^54^

1.3K 107 12
                                    

Jimin POV

- Jak myślisz? Będę dobrze w tym wyglądać? - usłyszałem pytanie padające z ust brązowowłosego, skierowane do Yoongiego.

- Pokaż strój, a ci powiem - odpowiedział mu Kook, za co dostał ode mnie z łokcia w żebra.

- Ktoś się ciebie o coś pytał, króliku? - zapytał go.

- I to nie raz, koniu - odpowiedział mu.

- Może by tak trochę szacunku do starszego?

- Morze jest szerokie i głębokie - burknął.

- Ale-

- Dosyć! - przerwał Hobiemu Yoongi. - Zachowujecie się jak dzieci - dodał, kręcąc głową z dezaprobatą.

- Bo to jest dzieciak. Ile on ma lat? Osiemnaście? - mówił szybko Hoseok.

- Na razie dwadzieścia - mruknął Kook.

- Na jed- Ała! - krzyknął brązowowłosy, gdy Yoongi uderzył go w potylicę.

- Przemoc wobec dzieci jest zabroniona - odezwałem się po raz pierwszy od podejścia do mężczyzn. Wydawało mi się, że Yoongi spiął się na chwilę, gdy mówiłem.

- Problem w tym, że Hobi to nie dziecko - skrzywił się. - On ma rację, - wskazał głową na Kooka - to koń. - zaśmiałem się.

- Wobec zwierząt też nie można używać przemocy - powiedział Hoseok.

- Iks de - szepnął do mnie Jungkook, co Yoongi też usłyszał, bo powiedzieliśmy w tej samej chwili:

- Dziecko internetu.

Delikatnie się zarumieniłem i popatrzyłem na Kooka. Wiedziałem, że on przynajmniej mnie nie zdradzi.

- Idziemy czy będziemy tu stać? - spytał po długiej chwili milczenia Hobi.

- Idziemy! - krzyknął Jungkook i poszedł przodem. Nagle się zatrzymał, przez co brązowowłosy wpadł w niego. - A tak dokładniej to dokąd idziemy? - zapytał mnie i Yoongiego, a do Hoseoka powiedział: - Uważaj, jak chodzisz.

- Myślałem, żeby iść do tej restauracji na drugim piętrze. - rzekł Yoongi. - Trochę już tutaj siedzę, a jestem głodny - dodał.

- Ja też - oświadczył Kook.

- Przecież Jin ci zrobił jedzenie - powiedziałem zdziwiony.

- Ale dalej jestem głodny, bo to, co przyrządził mi Jin, nie było syte - marudził.

- To mogłeś sobie jeszcze coś ugotować - mruknął Hobi. - No, chyba że nie potrafisz - uniósł ręce w geście obronnym.

- Więc idziemy do restauracji - powiedziałem i ruszyłem na drugie piętro.

- Schodami! - Kook pobiegł w stronę ruchomych schodów. Potknął się o czyjąś torbę z zakupami, przez co cała zawartość się wysypała. Podszedłem do kobiety i pomogłem jej wszystko zebrać. Dopiero później spojrzałem na Kooka. Trzymał się za stopę.

- Wstawaj. - chwyciłem go za dłoń i podniosłem.

- Boli - jęknął, stając na jednej nodze.

- Co?

- Palec - odpowiedział. Hobi się roześmiał. Ja też. Yoongi tylko się uśmiechnął.

- Nie jęcz. Ludzie się dziwnie patrzą - szepnąłem, dalej się uśmiechając.

- Ja idę; nie wiem jak wy - oświadczył Yoongi i wszedł na schody.

Westchnąłem i pociągnąłem Kooka w stronę, w którą ruszył przyjaciel Hobiego. Jungkook jęknął, ale ruszył za mną. Kuśtykał przez chwilę, ale szybko zorientował się, że to nie ma sensu i szedł normalnie. Zeszliśmy ze schodów, a on wyciągnął telefon z mojej tylnej kieszeni.

- Miałeś mnie nie macać. - warknąłem, ale szedłem dalej.

- Wiem. I wiem też, że teraz nic mi nie zrobisz, a po spotkaniu pobiegnę szybko do mieszkania i będę ciągle przy Jinie - uśmiechnął się zwycięsko. Przewróciłem oczami i wszedłem na kolejne schody ruchome.

Please, help me || Yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz