8

362 18 0
                                    

Szybko się w niego wtuliłam, nie chciałam się z nim całować co ja gadam właśnie, że chciałam ale nie pod wpływem dużej ilości alkoholu. Chłopak tylko westchnął. Gdy byłam w niego wtulona to poczułam ten charakterystyczny śliczny zapach.
-Bardzo ładnie pachniesz .
-Ciekawe czego się jeszcze dzisiaj dowiem - Obym nie powiedziała dzisiaj za dużo przez ten cholerny alkohol. Po chwili zauważyłam, że wchodzimy po schodach, nie chciałam, żeby Justin mnie zostawiał samą. 
-Jesteśmy już w twoim pokoju - Chłopak postawił mnie na podłodze. -Teraz pójdziesz się ładnie przebrać i położysz się spać.
-Zostaniesz ze mną ? - Widać było po jego minie, że zdziwiło go moje pytanie.
-Jeśli pójdziesz się grzecznie przebrać. -Wymieniłam go i poszłam do mojej szafy z której wyjęłam swoją piżamę i pokierowałam się do łazienki. Po chwili wyszłam z niej i zobaczyłam jak Juss leży na moim łóżku. Podeszłam do niego i usiadłam na nim. Widać było, że jest zdezorientowany. Ściągnęłam podkoszulkę.
-Mell co ty robisz ?
-Zamknij oczy
-Mell odpowiedz- Niespodziewanie złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Wiem, że miałam nie całować się z nim po pijanemu, ale zaczęłam to pragnąc. Wszystko przez ten alkohol. Nasze języki toczyły walkę. Zaczęłam docierać się o krocze chłopaka, któremu się to podobało bo jęknął mi w ustach. Moje ręce powędrowały do jego krocza, Justin od razu złapał mnie za ręce.
-Kochanie przestań, połóż się lepiej spać. - On mnie nie chce, pomyślałam sobie. Chłopak ściągnął mnie z siebie i położył obok.
-Czemu mnie odpychasz ?
- Nie odpycha Cię, tylko nie chce tego robić gdy jesteś pod wpływem alkoholu, nie jestem tego typu facetem - Poczułam jego usta na swoim czole, zrobiło mi się przyjemnie miło.
-Powiedz prawda, że mnie nie chcesz i ci się nie podobam.
- To nie tak , po prostu chce żebyś wszystko pamiętała- Położyłam się tyłem do niego, po chwili poczułam jego ręce na mojej tali. Przyciągnął mnie do siebie i tak razem leżeliśmy.
-Dobranoc kochanie .
Rano obudził mnie ból głowy, myślałam że zaraz mi ją rozsadzi. Powoli wstałam i dostrzegłam na szafce jakieś tabletki, wodę i obok tego karteczkę. Szybko wzięłam tabletki i je popiłam. Sięgnęłam po kartkę i zaczęłam czytać
,,Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaka jesteś słodka jak śpisz. Naszykowałem ci tabletki przeciwbólowe, domyślam się, że głowa ci pęka.
  ,, CHŁOPAK Z BOSKIM GŁOSEM,,

Dopiero teraz zaczęłam przypominać sobie wczorajszy wieczór. Co ja narobiłam. Pewnie pomyślał, że jestem jakąś puszczalska czy coś w tym stylu. Jak mi głupio. Najlepiej będzie jak będę go unikać. Muszę poszukać Belli, ale najpierw pójdę się wykąpać. Zwlekłam się z łóżka i poszłam wsiąść gorącą kąpiel.  Po szybkim prysznicu owinęłam się ręcznikiem i użyłam żeby następnie  poszłam do pokoju po ubranie. Wzięłam czystą białą bieliznę i w tym samym kolorze zwiewną sukienkę przed kolano. Wróciłam się do łazienki ubrałem naszykowane rzeczy i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z pokoju gdy znalazłam się na schodach usłyszałam jęki, które wydawała moja przyjaciółka. Na pewno ma kaca i z tego co słychać to naprawdę cierpi. Gdy weszłam do kuchni to moja psiapsi akurat piła wodę.
-Hey. Zostawiła byś mi trochę - Niestety Bella była tak skacowana, że nie miała zamiaru się że mną podzielić, więc wyjęłam z lodówki drugą butelkę i sama zaczęłam pić.
- Nie ma co jeść - Spojrzałam na nią następnie na zegarek, który pokazywał 10: 35.
-O nie.
- No weź idź do sklepu - Dziewczyna patrzyła na mnie z nadzieją w oczach .
-Dziewczyno do czego ty mnie zmuszasz - Na twarzy mojej przyjaciółki pojawił się wielki uśmiech- Dobra pojadę.
-Super, więc ja idę się kąpać A ty ruszaj.
Wzięłam portfel i telefon, na korytarzu ubrałam moje białe trampki i wyszłam z domu . Na szczęście do sklepu pieszo miałam 15 minut drogi, gdybym nie piła to bym autem pojechała. Po drodze zaczęłam znowu rozmyślać o wczorajszym wieczorze. Byłam pozytywnie zaskoczona, że Justin nie wykorzystał sytuacji i nie przesłał się że mną. Jeszcze jego ostatnie słowa na dobranoc. Nie rób sobie nadziei powiedział głos w mojej  głowie, na pewno każdej dziewczynie na początku tak mówi, a ja głupia chce wierzyć, że tylko do mnie. Droga  do supermarketu minęła mi szybko. Gdy znalazłam się już w sklepie to wybrałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. O mały włos A zapomniałabym kupić mojej ulubionej karmelowej czekolady. Wzięłam jedną tabliczkę gdy się odwróciłam wpadłam na kogoś.  Podniosłam wzrok i zobaczyłam tlenioną blondynę, która spotkałam u Justina.
-O proszę. Kogo moje piękne oczy widzą - Jak ona ma piękne oczy to ja jestem wróżką.
-Czego chcesz - Warknęłam
-Może trochę grzeczniej - Nie miałam zamiaru wdawać się z nią w jakieś rozmowy więc ja wyminęłam, poczułam szarpniecie. Odwróciłam się.
-Posłuchaj mnie teraz dobrze bo nie będę się powtarzać. Odpierdol się od mojego chłopaka .
-O kim ty mówisz?
-O Justinie
-Nie martw się on mnie nie interesuje. - Po części skłamałam, ale nie miałam zamiaru się z nią kłócić na środku sklepu.
-Jeszcze raz Cię przy nim zobaczę to mnie popamiętasz - Czy ona mi grozi? Co za idiotka.
- Nie boję się Ciebie, a poza tym nie będziesz decydować z kim mam się spotykać, a z kim nie.
-Laluniu ja nie wiem co on w tobie widzi i nie wiem jak mógł na ciebie spojrzeć.
-A ja się zastanawiam co on widzi w takich pustych laskach jak ty - Mam już dość tej rozmowy.
-Zaczynasz mnie coraz bardziej wkurwiać - Pfff ciekawe kto kogo bardziej wkurwia.
- Nie mam czasu dla takich idiotek-Obróciłam się i szybko poszłam w kierunku kasy. Nie dość, że mam kaca to jakaś franca wkurza człowieka. Zapłaciłam za zakupy i wyszłam ze sklepu. Pokierowałam się w stronę mojego domu. Po drodze napisałam do Viki jak się czuje.
-Podrzucić cię gdzieś? - Serio? To teraz tak będzie, że gdzie się ruszę będę spotykać jego . To się nazywa jebane szczęście. Postanowiłam go olać i iść dalej.
-Wsiadasz ? - Nie dawał za wygraną
- Nie dzięki- Odpowiedziałam szybko.
-Co ci jest ? -Odpuść człowieku. Zatrzymała się i obróciłam w jego stronę.
-Raczej powinieneś odwieźć swoją dziewczynę.
-Co? Jaką dziewczynę?
-Nawet nie wiesz którą ponieważ tyle ich masz.
- Ja nie mam żadnej dziewczyny.
-W sklepie dowiedziałam się czegoś innego. -Justin wyszedł z auta i podszedł do mnie
- Czy ty robisz mi sceny zazdrości? -Uśmiechnął się do mnie łobuzersko
-Co? O ciebie, nigdy -Prychnęłam
-Ślicznie wyglądasz- Czy on sobie ze mnie jaja robi? Chciałam go wyminąć, ale bez skutku.
-Co cię ugryzło? Wczoraj byłaś milsza -Jeszcze tego brakowało, teraz się zacznie wypominanie wczorajszego wieczoru.
-Wczoraj gadałam głupoty bo byłam pijana
-Słowa pijanego to myśli trzeźwego
-Ta jasne, dobra nie mam czasu na kłótnie z tobą, muszę iść do domu.
-Ale kobiety są dziwne, jednego dnia są wkurwione następnego dnia wskoczyły by do łóżka, a później są obrażone .Zastanówcie się czego chcecie .
-Odpierdol się ode mnie, gdy na ciebie patrzę to wymiotować mi się chce -Musiałam to powiedzieć nie chce później jakoś akcji z jego ,, dziewczyną,, nie to, że się jej boję ale nie lubię takich krzywych akacji. Nie jestem laską, która dobiera się do zajętych chłopaków, nawet takim żmiją jak ta tleniona blond. Zaczął dzwonić telefon Justina.
-Odbierz, pewnie twoja lalunia się nie cierpliwi.
-Mell ja nie mam żadnej dziewczyny i mówię to po raz ostatni.
- To kim była ta laska u ciebie w domu ? Tą samą widziałam dzisiaj w sklepie.
- Nie będę ci się tłumaczyć . -Widać było, że się wkurwił.
-Żegnam-Wyminęłam go i szybko poszłam do domu. Czuje , że to będzie ciężki dzień.




1210 słów 😁

OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz