Byłam o krok od zawału. Z czarnego Rang Rovera wyszedł jakiś chłopak.
-Cześć. Podwieźć cie gdzieś? - Nieznajomy chłopak był przystojny i miał miły głos.
-Nie dzięki -Odpowiedziałam szybko i poszłam przed siebie
-Mell - Usłyszałam znajomy głos. Obróciłam się i nie wierzyłam własnym oczom.
-Victoria? -Zapytałam ze zdziwieniem.
-A kto, jak nie ja - Powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy. Podeszłam do niej i ją przytuliłam
-Co ty tutaj robisz ?
-Przyjechałam tutaj do liceum - Victoria to dawna moja przyjaciółka, która wyprowadziła się stąd jakieś cztery lata temu. Jej mama otworzyła gdzieś nowa firmę i musiała się przeprowadzić. Bardzo za nią tęskniłam, dużo razem przeszliśmy i ciężko było mi się z nią rozstać. Można powiedzieć, że dzięki niej dowiedziałam się co to są wagary i papierosy, gdy się z nią przyjaźniłam to sprawiałam rodzicom problemu, dlatego trzymają mnie teraz pod kluczem.
-To super.Mam nadzieję, że będziemy się częściej widywać.
-Oczywiście, a nie przedstawiłam ci mojego przyjaciela
-Nie przejmujcie się mną - Chłopak zaczął się śmiać.
-Kevin poznaj moja przyjaciółkę, Mell. Mell poznaj mojego przyjaciela Kevina. -
-Kevin - Wyciągnął rękę, którą uścisnęłam.
-Mell
-To gdzie tak pędziłaś? -Zapytał chłopak
-Do przyjaciółki
-To chodź podrzucimy cie -Zaproponował
-No w sumie, okey
Wsiedliśmy do auta, od razu podałam mu jej adres i ruszyliśmy. Po drodze wspominaliśmy z Vika nasze przygody. Bardzo fajnie było sobie tak troszkę powspominać.
-To jakie masz plany na wieczór? -Przerwał nam chłopak.
-Planujemy iść na imprezę
-Co? -Zapytała Victoria ze zdziwieniem -Twoi starzy cie puścili?
-Co? - Tym razem spytał Kevin -To ile ty masz lat, że pytasz się o zgodę rodziców?
-Nic nie wiedzą, jestem w jej wieku i to przez nią mam lipę w domu - Powiedziałam do chłopaka.
-Czemu przeze mnie? - Udała zdziwienie.
-Nie pamiętasz ile miałam szlabanów przez nasze wybryki.
-Okey, już nic nie mówię. - Zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra jesteśmy -Powiedział Kevin
-Do następnego.Dzięki - Wyszłam z auta
-Do następnego -Powiedzieli.
-Pa - Gdy odjechali to od razu po kierowałam się do domu Belli.Nie zdążyłam zapukać, a Bell otworzyła mi drzwi.
-Hey. Co tak szybko?
-A podwiozła mnie Vika ej przyjaciel.- Weszłam do środka.
-Czy to ta Victoria, o której tyle opowiadałaś?
-Tak to ona.
-Dobra chodź na górę, wszystko mi tam opowiesz .
W pokoju jej wszystko opowiedziałam, moja przyjaciółka była zdziwiona, że Vika akurat tutaj przyjechała się uczyć. Oczywiście wypytywała mnie czy Kevin jest przystojny, cała ona. Około 19 zaczęliśmy się szykować. Po około godzinie byłyśmy gotowe, na imprezę pojechaliśmy taksówką. Po dłuższym czasie byliśmy na miejscu. Od razu weszliśmy do domu, w którym unosiła się woń alkoholu i potu. Ludzi było pełno, ciężko było się przedostać do kuchni, w której Bell umówiła się ze swoimi znajomymi. Po chwili dotarliśmy do znajomych mojej przyjaciółki. Poznałam Logana,Carlosa i Davida. Miała bardzo przystojnych kolegów.
-Proszę - Carlos podał mi kubek
-Dzięki -
-Mell rozluźnij się
-Spróbuję -Odpowiedziałam przyjaciółce. Stuknęliśmy się kubkami i każdy wypił cala zawartość na raz wiec nie chciałam być gorsza i tak samo zrobiłam, czego od razu pożałowałam. Ledwo połknęłam ohydny napój. Wolała nie pytać co to było. Bell była pochłonięta rozmowa z swoimi znajomymi, a ja się nudziłam. W pomieszczeniu robiło się coraz ciasnej, a kuchnia należała do wielkich.
-Proszę - Tym razem David wręczył mi kubek, który najpierw powąchałam i na szczęście było to piwo.
-Pijcie szybciej, bo chce potańczyć - Powiedziała Bell, nie lubię tańczyć, ale dzisiaj zrobię wyjątek. Szybko wypiłam zawartość kubka i poszłam za resztą na parkiet. Czułam się zrelaksowana, nasi towarzysze szybko upolowali sobie jakieś laski. Po kilku piosenkach wróciliśmy do kuchni, gdzie stał Carlos.
-Mell ciesze się, że w końcu zaszalałam -Powiedziała Bella
-Tez sie ciesze. Myślałam że będzie gorzej, ale jest fajnie.
-Dobra dziewczyny, teraz coś mocniejszego. -Carlos wręczył nam czerwone kubeczki. Po raz kolejny moi towarzysze wypili cala zawartość na raz, wiec zrobiłam to samo. Poczułam ich wzrok na sobie. Gdy połknęłam wszystko, poczułam pieczenie gardła. Zaczęłam kaszleć.
-Grzeczna dziewczynka
-Carlos co to miało być? - Byłam wściekła.
-Mell poczekaj chwile niech alkohol zacznie działać. -Co on ma na myśli,pomyślałam sobie. Chłopak do mnie podszedł, a ja go odepchnęłam, zaczęłam się przepychać przez tłumy napalonych par. Po chwili wyszłam na taras.
-Mell czekaj
-Bell zostaw mnie chce sobie w spokoju zapalić.
-Zostanę z tobą
- W ogóle co to miło być?
-Kochana chciałam żebyś się dobrze bawiła
-Trzeba było się zapytać czy chce mocnego drinka. -Emocje mną targały.
-Przepraszam-Podeszła do mnie i mnie przytuliła.
-Wracaj do swoich znajomych, a ja zaraz przyjdę.
-Jesteś pewna ?
-Tak-Dziewczyna poszła.Odpaliłam sobie fajkę i poszłam do altanki, która dostrzegłam w oddali. Powoli pokierowałam się do niej i usiadłam. Na dworze zauważyłam kilka par, które szukały miejsca do szybkiego seksu. Kiedy kończyłam fajkę to podeszło do mnie dwóch chłopaków,było widać, że są po sporej ilości alkoholu.Szybko wstałam i chciałam ich ominąć, ale jeden z nich zagrodził mi drogę.
-Co tutaj robisz ślicznotko?
-Przesuń się -Warknęłam. Dzisiaj po raz drugi serce zaczęło walić mi jak szalone, ale tym razem wiedziałam,że nie skończy się to dobrze. Jeden z nich złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie.Zaczęłam się wyrywać
-Puszczaj, zaraz przyjdzie mój chłopak -Tylko tyle byłam wstanie powiedzieć. Zaczęłam żałować ze tutaj przyszłam, drugi typ podszedł do mnie i zaczął się do mnie dobierać.
-Pomocy - Krzyczałam na całe gardło. Próbowałam się uwolnić, ale na nic. Łzy zaczęły płynąć mi po policzkach.
-Proszę zostawcie mnie - Nie reagowali.-Pomocy, ratunku.
-Zamknij się suko -Poczułam uderzenie na policzku. Chłopak zerwał mi podkoszulkę i zaczął dotykać moim piersi
CZYTASZ
Oszukana
FanfictionMell poznaje Justina na pierwszej od kilku lat imprezie , co chłopak będzie przed nią ukrywał ? Czy mu wybaczy ? Justin typowy bad boy , co zrobi by Mell mu wybaczyła ? Czy sięgnie po mniejsze zło? To moje pierwsze opowiadanie, które się wolno rozw...