🌸Epilog🌸

535 68 9
                                    

Z radością przypatrywał się stercie kartonów, których wbrew pozorom nie było jakoś specjalnie dużo, leżących w jego nowym salonie. Choć decyzja o zamieszkaniu w Japonii była dość spontaniczna, ani trochę nie żałował. Co prawda znalezienie mieszkania było trochę trudne ze względu na jego wymagający charakter. Prawda był jednak trochę bardziej naciągana. Wszystkie mieszkania, które za początku oglądał były jednocześnie za daleko kawiarni oraz mieszkania Yuriego. Po za tym musiał znaleźć coś na tyle dużego, aby być może w przyszłości pomieściło pewnego czarującego Japończyka.

Rozejrzał się po pomieszczeniu, w głowie układając plan gdzie wszystko pomieścić. Mieszkanie było dość spore i nowoczesne. Jasno szare panele, białe meble i framugi, ściany pomalowane na jasny karmelowy kolor. Salon był dość duży, połączony z całkiem przestronną kuchnią. Łazienka w odcieniach niebieskiego i przestronna sypialni z dużym łóżkiem, do którego jak sobie przysiągł zamontuje baldachim.

- Nie rozumiem dlaczego wybrałeś to mieszkanie, jest tak strasznie smutne, no po za łazienką, która jest naprawdę ładna - mruknął po raz kolejny brunet, stając obok jasnowłosego.

- Mnie się tam podoba - oznajmił z uśmiechem.

- Tak, tak. Jak przemalujemy ściany, dodamy niebieską kanapę i kolorowe poduszki... albo może jakąś tapetę? - miał ochotę się zaśmiać. Yuri czuł się wręcz jak u siebie. Długo przeglądał magazyny z wystrojem wnętrza. To co mu się podobało wycinał i wklejał do albumu "inspiracji".

Z szerokim uśmiechem podszedł do chłopaka, objął go mocno od tyłu i złożył na jego odkrytym ramieniu szybki pocałunek.

- Zrobimy tak jak zechcesz kochanie - szepnął mu do ucha, owiewając ciepłym oddechem ucho Japończyka.

- Na pewno? Trochę mi głupio, że się tak żądzę, w końcu to twoje mieszkanie - rzekł po chwili ciszy, spuszczając wzrok na kartony.

Miał ochotę dodać, że "jeszcze" to tylko jego mieszkanie, ale się powstrzymał nie chcąc zapeszyć tak dobrze zapowiadającego się związku. W końcu znali się raptem trzy miesiące, gdzie ponad dwa tygodnie spędzili daleko od siebie. Najpierw przez tą nieciekawą sytuację, a potem przez przymusowe zajęcie się sprzedażą mieszkania w Rosji i rezygnacją z pracy.

- Oboje wiemy, że z nas dwóch to ty masz lepsze oko do łączenia kolorów. Dla mnie to czarna magia, dlatego najprędzej zostawił bym to tak jak jest, a potem źle bym się czuł w tak ponurym otoczeniu. Dlatego zdaję się na ciebie i wiem, że się nie zawiodę - pocałował go w policzek, czując jak ręce chłopaka zaciskają się na jego własnych.

- Nie zawiodę cie - szepnął, przymykając oczy i obracając się tak, żeby znaleźć się w ramionach Viktora.

🌸🌸🌸

Od kąt tylko skończyli dekorować mieszkanie Viktora, coraz więcej czasu spędzali siedząc wtuleni w siebie na dużej niebieskiej kanapie razem z Makkachinem leżącym na swoim ulubionym posłaniu oraz Vicchanem, który zawsze znajdował się przy starszym pudlu. Powoli zaczynał czuć, że staje się gościem we własnych czterech ścianach. Nawet Phichit zaczął żartować oraz obrażać się o brak cotygodniowej porcji ciasteczek. Ranki spędzał na uczelni, popołudnia w kawiarni, a wieczory i czasem noce u Viktora. Już nawet Vicchan nie chciał wracać do jego mieszkania. Strasznie trudno było mu się przyznać, do tego jak ciężko jest mu wracać do własnego domu. Odkąd tylko pierwszy raz obudził się w ramionach swojego chłopka zapragnął zostać tak już do końca życia. Nie znosił kiedy Holly miała rację.

- Pokłóciliście się? - Phichit wydawał się zaprawdę zszokowany jego widokiem. W końcu pieczenie we własnej kuchni było tak bardzo zaskakujące.

Tęczowa KawiarenkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz