🌸Rozdział 3🌸

995 132 41
                                    

Poranki bywają ciężkie, a już zwłaszcza kiedy ponad wszystko nie chce się wstawać z łóżka. Yuri był jednak pod tym względem inny. Zawsze z radością podnosił się i wychodził z pod cieplutkiej pierzynki. Tym razem było tak samo. Po szybkim prysznicu, jak co rano stanął przed szafą. Wybór miał znacznie mniejszy niż u siebie, ale cieszył się z tego. Nie miał problemu, żeby coś wybrać. Sprawnie zapiął guziki malinowej koszuli z rękawem trzy czwarte. Była trochę mała, dlatego bardzo mocno uwydatniała wyrzeźbiony tors. Czarne rurki i malinowo czarne adidasy były dopełnieniem całości. Z lekkim ociąganiem wyszedł z pokoju i wszedł do kuchni, zabierając wcześniej ze sobą telefon i portfel. Wstawił wodę na kawę, a kiedy się odwrócił pisnął wystraszony widząc niebieskookiego Rosjanina.

- Przepraszam, nie chciałem cie wystraszyć - uśmiechnął się przepraszająco, przechylając lekko głowę w prawą stronę.

- Nic się nie stało - odpowiedział bez zastanowienia. Kątem oka spojrzał na wiszący zegarek, orientując się, że jest dopiero po szóstej. Nie sądził, że Rosjanin wstanie o tak wczesnej porze i to w czasie własnego urlopu. On sam bardzo lubił spać i jeśli tylko mógł to wysypiał się nawet do południa.

Postanowił jednak nie drążyć tematu i zwinnie przygotował dwie kawy. Jedną dla siebie, a drugą dla platynowowłosego. Był już tak wprawiony, że zapomniał zapytać, jaką kawę chce mężczyzna.

- Dziękuję - powiedział trochę zaskoczony.

Yuri wziął swoją kawę i upił łyk, cały czas śledząc jasnowłosego wzrokiem. Skrzywił się lekko widząc czarną koszulkę i szare spodnie. Rosjanin niewątpliwie był przystojny, ale te bezuczuciowe ubrania, psuły kompletnie wszystko. Przez chwilę zawiesił wzrok na twarzy mężczyzny, starając się dopasować idealne do niego kolory.

Viktor czuł się lekko niezręcznie. Japończyk, który zrobił na nim tak świetne wrażenie, teraz wiercił mu dziurę spojrzeniem. Nie wiedział jak ma się zachować, jeszcze nikt nigdy nie wgapiał się w niego w taką zawziętością.

- Zechciałby pan iść ze mną na zakupy? - pytanie bruneta wręcz zwaliło go z nóg.

- Co? - szok na jego twarzy mówił wszystko.

Chyba żaden z nich się tego nie spodziewał, ale właśnie taką osobą był Yuri. Nieprzewidywalność i ufność wobec innego człowieka to jego drugie imię.

- Ma pan koszmarny gust - te kilka słów wystarczyło, aby zbić z tropu już i tak skołowanego Rosjanina. Japończyk najnormalniej w świecie i to na dodatek z szerokim uśmiechem obraził go.

- Yuri nie obrażaj gości - Phichit wszedł i jak gdyby nic usiadł na blacie obok przyjaciela. Szczerze bawiła go ta sytuacja. Brunet był dość gadatliwą osobą, ale czasami jego wypowiedzi były tak nieskładne i jakby powyrywane z innych zdań, że trudno było go zrozumieć. Teraz sytuacja była bardzo podobna.

- Mam koszmarny gust? - spytał w końcu jasnowłosy, wyrwany z transu.

- Jest pan naprawdę przystojny, ale te ubrania są straszne. Tylko odbierają panu urok - Viktor czuł jak w jego serce trafia strzała Amora. Czuł jak jego policzki czerwienieją. To było za dużo, nawet jak dla niego.

- Wiecie co, ja pójdę się jednak położyć - odstawił kubek z niedokończoną kawą i skierował się w stronę wynajętego pokoju.

- Yuri, no i coś ty narobił? - Phichit nie mógł uwierzyć w postępowanie przyjaciela. On po prostu flirtował z Rosjaninem w nietypowy, ale skuteczny sposób.

- Ja mu tylko powiedziałem, że te ciuchy odbierają mu urok. Szkoda, żeby facet się zmarnował - oburzenie w jego głosie było wisienką na torcie.

Tęczowa KawiarenkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz