26

122 14 2
                                    

-Mów - Warknęła Vika

-Mell została porwana - Na te słowa wytrzeszczyła oczy

-Ale jak? Co ? -Zapytała dziewczyna

-Mieliśmy przedwczoraj grilla i wtedy została porwana

-Czemu na to pozwoliłeś?

-Kurwa Bell nie przerywaj wszystko wam powiem, a więc był ten grill i dość sporo wypiłem, Mell miała wejść do domu i iść spać, ale ktoś nie zamknął bramy i nie wiemy czy ktoś ją zwabił czy sama postanowiła uciec. Dopiero kilka godzin później  zorientowaliśmy się, że jej nie ma . Wariowałem z niewiedzy gdzie się ona podziewa. Znaleźliśmy ją wczoraj pod wieczór i jeden z moich wrogów ją zgwałcił. 

Na ostatnie słowa zamarłam, łzy zaczęły spływać mi ciurkiem po policzku. Moja Mell została, nie, nie nawet nie przejdzie mi to słowo przez myśl.

-To wszystko twoja wina śmieciu - Zaczęłam krzyczeć- Gdyby nie ty, to by się nic nie stało - Zanosiłam się płaczem. Victoria podeszłą do Justina.

-Miałeś jej nie skrzywdzić, a przy tobie stało się coś najgorszego. Najpierw ją porwałeś, a teraz takie coś. Nie zasługujesz na nią.

-Vika zrobiłbym wszystko żeby cofnąć czas, żeby to się nie stało. - Miałam ochotę wydrapać mu oczy. Przez niego moja przyjaciółka przeżywała katusze.

-Zabieramy ją stąd - Na moje słowa Justin spojrzał na mnie z zabójczym wzrokiem

-Nie pozwolę na to

-Masz chuj do gadania, nie pozwolę żeby sie jej jeszcze coś przy tobie stało -Warknelam, chłopak podszedł do mnie

-Mylisz się, nie pozwolę ją stąd zabrać

-Nie interesuje mnie to - Obróciłam się na pięcie i chciałam iść do Mell, ale czyjaś ręka zatrzymała moje kroki. Spojrzałam na silną rękę która trzymała mnie za łokieć, a później na właściciela jej.

-Jesteś głucha?

-Puść mnie -Warknęłam . Z góry dobiegł nas jakiś hałas, jak na zawołanie cała czwórką pobiegliśmy do pokoju gdzie spała Mell. Po otwarciu drzwi zobaczyliśmy zapłakaną Mell. Justin przepchnął się i podbiegł do niej chciał złapać ją za rękę, ale ona ją cofnęła. Podeszłam do niej

-Cześć kochana -Powiedziałam z lekkim uśmiechem. Ona nic nie odpowiedziała tylko nas obserwowała.

-Kochanie jak się czujesz? -Zapytał Justin

-Pić - Jej głos był cichy i zachrypnięty, Justin podszedł do niej bliżej i chciał jej pomóc usiąść ale ona się odsunęła i patrzyła z przerażeniem na niego.

-Wyjdźcie - Powiedziałam do dwójki chłopaków -Zrobili to niechętnie ale wyszli.

Podeszliśmy do niej, ja pomogłam jej usiąść, chociaż to nie było proste bo bardzo ją każdy ruch bolał, Vika podała jej szklankę z wodą. Dziewczyna napiła się kilka małych łyków. Po których od nowa zaczęła płakać.

-Kochanie jesteśmy z tobą, przejdziemy to razem -Powiedziałam i ją przytuliłam, przez chwile czułam jej napięte mięśnie, ale po chwili je trochę rozluźniła. Cała nasza trójka zaczęła płakać, podeszła do nas

Vika i tak we trojkę siedziałyśmy przytulone do siebie.

-Mell poczekamy jak dojdziesz do siebie i zabierzemy cię stąd.

-Vika- Powiedziała cicho -Ja chce już - Spojrzeliśmy na siebie.

-Mell to nie jest dobry pomysł, musisz do siebie dojść -Widziałam po niej, że tego nie chce, ale niestety taka jest prawda, musi trochę tu poleżeć -Myszko zostaniemy z tobą -Po tych słowach Mell się trochę uspokoiła.


                                                                                                Mell

Nie chciałam zostać, ani chwili dłużej w tym domu, ale jeśli zostaną tu zemną dziewczyny to może tu wytrzymam . Chociaż pierwszą myślą po przebudzeniu było to, że nie chce żyć, że chce zniknąć, zapomnieć co się stało. Nie wiem czy sobie z tym wszystkim poradzę, czuje się brudną zużytą szmatą.  Boje się co Justin o mnie myśli, boje się, że może zrobić mi po tym coś gorszego.

Nie, nie on by nie mógł. Przecież mówił że mnie kocha. Głupia nie myśl o tym, Justin nie jest taki jak tamten, a co jeśli jest? Nie, nie myśl tak. Dziewczyny się ode mnie odsunęły i przyglądały mi się. Po chwili usłyszałam pukanie, następnie ktoś powoli uchylił drzwi, a za nich ukazała sie tak na oko 30 letnia kobieta. Na twarzy malował się mały uśmiech. 

-Część. Jestem znajomą Jusina przyszłam cie zbadać - Przejrzałam sie jej i po mimo tego, że nie wyglądała na osobę, która mogłaby mnie skrzywdzić to i tak nie dam sie zbadać. Weszła do środka i zamknęła drzwi.

-Mell nie skrzywdzę cie, chce ci tylko pomóc

-Nie potrzebuje pomocy - Po jej minie było widać, że moje słowa ją nie zdziwiły.

-Dziewczyny zostawcie mnie z nią same ?

-Nie - Odpowiedziałam szybko.

-Okey, więc porozmawiamy przy twoich koleżankach. - Kiwnęłam głową. Dziewczyna usiadła na skrawku łóżka. - W takim razie powiedz mi co cie boli. - Co ja miałam jej powiedzieć, że fizycznie nie jest najgorzej, ale psychicznie jest do dupy. W mojej głowie jest jeden wielki chaos.

-Całe ciało mnie boli - Odpowiedziałam krótko

-Zaraz ci podłącze nową kroplówkę i trochę uśmierzy ból. - Znowu kiwnęłam głową. -Chcesz porozmawiać o tym co sie stało? - Kurwa co za babsztyl.

-Z miłą chęcią opowiem pani jak mnie zgwałcił -Krzyknęłam, dziewczyny podskoczyły na mój wybuch.

-Może niech pani podłączy tą kroplówkę i zostawi ją na razie w spokoju - Powiedziała Bella.

-Dobrze, rozumiem. -Kobieta zrobiła co miała zrobić i wyszła.

-Dziewczyny zostawcie mnie samą, chce odpocząć. -- Obie na siebie spojrzały i wstały.

-Jak będziesz czegoś potrzebować to zawołaj, a przyjdziemy - Powiedziała Bell

-Dziękuje - Dziewczyny wyszły, a ja zaczęłam płakać.



Przepraszam, że mnie długo nie było, ale niestety nie miałam czasu na pisanie.

Dużymi krokami zbliżamy się do końca opowiadania. 



OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz