3

551 16 1
                                    

Wróciłam do domu około piętnastej.
Od razu wyczułam dziwną atmosferę w domu. Moja mama siedziała cicho, a Tobiasa nie było. Tak w ogóle, Tobias jest policjantem, a moja mama pracuje w sklepie z ubraniami.
Katherine ma trzydzieści cztery lata i wyszła za mąż za Tobiasa dwa lata temu, kiedy to mój brat miał niecały roczek. Jest blondynką o piwnych oczach, ma metr sześćdziesiąt osiem wzrostu. Jej włosy sięgają trochę poniżej ramion. Tobias za to, ma czterdzieści lat, jest szatynem z niebieskimi oczami i metrem siedemdziesiąt osiem wzrostu. Ma jeszcze jednego syna o którym tak właściwie nic nie wiem. Wiem tylko, że Tobias co jakiś czas do niego jeździ. A jak już o nich mowa, Jake - mój trzyletni braciszek, oczko w głowie, jest jasnym szatynem z uroczymi, niebieskimi oczkami.
Z góry chce zaznaczyć, że tak bardzo jak kocham mojego brata, tak bardzo nienawidzę Tobiasa. Nie było tak od początku, ale po jakimś czasie zaczął się wymądrzać. Chyba poczuł się aż za pewnie. W każdym razie, moja niechęć do niego, trwa już sporo czasu. Kiedyś się od nich wyprowadziłam do babci, ale w pewnym momencie wróciłam. Nawet nie wiem czemu.

Kilka godzin po tej całej szopce, mama postanowiła wreszcie zacząć mówić. Usiadła i kazała mi też usiąść co oczywiście zrobiłam. Bałam się co powie. Może w jakiś sposób dowiedziała się o moim samookaleczaniu. O matko, zaczęłam się nieźle denerwować. I to jak.

- Pamiętasz, że Tobias ma jeszcze jednego syna, prawda? - zaczęła.

Czułam, że to nie będzie za przyjemna rozmowa i, że dowiem się czegoś co mną wstrząśnie.

- Jakiś czas temu do Tobiasa zadzwoniła matka jego syna i powiedziała, że sprawia mnóstwo problemów i w ogóle się jej nie słucha. Tobias powiedział, że jak sobie z nim nie radzi to ma go wysłać do ośrodka dla trudnej młodzieży, ale ta powiedziała, że nie przyjmą go, bo jest pełnoletni, a Tobias ma się nim zająć i coś z nim zrobić. W końcu zostało na tym, że jego syn się tutaj na jakiś czas wprowadzi.

- Co?! - spytałam zszokowana.

Tego to się naprawdę nie spodziewałam. Wszystkiego tylko nie tego.

- Ale... Gdzie będzie spać? Napewno nie wpuszczę go do swojego pokoju. - zastrzegłam.

- Jakoś się to załatwi. Nie wiem jak to będzie, ale załatwię, żeby było dobrze.

- Kiedy niby ma się wprowadzić? - zapytałam, tym samym się załamując.

- Jutro. Trzeba już mu zrobić miejsce w szafie, a że u nas nie ma to...

- Ale skoro on jest pełnoletni to czemu nie pójdzie do jakiegoś hotelu, albo Tobias nie załatwi mu jakiegoś mieszkania? - zapytałam wzburzona.

- Bo on chce mieć go przy sobie i jak on to ujął, nauczyć zachowania.

Wstałam i po prostu wyszłam z pokoju. Udałam się do siebie, żeby to wszystko na spokojnie przemyśleć.

Wtorek 16:30
24 czerwca

- Proszę, wybacz. Wiem jak się zachowałam, ale byłam na ciebie zła. Przepraszam, no. Nie chciałam tego. - przepraszała moja przyjaciółka.

Chloe zadzwoniła i od razu zaczęła się tłumaczyć ze swojego zachowania dzień wcześniej.
Wiedziałam, że jej wybaczę, ale jednak chciałam, żeby zrozumiała, że zachowała się nieodpowiedzialnie. Mogła nas obie narazić na niebezpieczeństwo.

- Wiesz jakie to było nieodpowiedzialne? Chloe, mogli nas wywieźć do lasu i zrobić co chcieli. Nie miałybyśmy szans. Pomysł teraz tak logicznie. Mogli zrobić z nami wszystko.

- Wiem. Zachowałam się bardzo źle i powinnam cię posłuchać zamiast dać się ponieść emocjom. Następnym razem napewno cię posłucham, a jak nie to walnij mnie patelnią w łeb.

Syn Mojego OjczymaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz