48

1.2K 40 31
                                    

-JUNG WIEDZIAŁEŚ O TYM? - krzyknął ze łzami Taehyung.

-Tak...- odpowiedział dumnie.

-I co? Tak po prostu pozwalasz mu umrzeć? TAK GO KOCHAŁEŚ?- krzyknęła Moonie uderzając pięściami i jego klatkę.

-Krzyczenie na Hoseoka nic nam nie da. Gdzie on teraz jest?- starał się odciągnąć Unnie od chłopaka, ale okazała się nieziemsko silna.

-W Japonii. Las Samobójców mówi wam coś?- spytał Jung.

-Co się z tobą stało? Co zrobiłeś z naszą nadzieją?- złapał go za ramię Jin.

-Jedziemy tam!- zadecydował Jimin.

-To ruszamy!- krzyknął Jungkook.

Hoseok popatrzył na nich z szaleńczym uśmiechem. Przeczesał włosy, odepchnął najstarszego i wyszedł.

-To chodźmy.- powiedział na odchodne.

*******

-Witaj Yoongi.- widzę ją. Stoi przede mną uśmiechnięta. Chce uciec. Ale gdzie?

-Odejdź! Nie widzisz? To przez ciebie chce to zakończyć! TO PRZEZ CIEBIE TO WSZYSTKO!- rozpłakałem się. Zacząłem biec w jej stronę, ale został z niej tylko czarny dym otulający mnie całego.

Nie mogłem oddychać. Czułem, że się unosze. Co się ze mną dzieje?

-Ja nic Ci nie zrobiłam. Ty sam siebie niszczysz!- usłyszałem jej krzyk i ciepły oddech na szyi.

-Zostaw mnie już mamo. Nie mam siły na to wszystko.- upadłem bez chęci wstania, bez nadziei.

-Synku, ja chce żebyś do mnie dołączył. Tylko tyle mi potrzeba.

Zdjąłem swój plecak, wyjąłem sznur i następne dwie godziny zajęło mi przygotowanie wszystkiego.

*

-Gotowe.- powiedziałem sam do siebie. Wspiąłem się na dość wysoką gałąź drzewa. Obwiązałem sznur kwoło szyi i już byłem gotowy.

-Synku, kocham cię.- Powiedziała a ja zamknąłem oczy powoli puszczając ręce.

-YOONGI NIE!-natychmiast otworzyłem oczy. Ujrzałem swoich przyjaciół, Unnie i Hoseoka. Rozpłakałem się.

-Co wy tu robicie?- spytałem umacniając uścisk do gałęzi.

-Z-zejdź do nas razem damy rade!- krzyknął Jin.

-Skarbie, ona Cię nie zostawi!- powiedział Hoseok. A ja rozejrzałem się. Siedziała na gałęzi obok ze strasznym grymasem na twarzy. Jej oczy były tak puste jak stary dom na środku lasu. Gdzie ja się znalazłem? Do jakiego stanu ona mnie doprowadziła?

-Widzisz ją Hobi? Ona się na nas patrzy! Szepcze mi, że to wszystko moja wina. Czy te tabletki, które mi podawałeś na pewno działają? Boje się.

-Jakie tabletki?- spytała moja siostra.- JAKIE TABLETKI!?- uderzyła go z całej siły.

-Zostaw non chciał pomóc!- krzyknąłem,  rekami zakrywając twarz, jednocześnie puszczając gałąź.

Unnie

Puścił się...
Zanim chłopaki zdążyli go zdjąć umarł. Jego blada twarz była jeszcze bledsza niż normalnie. Oczy były czerwone, talie puste. Pozbawione czegokolwiek... Ale się uśmiechał. TAK JAK TEN PSYCHOL.

-To ty go zabiłeś!- wskazałam na Hoseoka.

Ten tylko się uśmiechnął, wyjął broń zza siebie i wycelował prosto we mnie.

-Chcesz wiedzieć co to były za tabletki? Nie wiem, ale dawały dobry efekt. Chciałem żeby w końcu to zrobił. Tak bardzo Cię kochał, a ty nie widziałaś jak cierpi. NIKT Z WAS NIE WIDZIAŁ! Ja chciałem mu pomóc! Żeby już s-sie n-ie m-m-męczył- ledwo mówił przez płacz.- co noc płakał mi w ramie mówiąc, że nikt nie widzi, że potrzebuje pomocy. Wiecie jaki był Yoongi. Nigdy nie chciał żeby ktoś widział jak cierpi. Żeby ktoś wiedział, że nie daje rady. A-ale n-nikogo z wa-as nawet nie z-zaciekawiło czy na pewno wszystko w porządku.

-Hobi, jak mogliśmy to widzieć? Wydawał się nad wyraz szczęśliwy, poza tym wiemy jaki był, często zdarzały mu się wahania nastroju.- na swoją obronę rzekł Jimin.

-NIE PRZERYWAJ MI!- przyłożył pistolet do swojej szyi.- Nawet was nie było stać na pytanie czy wszystko w porządku. NAWET TO WAS NIE INTERESOWAŁO. Wszyscy widzieli tylko wesela, miłość i jego fałszywy uśmiech. Nawet nie wiesz jak przeżywał wasz związek Moonie. Okłamywałaś go, a on myślał ze jest złym bratem. Płakał mi w nocy, a w dzień był wesoły.

-Nie zwalaj winy na nas! Gdyby nie twoje tabletki nie popełniłby samobójstwa. Mogłeś nas poinformować, że coś się z nim dzieje. Jesteś tak samo winny jak my?- krzyknął Namjoon.

-KIM TY JESTEŚ BY OCENIAĆ MOJE DZIAŁANIA!?Prosił mnie, nawet błagał bywam o niczym nie mówił. Nie chciał was martwić. ON ZGINĄŁ PRZEZ WASZĄ ŚLEPOTĘ. Tylko ja przy nim byłem... I już zawszę będę.- strzelił. Głowa odleciała od ciała, od mocy strzału. Stałam osłupiała...
Miał racje, to my go zabiliśmy.
My byliśmy ślepi.
Jesteśmy ślepi i głusi.
Jesteśmy... Winni...

Koniec

Kochani to już ostatni rozdział. Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca! Był to dla mnie cudowny okres, pisania tego cudeńka. Takze polecam wam moja nową książkę "the truth untold" wstawiam jeden rozdział do oceny dla was czy mam to ciągnąć czy nie.

Takze chce podziekować
yupyeolie za to ze jest, kocham ją gdyny nie ona nie byloby tej książki.
Kocham cie stara i juz zawsze będę.

Kocham was czytelnicy, bo to dzięki wam zebrałam sie na pisanie.

Mam nadzieje, że zostaniecie ze mną już na zawsze!

Kocham was kaczuszki

My Brother's Bestfriend | korekta |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz