🌸Rozdział 20🌸

565 77 14
                                    

Weszli do mieszkania, trzymając się za ręce. Można powiedzieć, że na obecny stan rzeczy było naprawdę nieźle. Porozmawiali, wyjaśnili sobie pewne kwestie i postanowili spróbować. Oczywiście Yuri wiedział jaka sytuacja może się wydarzyć, jednak ta wciąż, lekko zła strona, stwierdziła, że nie warto uprzedzać Viktora. Spokojnie zdjął buty, patrząc na uśmiechniętego mężczyznę. Zaledwie chwila wystarczyła, aby rudowłosa pojawiła się przed nimi z dużym wałkiem w ręku.  Patrzyła na nich groźnie, starając się zachować w miarę obojętną twarz. Fakt, że przyszedł z tym Ruskiem, od razu nasuwał odpowiednie wnioski.

-A właśnie. Viktor to jest Holly moja najlepsza przyjaciółka. Holly jak już wiesz to jest Viktor - brunet uśmiechnął się lekko, zdając sobie sprawę z tego że ci dwoje już się znają, chociaż nie tak jak powinni.

- Jestem zawiedziona. Po cholerę go tu przyprowadziłeś?! - krzyknęła oburzona. Prawda była jednak tak, że wcale nie była zła. W końcu od zawsze zależało jej, aby Yuri był szczęśliwy, a teraz widząc jego radosne spojrzenie, nie mogła mu tego zniszczyć, ewentualnie lekko postraszyć.

- Jeśli to problem... - jasnowłosy czuł się niezwykle niezręcznie. Dotarło do niego, że trochę się pośpieszyli. Powinien od razu iść do hotelu, a nie zgadzać się na przenocowanie u Yuriego.

- Nie no żartuję. Może wejść, ale jak nie będzie trzymał łap przy sobie to, mu je przetrącę - warknęła, wymachując drewnianym wałkiem. Spojrzał na nich groźnie i szybko wróciła do kuchni.

- Polubiła cie - O ile wcześniej był zdziwiony, tak teraz był w totalnym szoku. Patrzył z niedowierzaniem na Yuriego. Polubiła?

- Wszystkim osobom, które lubi tak grozi? - spytał po chwili cichy.

- Może - szepnął w odpowiedzi, podchodząc do Rosjanina i zostawiając na jego policzku drobnego całusa. Pociągnął go za rękę prowadząc w stronę salonu. Widok jaki zastał bardzo go ucieszył. Pyszne czekoladowe brownie, specjalność Holly.

- Tylko sobie nie myśl, że upiekłam je specjalnie, bo spodziewałam się jak to się skończy - mruknęła, nalewając sobie do szklanki sok pomarańczowy.

- Nawet bym nie śmiał - zaśmiał się, nakładając sobie oraz jasnowłosemu ciasta.

- Ty Rusek, a co z tą dziunią? Wylali ją czy sam wymierzyłeś sprawiedliwość? - nie chciała pokazać jak bardzo była ciekawa, przebiegu sytuacji.

- Sama odeszła, zresztą tak samo jak ja - ostatnie słowa wyszeptał, obawiają się reakcji obojga.

Holly przez chwilę stała z szeroko otwartą buzią. Po zaledwie dwóch minutach z jej ust wydobył się głośny pisk. Zachowywała się niczym mała dziewczynka, która właśnie dostała wymarzoną lalkę.

- Nie wierzę! - podskoczyła i szybko podbiegła do zdezorientowanego Rosjanina, łapiąc go za obie dłonie.

Yuri na początku był w takim szoku, że nie wiedział co się dzieje. Dopiero po chwili zaczęły do niego docierać pewne fakty.

- Mam znajomą, która ma znajomego, którego dziewczyna ma mieszkanie do wynajęcia zaledwie pięć minut drogi stąd, prace też ci znajdziemy. To kiedy się przeprowadzasz? - patrzyła na niego, wręcz krzycząc w środku, aby jak najszybciej się zgodził. W końcu Yuri mu się podoba, rzucił pracę więc to chyba oczywiste, że ma zamiar przeprowadzić się do Japonii.

- Nie wiem czy...

- Viktor chce pewnie powiedzieć, że na to jest jeszcze trochę za wcześnie - wtrącił się szybko brunet.

- Ale skoro przeszliście te powaloną sytuacje, to równie dobrze moglibyście się już hajtnąć. Co jak co, ale wolałabym mieć pewność, że ci ponownie nie ucieknie. Na dziecko go niestety nie możesz "uwiązać" - odsunęła się o krok i spojrzał oburzona na przyjaciela.

Zanim zdążyła cokolwiek jeszcze dodać, Yuri wstał i po prostu wepchnął jej kawałek ciasta do ust. Dziewczyna za bardzo się zapędzała.

🌸🌸🌸

- No mówię ci, sprowadzanie z powrotem tutaj tego Ruska to, był zły pomysł. Zbałamucił mi syna - oburzona, chwyciła pomarańczową ściereczkę i z niebywałą agresją zaczęła wycierać kolejną filiżankę.

- Miłość zmienia. Po za tym troszkę przesadziłaś - Phichit spojrzał na Holly z rozbawieniem. Kroił ciasto, kiedy weszła do kawiarenki, oburzona zachowaniem Yuriego.

- Wcale nie przesadziłam. A jak mu się odwidzi? Albo zostanie w tej Rosji i będzie rzadko tu przylatywał? Yuri nie może tak po prostu stąd odejść. Ma tu rodzinę, przyjaciół, kawiarnię, nawet studia. Jak nie wpłyniemy odpowiednio na tego tępaka to znowu popełni błąd i Yuri będzie cierpiał, a do tego nie mogę dopuścić - odłożyła szklankę, obawiając się, że z nerwów nie wytrzyma i ją po prostu rzuci.

- Oj Holly, instynkt macierzyński cie w końcu wykończy - podszedł do niej i poczochrał po włosach. Odkąd tylko się poznali ich przyjaźń tak wyglądał. Czasami naprawdę wolał być chomikiem i nie widzieć tego całego cyrku.

- No weź. Trzeba pomóc zagubionym wędrowcom w miłości. Trzeba ich tak jakoś wiesz... Połączyć.

- Dość, wystarczy na dzisiaj. Pomóż mi z zamówieniami. Musisz w końcu odciąć pępowinę i dać mu żyć. Jak będzie chciał to wyjedzie - oznajmił niezbyt pewien swoich słów.

- Jeszcze mi za to podziękujesz - odłożyła ściereczkę i szybko wyszła z kawiarenki. Skoro nie chce jej pomóc to zrobi to sama. Viktor zostanie w Japonii, czy tego chce czy nie.

Tęczowa KawiarenkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz