7

464 13 1
                                    

Rhys POV.

- Gdzieś się wybierasz? - spytałem.

- No do domu, a gdzie? - odwróciła się - Chloe, idziesz?

- Jedziesz ze mną. - powiedziałem.

- Niee. Idę z Chloe. Nie zostawię jej. - stwierdziła i poszła dalej.

- Ja się nią chętnie zajmę. - mruknął Rick, lustrując dziewczynę wzrokiem.

- Ja jestem za! - wypowiedziała się Chloe.

- Chloe, pamiętasz o czym ostatnio rozmawiałyśmy? - zapytała.

- Jasne, ale to koledzy Rhys'a, a on obcy już nie jest. - zauważyła blondynka.

- Chloe! - warknęła.

- Nic jej nie będzie. Zajmę się nią. - odezwał się Rick, przytulając dziewczynę od tyłu.

- Nie wątpię. - mruknęła moja dziewczynka.

Chwila... Że co?!
Ja tak nie pomyślałem!

- Dobra. - poddała się i podeszła do mojego ścigacza.

Przez moją głowę przeszła bardzo dziwna myśl z dziewczyną w roli głównej, ale szybko się otrząsnąłem. Usiadłem na maszynie i uruchomiłem ją, a następnie za mną usiadła Mel.

- Znowu bez kasku? - zapytała.

- Tak. - potwierdziłem i złapałem ręce dziewczyny, a następnie oplotłem je wokół swojej tali.

- Wiesz, umiem jeszcze ruszać rękami. - fuknęła.

- Wiem to.

Odpaliłem motor i po pożegnaniu się z przyjaciółmi i Chloe, odjechałem.
Przez cały czas nie umiałem się skupić na drodze. Tak samo było kiedy dziewczyna pierwszy raz ze mną jechała. Myśl, że dziewczyna obejmuje mnie swoimi rękami... Była dość rozpraszająca.
Droga zajęła nam pięć minut.

- Powiedz tak szczerze, co kombinuje ten twój kumpel? - zapytała, gdy pomogłem jej zsiąść z maszyny.

- Który?

- Ten ciemny szatyn.

- Aa, chodzi ci o Ricka. A niby co ma kombinować? - spytałem.

- No, wiesz o co mi chodzi. Wyczułam podtekst w tym jak powiedział, że się zajmie Chloe. - wyjaśniła.

- Nie przejmuj się. Nic jej nie zrobi. - chyba.

- Nie jestem tego taka pewna. - wyznała.

Coż, mam nadzieję, że jednak ten debil się opamięta, bo jeśli przez niego znów będę się kłócić z Melanie to własnoręcznie go zabije.

- Jak myślisz? Czego może od nas chcieć? - spytała pi chwili, gdy staliśmy przed budynkiem.

- Nie wiem. Zauważyłaś, że jakoś normalnie ze sobą gadamy? - spytałem.

- Trudno byłoby nie gadać normalnie.

- A mogłem tego nie mówić. - westchnąłem.

Miesiąc później: Poniedziałek 15:12
25 lipiec

Mel POV.

- Widziałaś gdzieś moją czarną bluzę? - spytał Rhys, kiedy tylko weszłam do mieszkania.

Miesiąc temu mama poinformowała mnie i Rhys'a, że dwudziestego czwartego lipca jedziemy na wakacje, ale ani ja ani Rhys nie mieliśmy ochoty na żadną Transylwanie, więc zostaliśmy w domu. Mieli być tam jakieś dwa tygodnie, więc był totalny luz.

Syn Mojego OjczymaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz