^75^

1.1K 97 46
                                    

Taehyung POV

- Hyung, ja na to nie mogę już patrzeć. - powiedziałem cicho, obserwując bawiących się Hoseoka i Kooka.

- To nie patrz. - prychnął.

- Ale oni są zbyt głośno. - zakryłem uszy dłońmi, a głowę położyłem na ramieniu starszego. On odsunął jedną rękę od ucha i nachylił się.

- Co na to poradzisz? - spytał, poruszając delikatnie ramieniem, na którym miałem ułożoną głowę.

- No... No nic - westchnąłem głośno, słysząc ich śmiech.

- Właśnie. Nie przejmuj się tym. - pogłaskał mnie po głowie.

- Łatwo ci mówić. - burknąłem.

- Oj, Taehyung, Taehyung...

- Tak mi dano na imię.

- Idziemy stąd?

- Ale że tak bez słowa?

- Oczywiście. Najpewniej i tak nikt nie zobaczy naszego zniknięcia.

- Przynajmniej dopóki nie przyjdzie Jin.

- A co mnie on interesuje?

Wzruszyłem ramionami.

- Więc jak? Idziemy? - spytał.

- Pod warunkiem, że ty za wszystko będziesz płacił.

- Nie mam wielu pieniędzy. - wstał i się przeciągnął.

- A ja nawet portfela nie wziąłem. - chwycił mnie pod pachami i podniósł.

- Policzę ci co do dzona. - oznajmił.

- Niech ci będzie. A teraz chodźmy.

Starszy objął mnie ramieniem i w ten sposób wyszliśmy z garażu.

- Dużo wypiłeś? - zapytał mnie po kilku minutach.

- Butelkę.

- Widziałem, że bierzesz dwie.

- No tak, ale tę drugą przypadkowo kopnąłem i wszystko się wylało.

- Idziemy coś zjeść?

- Pamiętaj, że ty płacisz. - posłałem mu szeroki uśmiech.

- Więc pójdziemy do jakiejś taniej knajpki. 

- A jeśli spotkamy Jina?

- No to go zobaczymy i tyle - wzruszył ramionami.

- No dobra... Ale chcę zjeść coś eksluzywnego, ekstrawaganckiego i wykwintnego. - dostałem kuksańca w bok.

- Kimchi starczy dla jaśnie pana?

- Sądzę, iż jest to posiłek, który spełnia moje wymagania.

- Masz jakieś ulubione miejsce?

- Częściej sam robię, niż gdzieś kupuję, więc prowadź do jakiegoś baru. 

- Na to liczyłem. - uśmiechnął się, a następnie zaczął prowadzić mnie po różnych ulicach.

Yoongi POV

- Księżniczko, jedzenie jest. - mówiłem, pstrykając delikatnie w ucho Jimina. - Ty śpisz? - spytałem po chwili, zauważając, że chłopak nie odpowiada.

- Obudź go, tylko niegwałtownie. - pouczył mnie Jin, kładąc obok mnie dwa opakowania z jedzeniem.

Wziąłem widły i zacząłem go nimi kłuć po nogach. Młodszy drżał delikatnie i przytulił mnie jeszcze bardziej.

- Mission impossible - zaśmiał się Hoseok. - Powodzenia. - uśmiechnął się do mnie szeroko, a następnie zwrócił się do Kooka: - Jedz, jedz, buba, żebyś miał później siłę.

Przestałem go słuchać i ponownie całą swoją uwagę poświęciłem Jiminowi. Z trudem ściągnąłem chłopaka z siebie i posadziłem obok. Jego głowa opadła na moje ramię, a po chwili zsunęła się na nogi. Spiąłem się delikatnie.

- Jiminnie, obudź się wreszcie. - westchnąłem, podniosłem go do pozycji siedzącej i przytrzymałem, aby nie upadł. Potrząsnąłem nim delikatnie. - Diabełku, księżniczko, maluszku...

- Czego chcesz? - przetarł piąstkami zaspane oczy.

- Jin jedzenie przyniósł. - pogłaskałem go po plecach. - Wracaj na kolana, to cię pokarmię.

- Sam dam radę jeść. - burknął, podsuwając kolana pod brodę.

- Jak wolisz - podałem mu opakowanie i wziąłem swoje.

Młodszy usiadł po turecku, oparł łokieć o nogę, położył głowę na dłoni i zaczął jeść. Na początku nie potrafił włożyć pałeczek do ust, przez co pobrudził sobie pół twarzy.

- Na pewno dasz radę jeść sam? - spytałem rozbawiony, patrząc na jego kolejną próbę.

- Ja jeszcze w połowie śpię. - wymamrotał.

- Widać. - uniosłem jeden kącik ust.

Posadziłem go obok siebie, ułożyłem jego głowę na moim ramieniu i położyłem na niej swoją brodę. Wziąłem opakowanie oraz pałeczki, których używał i zacząłem wkładać jedzenie do jego ust.

- Dalej uważasz, że nie potrafię cię karmić? - spytałem, biorąc trochę ryżu do buzi.

Chłopak powiedział coś niezrozumiale. Po chwili pociągnął  moją rękę, w której trzymałem pałeczki.

- Ja też chcę coś zjeść. - mruknąłem, wkładając do jego ust coraz więcej jedzenia.

- I czo mne to? - zapytał z pełną buzią.- Jecz, kedy ja przeżufam - dodał, wzruszając ramionami.

- Albo zacznij sam jeść. Rozbudziłeś się już. - odsunąłem go od siebie.

- Czemu nie - wziął moje jedzenie oraz pałeczki i zaczął je pochłaniać. - Jestem głodny jak wilk - wyjaśnił po chwili, patrząc na mnie niewinnie.

- Ja też, a ty zabrałeś mój obiad. - jęknąłem.

- Przyjdziesz później do mojego mieszkania i coś ci ugotuję. Moje jedzenie jest lepsze od tego.

- Przekonamy się. - zacząłem jeść to, co zostawił mi Jimin.

Please, help me || Yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz