Radość rozpierała go od środka. Czekając na lotnisku, nie mógł się już doczekać aż zobaczy swoją przyjaciółkę. Holly była drugą, oczywiście zaraz po nim, najlepszą przyjaciółką Yuriego. Chociaż bardzo często im matkowała to była niezastąpiona. W końcu po kilku minutach dostrzegł biegnącą w jego stronę rudowłosą.
- Phichit! - dziewczyna szybko do niego podbiegła, rzucając mu się na szyję. Kompletnie nie przejmowała się swoim bagażem.
- Cieszę się, że już jesteś - oznajmił, puszczając ją. Widząc jej charakterystyczny uśmieszek wiedział, że teraz to dopiero się zacznie.
- Chyba nie myślałeś, że mogłabym to przegapić? Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mój chłopiec dorósł i sobie kogoś znalazł, ale nie trzymaj mnie już w niepewności. To gdzie oni są? Muszę poznać mojego przyszłego zięcia - przez chwilę miał wrażenie, że się przesłyszał. Zięć? Kiedy zrozumiał co to oznacza, miał ochotę wsiąść w najbliższy samolot i przeczekać gdzieś jej odwiedziny. Holly jako zła teściowa... Wolał nawet nie myśleć co może się wydarzyć.
- Oni znają się niecałe dwa tygodnie. Nie uważasz, że to trochę za mało żeby sprawdzać, czy Viktor będzie dobrym mężem? - spytał, siląc się na delikatny ton.
- Jeśli wytrzyma ze mną i moim przesłuchaniem, to potem wytrzyma w małżeństwie z Yurim. Nie chcę, aby mój chłopiec źle skończył. Po za tym jest moim jedynym dzieckiem, muszę o niego zadbać.
Przez chwilę stał nie wiedząc co odpowiedzieć. dopiero po chwili zdał sobie sprawę jak złym pomysłem było sprowadzenie jej tutaj.
🌸🌸🌸
- Yuri wróciłem! Mam dla ciebie niespodziankę! - krzyknął, wchodząc do mieszkania.
- Co ty robisz? On może być na randce - szepnęła oskarżycielsko, odkładając swój bagaż na podłogę.
- Lampka się w salonie świeci. Nie widzisz?
W odpowiedzi prychnęła tylko cicho, zdejmując buty. Z uśmiechem weszła do salonu i momentalnie zamarła.
- To dla ciebie jest okaz szczęścia i radości? - spytała, czując jak łzy pojawiają się w kącikach jej oczu.
- O czym ty mówisz? - dopiero kiedy stanął obok niej zrozumiał co ma na myśli.
Yuri wyglądał jak jedno wielkie nieszczęście. Siedział na kanapie w za dużej na niego koszulce i czarnych szortach, popijając wino prosto z butelki. Na stoliku stały lody czekoladowe i duża miska z chipsami. Czerwone od płaczu oczy i sterta zużytych chusteczek dopełniała całego przykrego obrazka.
- O Boże! Słoneczko ty moje! Co się stało? - dziewczyna jak najszybciej do niego podbiegła, łapiąc jego wolną dłoń.
Japończyk spojrzał tylko na nią zbolałym wzrokiem i odstawił butelkę. Sam nie do końca rozumiał co właśnie wyprawiał, ale to było silniejsze. Chciał tylko jakoś zagłuszyć ten ból.
- Cieszę się, że tu jesteś - szepnął, wtulając się w dziewczynę. Położył głowę na jej ramieniu, zaczynając cicho płakać. Holly od razu objęła go mocniej, głaszcząc w pocieszającym geście jego włosy.
- Powiesz mi co się stało? - serce jej się krajało, widząc go w takim stanie. Yuri już bez tych swoich kolorowych ubrań wyglądał jak jedno wielkie nieszczęście.
Phichit czuł jak powoli się w nim gotuje. Chciał się jakoś opanować, więc usiadł na podłodze na wprost nich. Miał pewne podejrzenia co w tak krótkim czasie mogło doprowadzić bruneta do takiego stanu.
- Wyjechał. Nawet się ze mną nie pożegnał - Taj miał ochotę znaleźć tego Ruska i porządnie mu przywalić. Nie po to dawał mu swoje błogosławieństwo żeby teraz zostawiał jego przyjaciela i to, w taki sposób.
Rudowłosa siedziała wręcz nieruchomo, nie reagując. Miała ochotę rozszarpać tego całego Viktora, ale wiedziała, że to było by niepotrzebne wybawienie. Odsunęła się od bruneta, sięgnęła po chusteczkę. Matczynym gestem wytarła mu policzku, przybierając kamienny wyraz twarzy.
- Słoneczko ty moje, niczym się nie martw. Wszystkim się zajmę tylko musisz mi troszeczkę pomóc. Chciałbyś chyba poznać prawdę? - słysząc słodki, przesiąknięty jadem głos, Tajlandczyka aż przeszły dreszcze. Spojrzał na przyjaciela, zastanawiając się co dziewczyna takiego wymyśliła.
- Chciałbym - cichy szept wystarczył.
- W takim razie idź się wykąpać i przebrać. Wyglądasz strasznie blado w tych ciuchach - w odpowiedzi tylko pokiwał głową. Kiedy tylko wyszedł, szybkim ruchem chwyciła butelkę i upiła łyk wina.
- Na zatrzymanie samolotu jest już za późno. Ciężko będzie się dowiedzieć prawdy - rzekł po chwili ciszy.
- Choćbym go miała przemycić uwięzionego w klatce dla zwierząt to, go sprowadzę. Niech ja się tylko o nim wszystkiego dowiem - warknęła, wstając z kanapy.
- To raczej nie będzie trudne, Yuri ma jego numer więc zbytniego problemu być nie powinno - podniósł się z podłogi, cały czas przyglądając się dziewczynie. Dłonie miała mocno ściśnięte w pięści. Widział malująca się na jej twarzy wściekłość.
- Nie. Dowiemy się tego w inny sposób. Skoro z niego taki gwiazdor to zajmiemy się nim w iście gwiazdorskim stylu.
🌸🌸🌸
Zimne krople wody mieszały się z jego łzami. Tak bardzo chciałby, aby to był sen. Był naiwny. Zaczął darzyć uczuciem człowieka, którego prawie nie znał. Starał się, naprawdę się starał, aby go zatrzymać choć na dłużej.
- Yuri, żyjesz? Siedzisz tam już ponad godzinę - zmartwiony głos Phichita dotarł do jego uszu. Nie chciał ich martwić, ale nie wiedział jak sobie poradzić. Nie chciał zapominać o Viktorze, który sprawiał, że był szczęśliwy.
- Już wychodzę - odpowiedział, wychodząc spod prysznica. Ubrał się, siląc się na blado niebieską koszulkę i granatowe szorty.
Będąc już w niewielkim korytarzu, dotarł do niego wspaniały zapach. Wszedł do kuchni i zobaczył stojący na stoliku talerz z przygotowanymi naleśnikami z bitą śmietaną i dużą ilością czekolady.
- Wiem, że cierpisz, ale postaraj się wytrzymać te kilka dni. Obiecuję, że twoje cierpienie nie potrwa długo - uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Naprawdę nie musisz się tak starać. Przejdzie mi - westchnął, sam nie wierząc swoje słowa. Usiał na krześle i chwycił widelec. Cieszył się, że nie zdążył wypić zbyt wiele wina, teraz przynajmniej był w stanie myśleć w miarę racjonalnie.
- Obydwoje dobrze wiemy, że to nie prawda. Będę się starać, ponieważ się przyjaźnimy. To twoja pierwsza poważniejsza miłość i nie pozwolę, żeby w taki sposób się to skończyło. Do czasu kiedy to wszytko się nie wyjaśni, Phichit i jego dziewczyna zajmą się kawiarnią. Wiem, że to jest zbyt świeże i chciałbyś jakoś zająć swoje myśli, ale nie pozwolę ci pracować w takim stanie. Dlatego masz odpocząć i pozwolić nam działać - objęła go, wtulając twarz w jego włosy.
Holly obawiała się jednak, że to będzie znacznie trudniejsze niż się wydaje. Znała Yuriego od lat i to była pierwsza taka sytuacja. Wiedziała jak delikatny wbrew pozorom jest. Prawda była taka, że Japończyk był kruchy niczym lód.
🌸🌸🌸
Polecam posłuchać piosenki w mediach. Moim zdaniem świetnie pasuje do klimatu tego rozdziału oraz obecnych wydarzeń.
CZYTASZ
Tęczowa Kawiarenka
FanfictionViktor Nikiforov - dwudziestosześcioletni były łyżwiarz figurowy oraz pięciokrotny mistrz świata, a zarazem jedna z najbardziej nieszczęśliwych osób na świecie. Mimo sławy, pieniędzy, dobrej, mało zadowalającej pracy, Rosjanin miał tylko psa. W zwią...