Taehyung POV
- Hyung, ja na to nie mogę już patrzeć. - powiedziałem cicho, obserwując bawiących się Hoseoka i Kooka.
- To nie patrz. - prychnął.
- Ale oni są zbyt głośno. - zakryłem uszy dłońmi, a głowę położyłem na ramieniu starszego. On odsunął jedną rękę od ucha i nachylił się.
- Co na to poradzisz? - spytał, poruszając delikatnie ramieniem, na którym miałem ułożoną głowę.
- No... No nic - westchnąłem głośno, słysząc ich śmiech.
- Właśnie. Nie przejmuj się tym. - pogłaskał mnie po głowie.
- Łatwo ci mówić. - burknąłem.
- Oj, Taehyung, Taehyung...
- Tak mi dano na imię.
- Idziemy stąd?
- Ale że tak bez słowa?
- Oczywiście. Najpewniej i tak nikt nie zobaczy naszego zniknięcia.
- Przynajmniej dopóki nie przyjdzie Jin.
- A co mnie on interesuje?
Wzruszyłem ramionami.
- Więc jak? Idziemy? - spytał.
- Pod warunkiem, że ty za wszystko będziesz płacił.
- Nie mam wielu pieniędzy. - wstał i się przeciągnął.
- A ja nawet portfela nie wziąłem. - chwycił mnie pod pachami i podniósł.
- Policzę ci co do dzona. - oznajmił.
- Niech ci będzie. A teraz chodźmy.
Starszy objął mnie ramieniem i w ten sposób wyszliśmy z garażu.
- Dużo wypiłeś? - zapytał mnie po kilku minutach.
- Butelkę.
- Widziałem, że bierzesz dwie.
- No tak, ale tę drugą przypadkowo kopnąłem i wszystko się wylało.
- Idziemy coś zjeść?
- Pamiętaj, że ty płacisz. - posłałem mu szeroki uśmiech.
- Więc pójdziemy do jakiejś taniej knajpki.
- A jeśli spotkamy Jina?
- No to go zobaczymy i tyle - wzruszył ramionami.
- No dobra... Ale chcę zjeść coś eksluzywnego, ekstrawaganckiego i wykwintnego. - dostałem kuksańca w bok.
- Kimchi starczy dla jaśnie pana?
- Sądzę, iż jest to posiłek, który spełnia moje wymagania.
- Masz jakieś ulubione miejsce?
- Częściej sam robię, niż gdzieś kupuję, więc prowadź do jakiegoś baru.
- Na to liczyłem. - uśmiechnął się, a następnie zaczął prowadzić mnie po różnych ulicach.
Yoongi POV
- Księżniczko, jedzenie jest. - mówiłem, pstrykając delikatnie w ucho Jimina. - Ty śpisz? - spytałem po chwili, zauważając, że chłopak nie odpowiada.
- Obudź go, tylko niegwałtownie. - pouczył mnie Jin, kładąc obok mnie dwa opakowania z jedzeniem.
Wziąłem widły i zacząłem go nimi kłuć po nogach. Młodszy drżał delikatnie i przytulił mnie jeszcze bardziej.
- Mission impossible - zaśmiał się Hoseok. - Powodzenia. - uśmiechnął się do mnie szeroko, a następnie zwrócił się do Kooka: - Jedz, jedz, buba, żebyś miał później siłę.
Przestałem go słuchać i ponownie całą swoją uwagę poświęciłem Jiminowi. Z trudem ściągnąłem chłopaka z siebie i posadziłem obok. Jego głowa opadła na moje ramię, a po chwili zsunęła się na nogi. Spiąłem się delikatnie.
- Jiminnie, obudź się wreszcie. - westchnąłem, podniosłem go do pozycji siedzącej i przytrzymałem, aby nie upadł. Potrząsnąłem nim delikatnie. - Diabełku, księżniczko, maluszku...
- Czego chcesz? - przetarł piąstkami zaspane oczy.
- Jin jedzenie przyniósł. - pogłaskałem go po plecach. - Wracaj na kolana, to cię pokarmię.
- Sam dam radę jeść. - burknął, podsuwając kolana pod brodę.
- Jak wolisz - podałem mu opakowanie i wziąłem swoje.
Młodszy usiadł po turecku, oparł łokieć o nogę, położył głowę na dłoni i zaczął jeść. Na początku nie potrafił włożyć pałeczek do ust, przez co pobrudził sobie pół twarzy.
- Na pewno dasz radę jeść sam? - spytałem rozbawiony, patrząc na jego kolejną próbę.
- Ja jeszcze w połowie śpię. - wymamrotał.
- Widać. - uniosłem jeden kącik ust.
Posadziłem go obok siebie, ułożyłem jego głowę na moim ramieniu i położyłem na niej swoją brodę. Wziąłem opakowanie oraz pałeczki, których używał i zacząłem wkładać jedzenie do jego ust.
- Dalej uważasz, że nie potrafię cię karmić? - spytałem, biorąc trochę ryżu do buzi.
Chłopak powiedział coś niezrozumiale. Po chwili pociągnął moją rękę, w której trzymałem pałeczki.
- Ja też chcę coś zjeść. - mruknąłem, wkładając do jego ust coraz więcej jedzenia.
- I czo mne to? - zapytał z pełną buzią.- Jecz, kedy ja przeżufam - dodał, wzruszając ramionami.
- Albo zacznij sam jeść. Rozbudziłeś się już. - odsunąłem go od siebie.
- Czemu nie - wziął moje jedzenie oraz pałeczki i zaczął je pochłaniać. - Jestem głodny jak wilk - wyjaśnił po chwili, patrząc na mnie niewinnie.
- Ja też, a ty zabrałeś mój obiad. - jęknąłem.
- Przyjdziesz później do mojego mieszkania i coś ci ugotuję. Moje jedzenie jest lepsze od tego.
- Przekonamy się. - zacząłem jeść to, co zostawił mi Jimin.
![](https://img.wattpad.com/cover/148700615-288-k695260.jpg)
CZYTASZ
Please, help me || Yoonmin ✔
FanfictionJimin pisze do nieznajomych, w tajemniczy sposób prosząc ich o pomoc. Jedynie Yoongi zostaje przy mężczyźnie, po tym jak dowiaduje się, że młodszemu dzieje się krzywda. Uwagi: BTS nie istnieje