minę chłopka.
- Coś nie tak?
- Nie. Po prostu mam dość słabą głowę do alkoholu. Nie chciałbym żebyś mnie musiał potem zanosić do domu - przez chwilę rozważał nad słowami Yuriego. To co powiedział było niezwykle kuszące. No bo przecież była by to dobra wymówka do bliższego zbliżenia się.
- Wybacz nie wiedziałem - odpowiedział w końcu, wciąż tocząc ze sobą walkę. Wykorzystać sytuację czy jednak nie?
- Nic nie szkodzi. Dwie czarki mi nie zaszkodzą. Po za tym chciałbym w pełni zapamiętać dzisiejszy wieczór - mówiąc to uśmiechnął szeroko, jedząc jedno ze swoich sushi.
Czuł jak w jego serce po raz kolejny trafia miłosna strzała. Jego serce było już tak przepełnione miłością, że obawiał się, że więcej uroku nie wytrzyma. Yuri był niesamowity pod każdym względem. Coraz trudniej było mu znieść myśl, że za kilka dni będzie siedział sam w swoim mieszkaniu, kilka tysięcy kilometrów od tego cudu natury.
- A właśnie zapomniałbym zapytać. Jak się ma Yurio? Nie był zbyt zdenerwowany po wyjeździe Otabeka? - spytał.
- Niech zgadnę. Otabek się martwi? Możesz mu przekazać, że był trochę zawiedziony. Wściekał się, że znowu przez długi czas się nie będą widzieć. A tak w ogóle to nie mógł go sam o to zapytać - miał dziwne przeczucie, że zaraz usłyszy coś niespodziewanego.
- Tylko masz nic nie mówić Yurio, bo popsujesz niespodziankę. Otabek zamierza przeprowadzić się do Petersburga. Prawie wszystko ma załatwione więc za kilka tygodni powinien się już wprowadzić. Z tego co mi mówił, znalazł mieszkanie niedaleko Yurio i jego dziadka.
To był szok. Viktor przez chwilę nie wiedział co powiedzieć. Z drugiej jednak strony spodziewał się, że Kazach prędzej czy później będzie chciał to zrobić.
- Po za tym będę miał kolejny powód, aby zwiedzić Petersburg - oznajmił, nalewając sake do czarek. Czuł się niezwykle, mogąc patrzeć na lekko skołowanego Viktora. Chciał także w ten sposób poruszyć temat wyjazdu Rosjanina.
To było za dużo.
- Wychodzimy - oznajmił, wstając i zostawiając pieniądze.
- Co? Przecież nie skończy... - wszedł mu w słowo z gracją, przyciągając go do siebie za rękę. Nie dbając o spojrzenia pozostałych gości oraz personelu, chwycił dłoń chłopaka i złożył na niej czuły pocałunek.
- To twoja wina, jesteś zbyt słodki - wyszeptał przybliżając się do niego, byli zdecydowanie za daleko od siebie.
- V-viktor co ty? - zająknął się, oblewając rumieńcem. Zachowanie mężczyzny było takie inne i zawstydzające.
Za nim się zorientował, stał przed restauracją, trzymając Viktora za rękę. Kilka minuta zajęło mu zrozumienie całej sytuacji. Zaśmiał się, opierając czołem o ramię Rosjanina.
- Jesteś szalony - zacisnął mocniej swoją dłoń na dłoni jasnowłosego, ciągnąc go w stronę drewnianego mostu. Miał zamiar przełamać wszelkie bariery.
Cała sceneria była wręcz bajkowa. Opadające płatki sakury, zachodzące słońce oraz dwójka ludzi stojąca obok siebie na moście. Chwila zapomnienia, słodki zapach w powietrzu oraz jedna wyjątkowa para czekoladowych oczu.
Obaj mieli dość mury, który był między nimi. Może i znali się zaledwie tydzień, ale to wystarczyło. W końcu miłość zawsze pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie.
Viktor miał dość czekania oraz zastanawiania się nad tym co będzie. Był tu i teraz, razem z Yurim, który całkowicie zawładnął jego sercem. Chciał w końcu móc się tym na cieszyć i zrobił to. Pochylił się, całując czule chłopaka.
Yuri czuł jak stado motyli szale w jego brzuchu. Oddał się chwili, pogłębiając pocałunek. Obawiał się, że sytuacja tak jak ta nigdy się już nie powtórzy, dlatego zamierzał skorzystać z niej jak najlepiej.
🌸🌸🌸
- Masz wszystko? - spytał, opierając się o framugę drzwi.
- Wydaje mi się, że tak. Jejku. Już nie mogę się doczekać, aż zobaczę moje słoneczka - rudowłosa, ostatni raz spojrzała na listę rzeczy, które miała spakować i zamknęła duża białą walizkę w różowe róże.
- Tylko proszę uważaj na siebie i nie przynieś Yuriemu wstydu przed tym facetem. Chyba pamiętasz co mówił Phichit. Yuri wpadł po uszy i nie zepsuj mu tego - blondyn uśmiechnął się, błagając w duchu, aby chociaż raz go posłuchała.
- Oczywiście, że przyniosę mu wstyd! Muszę w pełni wybadać tego gościa. To pierwsza poważna miłość Yuriego i jako matka zamierzam dopilnować, aby był szczęśliwy - oburzyła się marszcząc przy tym nos.
- Nie mam do ciebie sił. Nie zamęcz ich za bardzo - chłopak podszedł do niej i objął ją, żałując że nie może lecieć razem z nią.
- Obiecuję, że będę ci wszystko na bieżąco opowiadać. Spodziewaj się masy zdjęć i filmików. W końcu Yuri to nasz wspólny przyjaciel .
CZYTASZ
Tęczowa Kawiarenka
FanfictionViktor Nikiforov - dwudziestosześcioletni były łyżwiarz figurowy oraz pięciokrotny mistrz świata, a zarazem jedna z najbardziej nieszczęśliwych osób na świecie. Mimo sławy, pieniędzy, dobrej, mało zadowalającej pracy, Rosjanin miał tylko psa. W zwią...