🌸Dodatek 1🌸

455 59 20
                                    

Powroty do domu bywają ciężkie. Zwłaszcza takie, kiedy wraca się po czterech dniach. Wszedł niepewnie do mieszkania, mając nadzieję, że jego przyjaciel wciąż śpi. Przez ostatnie dni nie był nawet w kawiarni, przez co źle się z tym czuł. Na dodatek martwił go brak kontaktu z Phichitem, który normalnie nie wytrzymałby aż tyle przez swoją ciekawość. Wszedł do salonu i od razu zobaczył swojego przyjaciela, który strasznie zniecierpliwiony wręcz podskakiwał w miejscu.

- Nareszcie! Człowieku dłużej się nie dało! Ja tu umieram z ciekawości! - pisnął niczym rasowa fangirl. Taj od razu do niego podbiegł, pociągnął za rękę i jak najszybciej wrócił na kanapę. Zniecierpliwiony wpatrywał się w niego wręcz maślanymi oczami czekając na odpowiedź.

- No co mam ci powiedzieć? Było wspaniale, postanowiliśmy jednak razem zamieszkać, no i zamierzamy wyjechać na kilka dni do Barcelony - mruknął, uśmiechając się szeroko.

- Spaliście ze sobą? - Chłopak wyglądał tak jakby zaraz miał zejść z tego świata. Już nie mógł się doczekać aż zadzwoni do Holly i jej wszystko opowie. Po za tym mógł już śmiało pisać na grupach społecznościowych dla wszystkich ich znajomych o nadchodzącym ślubie. Chyba sam już zacznie szukać dla siebie garnituru. W końcu jako jedna z jego druhen będzie musiał się jakoś prezentować.

- Nie, jeszcze nie - szepnął cicho speszony. Nie znosił rozmawiać z przyjacielem na te tematy.

- To co ty tam robiłeś przez cztery dni? Ja myślałem, że normalnie nie możecie się z łóżka uwolnić, a ty mi mówisz, że do niczego nie doszło? Przyjacielu załamujesz mnie - rzekł oburzony. To on stara się, aby ten związek przyśpieszył, a oni odwalają takie coś.

- Obaj uznaliśmy, że to jak na razie za wcześnie - odpowiedział.

- Ej, a on na pewno nie jest jakimś starym dziadem i nie wyszło wam bo bez leków na potencje nie daje rady? - jego mina była tak poważna, że na chwilę zamilkł nie mogąc uwierzyć w słowa przyjaciela. Jak w ogóle coś takiego mogło mu przyjść do głowy?

- Czyś ty zwariował? Viktor nie ma z tym problemu! Po prostu chcemy poczekać! - warknął wściekle się rumieniąc. Co z tym chomikiem było nie tak?

- Skoro tak twierdzisz - przewrócił tylko oczami, wstając i zmierzając w stronę kuchennego blatu.

Prawdę mówiąc nie wierzył, że nic między nimi nie zaszło. Przynajmniej jakąś grę wstępną musieli rozegrać. Viktor był zdecydowanie za bardzo napalony na Yuriego, żeby nie próbować się do niego dobrać.

🌸🌸🌸

Kawiarnia jak zwykle pełna była ludzi. May z zaciekawieniem wpatrywała się w rozpromienionego Yuriego. Wczoraj się dowiedziała o jego przeprowadzce i była naprawdę szczęśliwa. Już nie mogła się doczekać, aż będą razem chodzić na podwójne randki. Kiedy będzie mogła z Yurim obgadywać Phichita i Viktora.

- Co ty się tak w niego wpatrujesz, mam być zazdrosny? - Taj uśmiechnął się i szybko pocałował ją w policzek.

- No spójrz tylko na niego. Jest rozkoszny. Jeśli dostanę cukrzycy to będzie ich wina - mruknęła, dostrzegając przez okno idącego z kwiatami Viktora.

- Jak tak dalej pójdzie za miesiąc będą narzeczeństwem - z rozbawieniem wpatrywał się jak Japończyk szybko odkłada tacę i wychodzi przed kawiarnię, aby przywitać się z chłopakiem.

- Ja tam jednak obstawiam Barcelonę - oznajmiła pewnie, zaparzając kolejne kawy z zamówienia.


Tęczowa KawiarenkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz