Viktor spokojnie mógł stwierdzić, że zakupy z Japończykiem okazały się wspaniałym nowym doznaniem. Jeszcze z nim tak dobrze mu się nie rozmawiało. Brunet okazał się także świetnym stylistą. Z zaangażowaniem przemierzał sklep w poszukiwaniu wyróżniających się, a także pasujących do Rosjanina materiałowych perełek. Yuri natomiast uważał te zakupy za zwykłą pomoc wobec poszkodowanego mężczyzny. Żaden z nich jednak nie domyślał się jaki był prawdziwy cel działań Rosyjskiego Tygrysa.
Po kilkunastu minutach krążenia po sklepie brunet zatrzymał się na środku dużego pomieszczenia, obracając w kierunku swojego towarzysza. Zmierzył go wzrokiem, upewniając się co do swoich racji. Szybko skierował się w stronę wypatrzonych ubrań, zostawiając za sobą skołowanego niebieskookiego. Z widocznym w oczach dylematem przyglądał się dwóm eleganckim wiosennym płaszczom. Pierwszy był jasno granatowy i bardzo elegancki, drugi natomiast sprawiał wrażenie dość klasycznego. Jasnobeżowy płaszcz miał jednak coś co bardziej przykuwało uwagę, sam już nie wiedział czy to przez złote guziczki czy długość idealną dla Rosjanina. Odłożył ciemniejszy z płaszczy i skierował się w stronę wieszaków z różnokolorowymi koszulami. Oczywiście nie byłby sobą gdyby nie wybrał połowy z dostępnych kolorów.
- Jak na razie to wszystko, idź to przymierzyć, a ja się jeszcze za czymś rozejrzę - uśmiechnął się w stronę Rosjanina, podając mu kilkanaście trzymanych wieszaków informując go jeszcze co do czego powinien założyć.
Viktor bez słowa sprzeciwu skierował się w stronę przebieralni. Czuł się naprawdę dobrze w towarzystwie bruneta, który okazał się najbardziej niezwykłą istotą jaką do tej pory spotkał. Powoli zdjął swoje rzeczy i ubrał jeden z zestawów od Yuriego. Miodowa koszula, beżowy płaszcz i popielate spodnie, naprawdę dobrze na nim leżały.
- I jak? - ciche pytanie dotarło do jego uszu. Odsunął zasłonkę i spojrzał z nadzieją na chłopaka. Nie wiedział czemu, ale chciał aby brunet go skomplementował, chciał usłyszeć, że wygląda dobrze. Wręcz tego pragnął.
Yuri jednak zdawał się nie zauważyć wzroku mężczyzny. Uśmiechnął się promiennie.
- Wyglądasz naprawdę w tym dobrze - oznajmił po chwili robiąc kilka kroków w przód. Odwiesił najnowsze ubrania, które wypatrzył po czym szybko się odsunął. Był ciekawy, czy jego wybór będzie odpowiedni.
Kiedy platynowowłosy został sam, spojrzał na przyniesione przez Yuriego ubrania. Skrzywił się nieznacznie widząc jasno różowy sweterek z rękawem trzy czwarte. Szybko się przebrał i odsłonił zasłonkę. Szare rurki bardzo mu się spodobały, ale sweter nie bardzo.
- Co masz taką kwaśną minę? - spytał z lekkim rozczarowaniem. Sweterek naprawdę świetnie leżał na Rosjaninie i dodawał mu prawdziwego uroku, ale najwyraźniej nie podobał mu się.
Viktor poczuł się głupio. Nie znali się za dobrze, a Yuri i tak mu pomagał, jakby tego mało bardzo się w to angażując, a on jeszcze wybrzydzał.
- Chyba nie jest w moim stylu - powiedział po chwili.
- Ciekawe czy mają taki w szafirowym kolorze, weź wszystkie ubrania które ci się podobają i idź do kasy ja zaraz do ciebie dojdę - oznajmił, szybko odchodząc.
Rosjanin przebrał się w swoje rzeczy i zabrał rzeczy z przebieralni. Zastanawiał się nad sweterkiem, ale po wszystkich za i przeciw postanowił go wziąć. Zapłacił za wszystkie rzeczy i z uśmiechem spojrzał na trzy zapakowane po brzegi torby. Kiedy dostrzegł Yuriego zaniemówił. Brunet szedł trzymając w dłoni kilkanaście wieszaków z bardzo kolorowymi ubraniami. Kilka koszulek z różnymi kwiatowymi wzorami, chabrową marynarką i takim samym sweterkiem, tylko w morelowym odcieniu. Chłopak zapłacił i spojrzał na swojego towarzysza.
- Co powiesz na małą przerwę? - spytał.
- Jasne, chodźmy.
Wychodząc ze klepu od razu skierowali się w stronę z tych wyjątkowych japońskich kawiarenek. Weszli do środka i od razu usiedli przy pierwszym lepszym stoliku. Kelnerki poprzebierane w stroje pokojówek z uśmiechem przyjmowały zamówienia. Mimo że kawiarenka wyglądała nawet ładnie to nie zrobiła na nim takiego wrażenia jak ta należąca Yuriego.
- Kawę tutaj mają straszną więc nie polecam, ale za to mają świetny shake czekoladowy.
Złożyli zamówienie wciąż jednak siedząc w ciszy. Żaden z nich nie wiedział jak zacząć rozmowę.
🌸🌸🌸
Rosjanin obładowany prawie dziesięcioma torbami wszedł do wynajętego pokoju, rzucił torby na ziemię i upadł plecami na łóżko. Sam już nie wiedział co myśleć. Yuri okazał się jeszcze fajniejszym facetem niż się spodziewał. Był zabawny, radosny i cholernie uroczy. Po momencie ciszy w kawiarence jakoś znaleźli wspólne tematy. Okazało się nawet, że obaj uwielbiają pudle oraz jazdę na łyżwach. Zaledwie te dwie nowinki sprawiły, że Viktor zapałał do bruneta jeszcze większą sympatią.
- I jak randka, siwusie? - Yurio wszedł do pokoju nawet nie fatygując się, aby zapukać. Oparł się o ścianę cholernie ciekaw. Liczył, że jego plan się powiedzie.
- Dobrze, kupiliśmy naprawdę sporo rzeczy.
Blondyn przez chwilę stał powstrzymując się przez zaśmianiem. Nie wiedział jednak czy starszy rodak nie zaprzeczył bo naprawdę myślał, że to była randka czy po prostu był tak rozkojarzony pewnym Japończykiem, że nie zrozumiał pytania.
- Mam jednak nadzieję, że się nie całowaliście, na pierwszej randce nie wypada no i znacie się dopiero niecałe trzy dni - uśmiechnął się kpiąco, obserwując twarz Viktora.
- Czekaj... Co? To nie była randka! - zarumienił się wściekle, podnosząc na łokciach.
Yurio nie mógł się powstrzymać przed wybuchnięciem śmiechem. Zawsze wydawało mu się, że miłość od pierwszego wejrzenia to zwykła bujda, ale pewien siwy kretyn był idealnym dowodem na to, że jednak się mylił. Nie mógł zaprzeczyć, że ta sytuacja cholernie go bawiła. Przylecieli ze zdołowanym byłym mistrzem świata, który irytował swoją osobą nawet rzeczy martwe, a prawdopodobnie wyleci z pełnym sercem, które zapchał pewien kolorowy popapraniec. Byli tak popaprani, że aż do siebie pasowali.
- W takim razie co to było? - spytał w końcu się uspokajając.
- Zwykłe wyjście na zakupy z nowo poznanym znajomym - prawda była jednak taka, że sam w to nie wierzył. Podobał mu się Japończyk i to bardzo, ale wiedział że i tak nic by z tego nie było. Był pewien, że jak wróci do Rosji to wszytko mu minie i będzie jak dawniej.
Blondyn pokiwał tylko głową. Nikiforov był do prawdy największym idiotą chodzącym po tym świecie i nikt ani nic nie było w stanie go przekonać, że tak nie jest. Zaczynał powoli współczuć brunetowi tej relacji, ale najbardziej nie mógł się doczekać aż opowie o wszystkim Otabekowi.
🌸🌸🌸
Yuri wszedł do swojego mieszkania z lekkim ociąganiem. Był wykończony zakupami z Viktorem. Przeważnie robił zakupy sam, żeby nie marnować czasu, ale musiał naprawdę przyznać, że wyjście z jasnowłosym było naprawdę miłe.
- Wróciłem - oznajmił, zostawiając torby w swoim pokoju. Skierował się w stronę salonu, ale ze zdziwieniem zauważył brak swojego przyjaciela. Nie było jakoś strasznie późno, ale kawiarenka powinna już być zamknięta, a Phichit powinien czekać w domu. Coś mu ewidentnie nie grało. Skierował się w stronę pokoju współlokatora i lekko uchylił drzwi. Widok jaki zobaczył kompletnie go rozczulił. May leżała wtulona w jego przyjaciela, który trzymał laptopa na kolanach. I oni próbowali mu wmówić, że nic do siebie nie czują.
Wszedł ostrożnie do pomieszczenia, odłożył na bok laptopa i przykrył parę ciepłym białym kocem. Popatrzył na nich przez chwilę i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Poczuł lekkie ukłucie w sercu. On też chciał się w końcu zakochać.
CZYTASZ
Tęczowa Kawiarenka
FanfictieViktor Nikiforov - dwudziestosześcioletni były łyżwiarz figurowy oraz pięciokrotny mistrz świata, a zarazem jedna z najbardziej nieszczęśliwych osób na świecie. Mimo sławy, pieniędzy, dobrej, mało zadowalającej pracy, Rosjanin miał tylko psa. W zwią...