🌸Rozdział 7🌸

748 116 13
                                    

- No i jak tam siwusie przygotowania? - spytał w końcu blondyn. Od dobrych piętnastu minut stał w drzwiach pokoju starszego rodaka. Platynowowłosy był tak zajęty przeszukiwaniem swojej garderoby w poszukiwaniu idealnej stylizacji na wieczór, że nawet go nie zauważył. Blondyn natomiast bawił się znakomicie, widząc jego panikę.

- Yurio, błagam cie doradź mi! - pisnął, trzymając w dłoniach cztery wieszaki z różnokolorowymi koszulami.

- Przecież to tylko spotkanie, stroisz się jakbyś szedł na randkę - uśmiechnął się kpiąco. Dobrze wiedział jak to jedno zdanie podziała na mężczyznę.

- O nie! A co jeśli Yuri myśli tak samo? Przecież jak założę koszule, a on przyjdzie na luzie to zrobi mu się pewnie głupio, ale jak on założy, a ja nie założę to mnie się zrobi głupio! Nie ma mowy , nigdzie nie idę! Tylko się ośmieszę! - blondyn nie mógł zaprzeczyć. Nie tego się spodziewał. Kiedy Viktor upadł twarzą na łóżko, nie mógł się powstrzymać przed śmiechem. Ta sytuacja była wręcz popaprana. Najpierw sterczy przed szafą, drze się na cały pensjonat, że nie ma się w co ubrać tylko po to, żeby potem powiedzieć, że nigdzie nie idzie.

- Możemy już iść? - po chwili obok nastolatka pojawił się Otabek, który już był gotowy aby wyjść.

- Otabek? Ty znasz Yuriego! Co mam założyć? - Viktor podniósł się gwałtownie. Kazach musiał mu pomóc.

- Czy ty, aby czasem nie przesadzasz? Załóż cokolwiek. Yuri nie należy do osób, które cie zbesztają za ubranie, no chyba, że ubierzesz się cały na szaro to wtedy ci powie, że masz zły gust. Ale skoro już tak bardzo do przeżywasz to mogę napisać do Phichita i spytać czy Yuri zakłada koszulę.

- Tak! Napisz! - Jasnowłosy usiadł na łóżku i wyraźnym brakiem cierpliwości, czekał, aż brunet napisze wiadomość. Po zaledwie chwili usłyszał dźwięk przychodzącej odpowiedzi.

- Nie zakłada koszuli - odpowiedział od razu.

- Jeden problem z głowy. Powinienem mu kupić kwiaty?

- Teraz to radź se sam staruchu. My wychodzimy - Yurio pociągnął za rękę swojego chłopaka, jak najszybciej odchodząc jak najdalej do pokoju jasnowłosego.

Viktor jednak nie przejął się humorkami blondyna. Po raz setny tego dnia przejrzał swoją szafę, dostrzegając sweterek, który mu się niezbyt podobał. Nie zastanawiając się zbyt długo założył sweterek i jasne jeansy. Kiedy w końcu był gotowy wziął jeszcze telefon oraz portfel i wyszedł z pensjonatu. Podekscytowany i cholernie zestresowany skierował się w kierunku miejsca spotkania.

🌸🌸🌸

- Ile razy mam ci powtarzać, żadnej restauracji nie będzie, żadnych świeczek, balonów, kwiatów, fajerwerków i gołębi także! - Japończyk miał powoli dość. Nigdy w życiu nie sądził, że jego przyjaciel będzie robił z siebie takiego eksperta od randek.

- Jak nie chcesz gołębi to w drodze wyjątku wypożyczę ci moje chomiki. Po za tym jak już zrobiłem rezerwację w restauracji! - Tajlandczyk był strasznie zawiedziony postawą przyjaciela. Przecież wszystko tak idealnie zaplanował. Nie było mowy, żeby po tej randce nic głębszego do siebie nie poczuli. A teraz cały jego cudowny plan wziął i nie wypalił. Yuri miał się bez problemu zgodzić i oczarować Viktora po same uszy, a zamiast tego sam wychodził ze swoją inicjatywą, spędzenia wieczoru.

- Mam gdzieś twoją rezerwację! Odwołaj ją albo zabierz May! Mam lepszy pomysł na spędzenie wieczoru! - prychnął, zabierając klucze od domu i szybko wychodząc. Odetchnął z ulgą czując wieczorne powietrze.

- Yuuri! - kiedy do jego uszu dotarł radosny głos Rosjanina, od razu naszły go wątpliwości. Chyba się nie spóźnił? Zerknął pośpiesznie na zegarek. Nie. Po krótkiej sprzeczce z Phichitem wyszedł nawet przed czasem.

- Viktor, nie musiałeś po mnie przychodzić - jedyna rzecz jaka krążyła teraz po głowie okularnika to fakt, że Rosjanin zna jego adres. Odpowiedź jednak szybko się pojawiła. Wystarczyło spojrzeć w górę, aby zobaczyć sterczącego w oknie Phichita. Głupek nie dość, że się szczerzył to jeszcze robił im zdjęcia telefonem.

- Chyba jutro będziemy sensacją internetu - zaśmiał się z uwagą przyglądając się zarumienionym policzkom bruneta.

- Znając Phichita to nie tylko internetu - na samą myśl o tych wszystkich portalach społecznościowym i kanale na Youtube, robiło się mu słabo. Miał jednak nadzieję, że Taj nie zrobi z tego sensacji, a raczej zbyt wielkiej sensacji.

- W takim razie, dokąd idziemy? - spytał zaciekawiony.

- Niespodzianka.

🌸🌸🌸

Lodowisko było ostatnim miejscem jakiego by się spodziewał. Co prawda tęsknił za lodową taflą, bo z powodu pracy nie miał czasu na coś co kocha, ale nie przypuszczał, że właśnie to będzie niespodzianką. Najwidoczniej Yuri dostrzegał to czego nie dostrzegali inni. Kiedy w końcu założył łyżwy i razem weszli na lód, poczuł niewyobrażalną radość. Właśnie jeździł na łyżwach z chłopakiem, który strasznie musi się podobał. Radość wręcz rozsadzała go od środka.

- Skąd wziąłeś klucze? - spytał, robiąc kolejne okrążenie.

- Moja znajoma prowadzi to lodowisko, pożyczyła mi je - uśmiechnął się, wyprzedzając Viktora.

Rosjanin musiał przyznać, że chłopak świetnie jeździł. Jego ruchy były niezwykle przemyślane, a jednocześnie tak naturalne. Brunet był stworzony do jazdy. Kierowany odwagą, złapał ciemnowłosego za rękę i splótł ich palce. Sądził, że Yuri go odtrąci, ale kiedy tylko wzmocnił uścisk i przyciągnął go do siebie, sprawiając, że razem zrobili obrót, poczuł się niewyobrażalnie szczęśliwy. Dla takich chwil był w stanie zrobić wszystko.

- Gdzie nauczyłeś się tak jeździć? - zachichotał, zatrzymując się na środku lodowiska.

- W moje siódme urodziny, mama zabrała mnie po raz pierwszy na lodowisko. Tak bardzo mi się to spodobało, że zacząłem jeździć. Najpierw jeździłem dla zabawy, a kiedy poczułem się pewniej na lodzie zacząłem trenować.

- Dlaczego więc nie zacząłeś brać udziału w zawodach?

- Nigdy nie ciągnęło mnie do sławy. Po za tym patrząc na ciebie i twoje wywiady w telewizji, raczej też za tym nie przepadasz.

Viktor poczuł jak jego serce przyśpiesza. Yuri go oglądał. Interesował się jego życiem. Poczuł jak jego policzki czerwienieją. Cieszył się jednak, że w pomieszczeniu panował chłód, który sprawiał, że lodowisko nie topniało. Dzięki temu miał jakąś wymówkę na swoje zarumienione policzki. Wiedział jednak, że to i tak by nic nie dało, ponieważ chłopak był zdecydowanie zbyt słodki, aby nie czerwienić się na jego widok.

- Na początku to było nawet fajne, ale z każdym dniem ludzie nie dawali mi coraz bardziej żyć. Wszędzie węszyli sensacje, a ukrywanie się przed nimi, nie było fajne - Rosjanin trochę spochmurniał. Nie znosił swojego życia. Było po prostu puste.

- Skończmy już ten temat. Co ty na to, abyśmy jeszcze pojeździli, a potem wybrali się na spacer? Hasetsu o tej porze jest jeszcze piękniejsze niż w dzień.

- Z chęcią - zdecydowanie Yuri posiadał jakiś szósty zmysł. Był mu za to naprawdę wdzięczy, a okazja, aby się za to zrewanżować miała się lada moment nadarzyć.

Tęczowa KawiarenkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz