21 czerwca 2019r.
Piątek 16:39Od razu po wejściu do domu zauważyłam, że odwiedził nas Ash. Tylko on stawia buty centralnie przy drzwiach dzięki czemu na nie wchodzę kiedy wracam do domu, a on nas odwiedza.
- Ash, zabije cię za te buty? Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie zostawiał ich centralnie przy wejściu? - weszłam do salonu i zauważyłam Rhys'a i Ash'a siedzących na kanapie, robiących coś na laptopie.
- Oj daj spokój. Obiecuję, że się to więcej nie powtórzy. - zapewnił patrząc na mnie słodkimi oczkami, myśląc, że to na mnie w jakikolwiek sposób zadziała, lecz ja już się na to dawno uodporniłam.
- Mówiłeś to ostatnim razem kiedy tutaj byłeś. I jeszcze wcześniej też. - przypomniałam mu, stojąc przed nim i kładąc ręce na biodra, tak by wyrazić swoje niezadowolenie.
- Tym razem naprawdę obiecuję. Zobaczysz. Jeszcze będziesz zdziwiona. - stwierdził pewny tego co mówi i wrócił do przeglądania czegoś na laptopie, a w tym czasie Rhys śmiał się pod nosem rozbawiony.
Podeszłam do nich i zerknęłam na co oni tak zawzięcie patrzą. Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam otwartą stronę z ślubnymi garniturami, a w innym okienku była otwarta strona ze ślubnymi obrączkami. Moje brwi uniosły się ze zdziwienia, a oczy wpatrywały się w bruneta.
- Rhys, mógłbyś na chwilę pójść ze mną do kuchni? - zapytałam, ale tak w zasadzie to bardziej zażądałam.
Bez czekania na jego odpowiedź, ruszyłam do kuchni i liczyłam na to, że przyjdzie. W sumie to nie ma wyjścia, bo jeśli tego nie zrobi, sama go tutaj sprowadzę. Chwilę po mnie do kuchni wszedł Rhys, a Ash z tego co widziałam nadal siedział na laptopie.
- O co tutaj chodzi? Przeglądasz garnitury, oglądasz ślubne obrączki... Wyjaśnisz mi to? - czekałam na jego odpowiedź zniecierpliwiona.
- Przeglądam dlatego, bo Ash się uparł. On chce chyba żeby nasz ślub odbył się choćby za tydzień. Coś mu odbiło. - wyjaśnił wzruszając ramionami, tak samo zdezorientowany jak ja.
To dziwne. Myślałam, że Ash wręcz będzie chciał żeby minęło trochę czasu zanim zdecydujemy się na ślub z Rhys'em, ale najwyraźniej się myliłam. Sądziłam, że jest taki jak prawie każdy starszy brat i chce żebym się najpierw sto razy zastanowiła zanim zdecyduje się na tak duży krok w moim życiu.
Postanowiłam z nim porozmawiać.
Ruszyłam spowrotem do salonu i zabrałam bratu laptopa, którego po chwili wyłączyłam.- Hej! Miałem tam świetny garnitur! Wiesz ile się naszukałem? - uniosł się.
Widziałam, że był nieco zły. Przewróciłam oczami zirytowana.
- Co ci jest? - zapytałam prosto z mostu.
- Mi? A co ma mi być? - spytał zupełnie nie domyślając się o co mi chodzi.
- No wiesz, to wcale nie jest dziwne, że wpadasz tu do nas i zaczynasz namawiać mojego narzeczonego na to by szukać garnituru i obrączek. - odparłam oczekując, że wreszcie go olśni i wyjaśni mi to wszystko.
Nie żebym miała coś przeciwko, ale przecież z brunetem ustaliłam już, że ślub weźmiemy wtedy kiedy ja będę pełnoletnia i kiedy będziemy tego pewni jak żadnej innej decyzji w naszym życiu.
- Tylko chciałem to przeglądnąć, okej? Nic złego nie zrobiłem, przecież nie planuje ci ślubu czy coś. - stwierdził - A ty przyjacielu, mogłeś mi powiedzieć, że nie chcesz przeglądać tych garniturów, a nie teraz twierdzisz, że do czegoś cię zmuszam. - oburzył się, wstał i wyszedł ubierając oczywiście wcześniej buty.
On się zachowuje jak jakaś kobieta w ciąży normalnie. Co się z nim dzieje? Obraził się z byle czego. Westchnęłam.
- Jak ochłonie to z nim pogadam. - odezwałam się po chwili i odwróciłam do bruneta.
- Myślę, że przeraża go trochę myśl o tym, że masz wziąść ślub. - chłopak podszedł bliżej i mnie przytulił.
- Ale przecież to ja powinnam się bardziej tym przejmować. Nie on bierze ślub tylko ja. I napewno jeszcze minie sporo czasu zanim to nastąpi, bo urodziny mam dopiero w lutym.
- Może po prostu on to na swój sposób przeżywa, w końcu jest twoim bratem, tak? Chcę dla ciebie dobrze.
- Może masz rację. - stwierdziłam i dałam mu szybkiego buziaka, po czym wróciłam do kuchni, żeby coś zjeść.
W kawiarni wypiłam tylko kawę i to jakiś czas temu, więc byłam głodna. Szybko zrobiłam sobie dwie bułki z szynką, serem, sałatą i ogórkiem, a później poszłam do salonu w którym chłopak czegoś szukał.
Usiadłam na kanapie, włączyłam telewizor i zaczęłam jeść swoje kanapki. Miałam w zamiarze później zjeść jeszcze późny obiad, ale to raczej dopiero za dwie godziny.- Czego szukasz? - spytałam, kiedy zauważyłam, że brunet szuka czego zawzięcie w całym pokoju.
- Mojego telefonu. Nie widziałaś go może? - zapytał drapiąc się nerwowo po karku.
- Leży w kuchni. - powiedziałam i przestałam zwracać już na niego uwagę, bo zaczął się mój ulubiony serial.
...
Wtulona w Rhys'a prawie zasnęłam na kanapie, lecz niestety totalnie rozbudził mnie telefon chłopaka. Już chciałam go walnąć za to, że go nie wyciszył, ale najpierw chciałam wysłuchać jego wytłumaczenia.
- Miałeś wyciszyć te...
- Davies się pojawił. - wtrącił mi się w zdanie.
Natychmiast usiadłam i czekałam na jego następne słowa. Przez tyle czasu mieliśmy spokój, a tu nagle ten facet wraca i odwraca nasze życie do góry nogami. Świetnie, tego mi brakowało.
- Ugadał się z Flick'iem i teraz coś planują. - dodał.
Widziałam, że jest dosyć zaniepokojony tym jak sprawy się mają. Ja także nie byłam oazą spokoju. Kendall Flick ma przecież mnóstwo pieniędzy, a to napewno bardzo pomoże Davies'owi. Miałam nadzieję, że nie tworzą czegoś w rodzaju jakiejś armi czy coś, bo może zrobić się gorąco.
Brunet wstał i ruszył do holu.- Muszę jechać do bazy. Wrócę niedługo. Zamknij drzwi i nikomu nie otwieraj. - rozkazał przy okazji ubierając buty i bluzę, bo na dworze wcale nie było dzisiaj tak ciepło, a zbliżała się już 22:00.
- Nie ma mowy. Jadę z tobą. - rzekłam - I nie spieraj się ze mną. - dodałam zanim zdążył zaprotestować.
Widząc, że nic nie zmieni mojego zdania, odpuścił. Pobiegłam do sypialni żeby się przebrać. Trafiło akurat na białą, krótką bluzkę z długim rękawem i odkrytymi ramionami oraz czarne obcisłe jeansy z dziurami na kolanach.
Zbiegłam do chłopaka, po czym szybko ruszyliśmy do auta. Po drodze nie odzywaliśmy się do siebie. Siedzieliśmy we własnych myślach, a poza tym nie miałam ochoty na rozmowę. Niewiedza zżerała mnie od środka i chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, co kombinuje Davies. Bałam się, że usłyszę coś... Czego usłyszeć nie chce. Coś co sprawi, że na każdym kroku będę odczuwać strach. W tamtym momencie mogłam tylko czekać na moment w którym będziemy już u Tom'a, który wszystko nam wyjaśni.
CZYTASZ
Syn Mojego Ojczyma
Genç KurguMoje życie było nudne i nic nie warte. Miałam przyjaciółkę, ale byłam samotna. Mój brat, który był moim spełnionym marzeniem, zbytnio mnie nie ratował. Byłam w pieprzonej otchłani, gdzie wszystko było czarno białe. Wszystko co robiłam, robiłam mecha...