32

1.2K 54 99
                                    

Droga minęła szybko, chyba aż za szybko. Stres trzymał od zawsze uśmiechniętego Hoseoka, aż po Pana Młodego.

-Jak się czujecie?- spytała Unnie poprawiając włosy Yoongiemu.

-Weź nawet nie pytaj.- westchnęła Soohyuna.

-JESZCZE CHWILA I BĘDZIESZ PARK SOOHYUNA!- krzyknął Taehyung.

-Ej a Ty będziesz Jeon Taehyung, czy on będzie Kim Jungkook?- spytał poirytowany Jin.

-Kookie jak byś chciał ?- spytał swojej miłości.

- I tak i tak cudownie. Aishh...

-Boziu nie mogę w to uwierzyć, że jeszcze niedawno piszczałyśmy do zdjęć naszych BETESEWESÓW- krzyknęła- A teraz Ty spełniasz marzenia i wychodzisz za Jimina.

-Prawda, że cudownie?

-Jestem mega szczęśliwa że Ty spełniasz swoje największe marzenie.

-Awww, Ty mój kokosanki.- przytuliły się.

-Idziemy.- otworzył drzwi Jinyoung z szerokim uśmiechem.

-Dziękuję.- uśmiechnął się pogardliwie Namjoon patrząc mu w oczy.

-Gdzie Soohyuna?!- krzyknął Hyungwon.

-Tutaj.

-Szybko musimy Cię przygotować, Unnie szybciutko z nami.

-Jasne Panie Szefie.- uśmiechnęła się i poszła za nim.

........

Po jakimś czasie Soohyuna była gotowa, i mogła zobaczyć się na spokojnie w lustrze. Jej włosy i diabelsko urocza twarz niczym mgła okrywał welon. Jej cudowna sylwetkę pokrywała śnieżnobiała suknia. Wyglądała cudownie, jak najważniejsza gwiazda, która świeci coraz mocniej każdej nocy.

 Wyglądała cudownie, jak najważniejsza gwiazda, która świeci coraz mocniej każdej nocy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Za nią stała jej przyjaciółka. Może i już nie przyjaciółka, ale najprawdziwsza, wprost z serca siostra, która była z nią zawsze. Mogły razem widzieć jak marzenia się spełniają. Nadzieją, o którą walczyły same ze sobą opłaciło się. Teraz mogły tylko usiąść i patrzeć jak ich życie się zmieniła dzięki tej przyjaźni.

Każda w ta wiarę i nadzieję coś wkładała, ale gdyby tego nie robiły to... Nie byłyby teraz tu gdzie są.

-A MÓWIŁAM, ŻE JIMHYUNA IS REAL.-Zepsuła nastrój Unnie.

-Czy dasz radę być na chwile poważna?

-W kościele będę.

-Przynajmiej tyle dobrego.

-No się wie.

-Dziękuję, że tu ze mną jesteś.

-Nie dziękuj, od tego jestem.- przytuliła ją.

My Brother's Bestfriend | korekta |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz