Kilka miesięcy później: 10 grudzień
Poniedziałek 16:30
Melanie Pov.
Minęło sporo czasu od momentu kiedy dowiedziałam się o tym, że Ash i Rick są moimi braćmi. Dużo się zmieniło. Rick i Chloe zostali parą, jednak dziewczyna nie ma pojęcia o gangu. Ja mam świetny kontakt z braćmi i z Rhys'em, który teraz nawet nie próbuje mnie okłamywać. I dobrze. Kilka dni po wakacjach przyjęto mnie z powrotem do szkoły w której chciałam być, ponieważ mam wadę wzroku i teraz muszę nosić okulary albo soczewki. Oczywiście noszę soczewki, bo jak dla mnie, są bardziej praktyczne. Z mamą i Tobias'em nic się nie zmieniło, są tacy jak zawsze. Muszę jeszcze wspomnieć, że Tobias pozwolił Rhys'owi się wyprowadzić od nas, ale chłopak i tak mieszka z nami. Wersja dla rodziców jest taka, że woli mieszkać z nami wszystkimi i niczym się nie przejmować jeśli chodzi o te różne rachunki za mieszkanie itd, a prawdziwa wersja jest taka, że chłopak nie chcę mnie zostawić. W sumie lepiej, nie muszę się z Tobias'em i Kat męczyć sama. O czymś jeszcze nie wspomniałam? A tak, Thomas dał mi "podwyżkę" i teraz kiedy zbliżają się święta, mogę zaszaleć z prezentami! Teraz kiedy już wszystko wyjaśnione, lecimy dalej.
Wracałam akurat do domu ze szkoły. Mama i Tobias byli aktualnie w pracy, więc moim zadaniem było odrobienie lekcji i pójście po Jake'a, ale tak szczerze mówiąc, przez śnieżyce i mróz na dworze nie mam w ogóle siły na wyjście z domu. Jak tylko weszłam do domu, zdjęłam z siebie kurtkę i inne niepotrzebne rzeczy, plecak odłożyłam do pokoju, a następnie poszłam do kuchni w której Rhys coś gotował. Nadal nie dociera do mnie, że on potrafi tak dobrze, a wręcz świetnie gotować.
- Hej. - przywitał się, a następnie mocno mnie do siebie przytulił.
- Hej. - odwzajemniłam uścisk.
- Jak tam w szkole? - spytał po chwili, ponownie zajmując się przyrządzaniem obiadu.
- Tak jak w szkole. Nudno, męcząco i ogólnie nieciekawie. No może poza przerwami. - na moje słowa chłopak się zaśmiał.
- Czyli normalka.
- Właśnie.
- Dobra, my tutaj sobie tak gadamy, a ty masz lekcje odrobić i jedziemy po Jake'a. Jak tak dalej pójdzie to nie wyrobimy się. - stwierdził.
- Jedziemy? - myślałam, że się przesłyszałam.
Rhys ani razu nie był ze mną po brata, ale bardziej chyba mnie zdziwiło, że powiedział "jedziemy". Czym?
- Tak, kupiłem auto. Myślę, że ci się spodoba. Ale teraz leć odrabiać lekcje. - uśmiechnął się.
- Ty masz szczęście. Jesteś pełnoletni i masz nauczanie indywidualne. - westchnęłam.
- Thomas może ci też załatwić, ale to trzeba bardziej obgadać.
Westchnęłam i ruszyłam do pokoju odrabiać lekcję. W sumie to nie wyjaśniłam o co chodzi z nauką Rhys'a. Mianowicie on ma nauczanie indywidualne i nie musi chodzić na studia itd, bo one "przychodzą" do niego i zdaje je indywidualnie. Chociaż nie, to on musi wybrać się na te lekcje. Wersja dla rodziców brzmi, że on idzie do jakiegoś domu czy coś, a prawdziwa wersja jest taka, że lekcje odbywają się po prostu w domu głównym gangu. Nie wiem jak inaczej to opisać. Thomas załatwił mu je, żeby było wiarygodniej dla Tobias'a. W każdym razie, jakoś to załatwili nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Całe szczęście, nie miałam dużo zadane i wszystko potrafiłam rozwiązać bardzo szybko. Poza tym, że na dworze nie było za ciekawie, mój humor był nawet w porządku. Co prawda, co jakiś czas mam te straszne napady złych myśli które czasem sprawiają taki ból, że nie da się wytrzymać, ale jak na ten moment, jest okej.
CZYTASZ
Syn Mojego Ojczyma
JugendliteraturMoje życie było nudne i nic nie warte. Miałam przyjaciółkę, ale byłam samotna. Mój brat, który był moim spełnionym marzeniem, zbytnio mnie nie ratował. Byłam w pieprzonej otchłani, gdzie wszystko było czarno białe. Wszystko co robiłam, robiłam mecha...