6

506 12 0
                                    

13:50

Rhys POV.

- Nie pierdol! - wykrzyknął Ash równocześnie z Rickiem.

- Uwierzcie, że zareagowałem podobnie. Kurwa, jest tyle dziewczyn w tym pierdolonym mieście, a to akurat ona musi być moją "siostrzyczką".

Staliśmy w miejscu gdzie pierwszy raz ją zauważyłem. Ja to tak właściwie paliłem i opierałem się o swojego ścigacza. Wcisnąłem mamie kit, że dostałem go od znajomego i uwierzyła w to po kilku minutach zapewniania.

Opowiedziałem braciom cały wczorajszy dzień i aż nie mogli uwierzyć. Nie dziwię im się.

- To nieźle. Powiedziałeś, dlaczego ona. O co ci chodzi? Przecież to śliczna, a wręcz przepięk... - zaczął Rick.

- Wiem jaka jest, ale chodzi mi o to, że teraz jest dla mnie niedostępna. - zaciągnąłem się ostatni raz i wyrzuciłem peta - Wyobraźcie sobie, że mieszkacie pod jednym dachem z dziewczyną, która jest w waszym guście i jest cholernie seksowna. Już nie wspominając o reszcie.

- O kurwa. Stary, współczuję Ci. - odezwał się Ash i poklepał mnie pocieszająco po ramieniu.

- Ale spójrz na to z innej strony. Rhys, ona nie jest z tobą spokrewniona, więc nic nie stoi na przeszkodzie. - zauważył Rick.

- Jak to sobie wyobrażacie. Załóżmy, że się z nią prześpie, a następnie co, będę z nią w stosunkach brat - siostra, kiedy nie sądzę, żeby ona zgodziła się na jednorazowy numerek? To jest niedorzeczne. Nie ma szans. Poza tym, nie chce psuć dziewczynie bardziej psychiki. Dzisiaj wyszła jak spałem i do tej pory nie wiem gdzie jest, a Kat nie będę się pytać, ani tym bardziej mojego ojca, bo sądzę, że i tak nie wie.

- A od kiedy ty się przejmujesz psychiką jakiejś laski? - spytali oboje naraz.

- Przestańcie robić ten chórek, bo już to się robi irytujące. A co do pytania, nie wiem. Może to dlatego, że jeszcze nigdy nie widziałem żeby ktoś miał taką pustkę w oczach i zupełnie wyłączył się na świat. Nie widzieliście tego co ja i uwierzcie, że to nie jest za ciekawy widok. - aż się otrząsnąłem na samo wspomnienie jej oczu.

- A może ty po prostu wpadłeś co? - zapytał jasny szatyn, uśmiechnięty jak jakaś małpa.

- Co ty pierdolisz? Za dużo na słońcu przebywasz. - stwierdziłem, patrząc na niego jak na debila.

- Ja tam wiem swoje. - uśmiechnął się jeszcze raz i wyciągnął z kieszeni kurtki paczkę papierosów, po czym wyjął jednego i zapalił.

- A teraz, co dalej? Mieszkasz pod jednym dachem z gliną. Musisz być ostrożny. - przypomniał mi starszy z braci.

- Rick, ja to wiem. Ostrożność to jedno z wielu moich drugich imion.

- Mam nadzieję. Jeśli coś nie wypali, Thomas będzie wściekły. - mruknął.

- Wiem to. Z resztą, nie ważne. Cieszę się przynajmniej, że nie muszę jeździć do was, tylko od razu jestem na miejscu i...

- Stary, czy to nie przypadkiem ta twoja laska? - przerwał mi Ash.

- Co? - spytałem i zacząłem się rozglądać do około.

Faktycznie. Parę metrów dalej szła Melanie z tą całą Chloe. Chwilę pomyślałem, a następnie poszedłem w jej stronę uprzednio ją wołając. Jeżeli mam z nią cokolwiek wyjaśnić to teraz jest do tego idealna okazja, bo przez cały dzień dzisiaj Tobias razem z Kat i Jake'm są w domu, więc nie ma szans na jakąkolwiek prywatność. Co prawda tutaj też za bardzo jej nie ma, ale zawsze coś.

Syn Mojego OjczymaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz