17:58
Czekałam w pokoju na Rhys'a. W dalszym ciągu nie mogłam uwierzyć, że mógł mnie okłamać. A Ash...Nie mogę tego pojąć, ale po przeanalizowaniu wszystkiego co powiedziała Chloe, stwierdzam, że to może być prawda. Kiedy wspomniałam Rhys'owi o planowanej rozmowie z Ash'em, zrobił się nerwowy i wyszedł, a tak naprawdę nic wcześniej nie mówił o tym, że ma coś w planach. To wszytko jest takie pogmatwane. Co jeszcze w życiu mnie spotka?! Ile jeszcze będę musiała cierpieć?! Może naprawdę będzie lepiej, gdy po prostu umrę.
- Jestem! - usłyszałam. - Mam nadzieję, że się nie spóźniłem. - wszedł do pokoju z uśmiechem na ustach.
Postanowiłam, że nie powiem mu niczego tak po prostu wprost, a zupełnie inaczej.
- "Wiem, ale jesteście braćmi Mel, tak więc nie tylko moja w tym głowa żeby jej nie zranić i nie wprowadzić w ogromny dołek." - zacytowałam i czekałam na jego reakcję.
Gwałtownie zatrzymał się na moje słowa i spojrzał na mnie z przerażeniem i zaskoczeniem jednocześnie, co tylko potwierdzało wszystko co usłyszałam od przyjaciółki. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Po prostu wstałam i stałam tak jeszcze kilka sekund.
- A jednak to prawda. - pokręciłam głową i ruszyłam w stronę drzwi, by wyjść z tego mieszkania jak najszybciej.
- Mel, to nie tak jak... - zaczął.
- A jak?! Oszukiwałeś mnie! Razem z Ash'em i Rick'iem! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Sami wiemy to dopiero od wczoraj Melanie. Gdyby Thomas nie grzebał w twojej przeszłości, nic byśmy nie wiedzieli. - wyjaśniał.
- A więc Thomas też. - powiedziałam, po czym otworzyłam drzwi i wyszłam z mieszkania, a chłopak wybiegł za mną.
- Poczekaj! Gdzie idziesz? Za chwilę Tobias i Kat wracają, nie możesz wyjść. - zatrzymał mnie.
- Gdzieś to mam, rozumiesz?! Zostaw mnie! - krzyknęłam i pobiegłam.
Nie wiem gdzie dzisiaj będę spać. Być może przez całą noc będę chodzić po mieście albo wykorzystam pieniądze na hotel. Nie wiem już kompletnie nic.
Rhys Pov.
- Cholera jasna! - krzyknąłem i uderzyłem pięścią w ścianę.
Gdy tylko w miarę opanowałem swoje emocje, wyjąłem telefon i wybrałem numer Ash'a.
- No hej, coś się stało? Widzieliśmy się przecież zaledwie kilkanaście minut temu. - zaczął.
- Mel o wszystkim wie.
- Powiedziałeś jej! - krzyknął do słuchawki.
- Nie. Nie wiem skąd się o tym dowiedziała, ale wie i teraz gdzieś pobiegła. - wyjaśniłem.
- Jak to pobiegła?! I ty za nią nie leciałeś?! Rhys, do cholery, przecież wiesz, że może...
- Wiem to Ash. Nie wiedziałem co zrobić, a później było już za późno. Nie wiem gdzie mogła pobiec.
Czułem się całkowicie bezradny. Duże ze sobą rozmawialiśmy, ale z tego co wiem to jej jedyną przyjaciółką jest Chloe, lecz wątpię, że to własnie do niej się udała. Coś mi po prostu mówiło, że jej tam nie będzie, ale jeśli to prawda to tak naprawdę nie mam pojęcia gdzie jej szukać.
- Może będzie u Chloe. Powiem Rick'owi żeby to sprawdził. Pójdę jeszcze do Kevin'a, może zamelduje się gdzieś w hotelu albo uda nam się namierzyć jej telefon. Ty jedź i szukaj jej po mieście. - polecił.
- Ash, nawet jeśli ona pójdzie do hotelu to nie namierzymy jej jeśli nie użyje karty, a tak się składa, że ona jak na razie jej nie posiada. Na pewno też wyłączyła telefon. Cholera jasna! - krzyknąłem sfrustrowany.
- Nie ważne. Musimy ją po prostu jak najszybciej znaleźć i tylko to się liczy, więc się rusz, a nie narzekaj. Na to przyjdzie czas później. - powiedział i się rozłączył.
A ja jeszcze mam na głowie Kat i Tobiasa. Świetnie, wręcz wspaniale! Dobra, koniec!
Opamiętałem się i napisałem do Kat, że kolacja jest w lodówce, ja wychodzę ze znajomymi, a Mel nocuje u Chloe. Nic innego nie przyszło mi do głowy, a tutaj liczył się czas. Muszę pomyśleć, gdzie ona mogła pójść. Szybko wróciłem do domu, zabrałem kluczyki od ścigacza, a następnie zamknąłem mieszkanie i wybiegłem z budynku. Jeśli ona coś sobie zrobi to ja chyba sobie w łeb strzele!Mel Pov.
Nie wiedziałam gdzie mam iść. Wyłączyłam telefon od razu po tym jak wbiegłam do parku. Wiem, że będą chcieli mnie namierzyć, więc zrobię wszystko by to się im nie udało. Na razie było jasno, więc nie byłoby dobrym pomysłem łażenie przy ulicy, gdzie łatwo mogliby mnie zgarnąć. Postanowiłam, że nie udam się na razie do hotelu i przejdę się do lasu. Najchętniej posłuchałabym jeszcze muzyki, ale to równałoby się z włączeniem telefonu, więc to odpada. Myślałam także o tym by wrócić do domu i nie odstawiać takiej szopki, ale...myśl, że Rhys tam będzie i, że mnie okłamywał, jest strasznie odpychająca. Mama może się martwić, chyba, że chłopak wcisnął jej jakiś kit, że wyszłam do Chloe czy coś. To jest najbardziej prawdopodobne i on o tym wie. Nim się zorientowałam, byłam już w lesie. Musiałam myśleć przez co najmniej pół godziny, bo tyle zajmuje droga tam. W sumie to mogłabym powiedzieć, że jestem w raju, ale tak jak wcześniej wspomniałam, brakuje mi muzyki. Zawsze myślałam, że woda jest mi najbliższym żywiołem, ale teraz już sama nie wiem. Może to jednak jest natura? Właściwie woda to także natura, prawda? Ale mam bezsensowne myśli. Chociaż szczerze mówiąc, lepsze bezsensowne myśli niż załamywanie się i myślenie o śmierci albo coś gorszego.
W lesie było dosyć cicho. Zazwyczaj nikt tu nie zagląda, no bo po co? A choćby po to, by przespacerować się i pooddychać świeżym powietrzem. Rozglądałam się i w pewnym momencie nawet przez drogę przemknęła śliczna, ruda wiewiórka. Aż zaczęłam wspominać dzieciństwo. Oglądałam wtedy na okrągło "Most do Terabithii". Uwielbiałam ten film mimo smutnego, jak dla mnie, zakończenia. O matko, aż wspomniałam sobie jaką to ja przeogromną wyobraźnię miałam. Zabawne. Teraz jak sobie wspominam dawne czasy to aż czuje się lekko zażenowana niektórymi swoimi zachowaniami. Pamiętam jak przez tamten film postraszyłam moją prześladowczynie tymi stworami z tego filmu. Z jednej strony chce mi się śmiać, a z drugiej płakać, a jeszcze z trzeciej mam ochotę się walnąć w łeb, wrócić do tamtego dnia i poprosić dawną mnie o to by najlepiej w ogóle nic nie wspominała o tym filmie i nie dała się za bardzo ponieść fantazji. Cóż, fajnie się tak wspomina, ale chyba czas znaleźć miejsce na postój.
_________________________________________________________________
Bardzo, bardzo przepraszam za brak rozdziałów przez dłuższy czas, ale nie miałam weny i ogólnie mój nastrój był w złym stanie, więc zbytnio nie miałam ochoty pisać. Mam nadzieję, że ktokolwiek jeszcze czyta te opowiadanie...
Do następnego <3
CZYTASZ
Syn Mojego Ojczyma
Teen FictionMoje życie było nudne i nic nie warte. Miałam przyjaciółkę, ale byłam samotna. Mój brat, który był moim spełnionym marzeniem, zbytnio mnie nie ratował. Byłam w pieprzonej otchłani, gdzie wszystko było czarno białe. Wszystko co robiłam, robiłam mecha...