Jimin POV
- Ale mi się nie chce tam iść - jęczałem, gdy Jin ciągnął mnie stronę parkingu.
- Nie marudź, tylko chodź - najstarszy dalej szedł przed siebie.
- Ale tam będzie wiele ludzi - mówiłem dalej, gdy przyjaciele siłą wsadzali mnie do samochodu.
- I oto chodzi. Jeśli ma ci to jakoś poprawić humor, to powiem, że jedziemy tam tylko głównie po to, żeby kupić tobie nowy telefon. - powiedział i odpalił silnik.
- Przecież ja zostawiłem pieniądze w domu. - oświadczyłem i miałem nadzieję, że dzięki temu będę mógł wrócić do mieszkania. Tak się jednak nie stało.
- Ja ci go kupuję. Będzie to takie jakby wynagrodzenie za to, że dopiero teraz was odwiedziłem - oznajmił.
- A co ze mną? - spytał Kook, nagle włączając się do rozmowy.
- A co z tobą ma być? Żyjesz. - powiedział Jin.
- Co z moim wynagrodzeniem?
- Po kolei, najpierw Jimin. Chyba mu się bardziej przyda nowy telefon niż tobie kolejny pluszak, prawda?
- Nie musiał go bić. - mruknął niezadowolony i zrobił obrażoną minę.
- Nie musiał, ale najwidoczniej chciał - powiedział Jin. - Ale jeśli zostaną mi jeszcze jakieś pieniądze, to kupię ci pluszaka - dodał, zatrzymując się na światłach.
- Dziękuję - pisnął, już szczęśliwy, Jungkook i szeroko się uśmiechnął.
*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*
- Ja chcę pić. - marudził najmłodszy, gdy staliśmy przy gablocie, w której było mnóstwo różnych telefonów. Jin pozwolił wybrać mi, jaki tylko chcę. Powiedział, żebym nie patrzył na cenę, ale ja i tak nie chciałem zrobić z najstarszego biedaka. Po około dwudziestu minutach zdecydowałem się wziąć telefon, który nie był ani za drogi, ani za tani. Jin zapłacił za niego i powiedział:
- Teraz możemy iść i się czegoś napić.
- Nareszcie! - krzyknął Kook i pobiegł do najbliższego barku.
- Co za dzieciak - mruknąłem i poszedłem w tą samą stronę.
- On przynajmniej nie rozbił telefonu, zrzucając kołdrę z łóżka. - zaśmiał się starszy, idąc obok mnie.
- Nie musisz przypominać. - fuknąłem i podszedłem do Jungkooka, który zastanawiał się nad wyborem arbuzowo-cytrynowego napoju a jagodowo-śmietankowym lodem z kolorową posypką.
Hoseok POV
Wybiegłem z mieszkania zadowolony z siebie. Przechodząc obok zakładu fryzjerskiego, przypomniałem sobie coś. Szybko wszedłem do budynku; jedna z fryzjerek mnie zawołała:
- Pan Jung Hoseok?
- Tak - odpowiedziałem z uśmiechem i podszedłem do kobiety.
- Na jaki kolor?
- Brązowy.
Kobieta wzięła się do roboty. Szybko nałożyła farbę i po godzinie wyszedłem z salonu z włosami o kolorze brązowym. Ruszyłem dalej z zamiarem pójścia do jakiegoś sklepu z kostiumami. Po drodze zaszedłem jeszcze do kawiarenki. Kupiłem sobie malinowo-cytrynową herbatkę i wychodząc, kątem oka zobaczyłem Yoongiego, wpatrującego się w telefon. Uśmiechał się.
- Hej, hyung - przywitałem go, siadając na krześle obok niego. - Już po zakupach?
- Ta - mruknął, wciąż patrząc w telefon.
- Pójdziesz ze mną?
- Dokąd? - zapytał i spojrzał na mnie.
- Do sklepu. Pomożesz mi wybrać odpowiedni strój. - odpowiedziałem, wzruszając ramionami.
- Naprawdę się przebierzesz? - zaśmiał się.
- Chcę to wygrać - powiedziałem z uśmiechem. - To jak? Idziesz? - spytałem, podnosząc się.
- Jasne - odparł, wstał, wziął małą torebkę i poszliśmy w stronę wyjścia.
![](https://img.wattpad.com/cover/148700615-288-k695260.jpg)
CZYTASZ
Please, help me || Yoonmin ✔
FanficJimin pisze do nieznajomych, w tajemniczy sposób prosząc ich o pomoc. Jedynie Yoongi zostaje przy mężczyźnie, po tym jak dowiaduje się, że młodszemu dzieje się krzywda. Uwagi: BTS nie istnieje