7

362 19 0
                                    

-Nie dziwie mu się, teraz to jestem grzeczna, jak nigdy, ale w sumie jak ty jesteś to może od nowa się zacznie bycie niegrzeczną córeczką- Na ostatnie moje słowa dziewczyny wybuchnęły głośnym śmiechem.

- No, a później znowu będzie, że na złą drogę cię sprowadzam

-Vika nie oszukujmy się-Tym razem ja zaczęłam się śmiać .

-Mnie tylko raz udało się ją na imprezę wyciągnąć

-Gdyby mnie Vika do złego nie namawiała to było by inaczej.

-Dobra, Dobra. Nie zganiaj wszystkiego na mnie - Dziewczyna pokazała mi język .

-Na kogoś trzeba. Dobra koniec gadania. Wina nie mam już w lampce . -Moja przyjaciółka spojrzała na mnie podejrzanie.

-Mell nie poznaje Cię. - Cmoknęłam w powietrzu .

- Ja też, ale nie przyzwyczajajcie się. Dzisiaj chce się z wami napić więc nie gadajcie tylko nalewać mi tu- Po raz kolejny wybuchnęłyśmy śmiechem. Bell napełniła nasze lampki.

-Za niezapomniany wieczór- Po jakimś czasie czułam się lekko wstawiona.

-Vika powiedziałabyś mi coś na temat Justina ? -Widziałam , że moje pytanie zdziwiło dziewczynę.

-A co chcesz o nim wiedzieć?

-No nie wiem, może czy ma dziewczynę?

-Mówiąc szczerze z tego co mi wiadomo on nigdy nie miał dziewczyny tylko laski na jedną noc nic więcej. Jakaś jedna naiwna się w nim zakochała, a on tylko ją wykorzystuje do swoich potrzeb. -Mina mi zrzędła.

-Justin jest moim przyjacielem i nigdy bym nie pozwoliła powiedzieć na jego temat złego słowa, oprócz mnie - Uśmiechnęła się- Ale ty jesteś moją przyjaciółką znamy się już kawał czasu i nie chce, żebyś cierpiała więc uważaj na niego.

-Będę uważała- Mam zamiar trzymać się od niego z dala.

- Bell czy Mell opowiadała ci i naszych wariacjach? - Na szczęście Victoria zmieniła temat.

-Coś tam opowiadała, ale nigdy nie wdawała się w szczegóły.

-O proszę, czego się wstydziłaś moja droga?

-Niczego, chodzi o to, że nasze odpały były masakryczne.

-Pamiętasz nasze wagary?

- Nie da się czegoś takiego zapomnieć. - Nalałam po kolejnej lampce. -Coś czuje, że jutro będzie nas głowa boleć. -Miałam nadzieję, że skończymy tamten temat.

-Mell co się martwisz , z życia trzeba korzystać.

-Masz rację-Powiedziała moją przyjaciółka do Viki.

-Victorio powiedz co robiłaś przez ten cały czas kiedy cię tu nie było?

-To samo co tutaj gdy mieszkałam . Tylko z różnica że bez ciebie i nie było tak fajnie.

-Dobra przestań kłamać- Victoria zaczęła otwierać whisky.

-Poważnie ci mówię, bez ciebie nie było takich fajnych akcji i nikogo takiego jak ty już nie poznałam

Wypiliśmy po szklance whisky i zaczęłam mieć niezłą banie. Z dziewczynami śmiałyśmy się z byle czego, tańczyliśmy na stole. Super się bawiłam.

-Może weźmiemy alkohol i pójdziemy do ogrodu? -Zapytałam się dziewczyn. Spojrzały się na siebie i kiwnęły głowa że tak. Wzięliśmy alkohol i poszłyśmy do ogrodu. Noc była ciepła. Położyłyśmy się na trawie i spoglądaliśmy w niebo. W między czasie wypiłyśmy pół litra whisky co spowodowało że byłam pijana ,bardzo pijana.

-Dziewczyny jak leżę to bardziej kręci mi się w głowie- Odparłam.

- Witaj w klubie. - Odpowiedziała moja przyjaciółka . Bardzo się cieszyłam że spędzałam wieczór z dziewczynami. Zaczął dzwonić Victorii telefon.
- Nie mogę odebrać- Dziewczynie dopiero za którymś razem się udało. Napiłam się dużego łyka alkoholu i podałam butelkę Belli.
-Idziesz do wody ?
-Myszko jesteśmy najebane więc lepiej sobie odpuśćmy.
-Kruszynko pomoczymy nogi nic więcej. -Wstała i pokierowała się ze mną w stronę basenu. Usiadłyśmy przed basenem i zamoczyłyśmy nogi. Woda była przyjemnie chłodna aż miałam ochotę do niej wskoczyć i trochę się schłodzić. Alkohol coraz bardziej dawał mi się we znaki, zaczęłam być senna. Podeszła do nas Victoria.

-Dobra dziewczyny ja lecę.

-Oszalałaś, śpisz u mnie.

-Kevin z chłopakami już po mnie jadą, będą za chwilę bo są gdzieś w okolicy.

- No to następnym razem będziesz u mnie spać i nie myśl, że ci co odpuszczę.

- Nie ma sprawy . - Dziewczyna usiadła obok nas. Siedziałyśmy przez kilka minut w ciszy, dziewczyny popijały resztki whisky.

-Dobra mi to już wystarczy, tak mi się w głowie kręci, że nie wiem jak dojdę do łóżka.

-Pomogę ci dojść - Ten głos należał tylko do jednego chłopaka, który nie mógłby być w moim ogrodzie .

-Dziewczyny czy ja słyszę ten boski głos? -Moje towarzyszki zaczęły się śmiać.

-Uważasz, że mam boski głos? - O nie. On jest naprawdę tutaj. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina .

-Wcale tak nie uważam -Zaczęłam się bronić.

-Dobra pogadamy o tym później

-Dziewczyny ja już spadam. - Pożegnałyśmy się z Victorią, która poszła jak mnie mam z Kevinem. Jakiś chłopak zabrał Belle i tylko nasza dwójka została.

-Chodź pomogę ci wstać.

- Nie dziękuję poradzę sobie sama - Próbowałam wstać, ale jakoś mi ciężko to wychodziło.

-Nadal uważasz, że sobie sama poradzisz?

-Okey pomóż mi wstać, a dalej sobie sama poradzę.

-Już widzę jak sama wspinasz się po schodach, odprowadzę cie do pokoju - Taa i przy okazji mnie przelecisz, pomyślałam sobie. Justin pomógł mi wstać, wtedy dopiero zaczęło kręcić mi się w głowie. Juss bardzo mocno mnie trzymał dzięki temu nie padłam jak kłoda. Chłopak wziął mnie w typie panny młodej. Patrzeliśmy sobie przez chwilę w oczy. Nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać.









OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz