13. Upokorzony Saiyan

870 16 44
                                    

Odcinek przed korektą...

-    Co to wszystko znaczy!? – Vegeta złapał mnie za rękę – Saro, wytłumacz się.

Wszyscy spoglądali na mnie z nieukrywanym zaciekawieniem. Nie wliczając w to księcia, on patrzył podejrzliwie z nutką rozgoryczenia.

-    Dwa lata temu przyleciałam na tę planetę wraz z resztą załogi Freezera - Zaczęłam po uprzednim wyrwaniu się ze słabego uścisku - Kiedy wylądowaliśmy - Tu wskazałam na młodego chłopaka - Zaatakował nas bez ostrzeżenia.

Spojrzeli na nastolatka tak jak ja, tylko nie w ten sam sposób. Moje oczy łypały groźnie, żądając zadośćuczynienia. Oni nie rozumieli, że o życie walczyłam niemal każdego dnia, zmuszając się do poniżenia i kłamstw i wraz z oprawca mieliby mnie pogrzebać.

-    Nie przypominam sobie bym tam ciebie spotkał - Zabrał głos w obronie.

-    Bo nie musiałeś! – Uniosłam się gniewem.

Nie chciałam przebywać z kimś, kto jeszcze parę lat temu zrobiłby wszystko by moje życie zakończyło się jeszcze przed początkiem nowego. Tego tu obecnego, choć jeszcze nie było mi wiadome czy to w ogóle powinno było mieć miejsce?

Wzbiłam się w niebo nie zaszczycając nikogo spojrzeniem. Vegeta ruszył za mną.

Muzyka do treści:

-     Jak to możliwe, że Freezer Cię nie zabił? - Zapytał wyrównując lot ze mną.

Westchnęłam nawet na niego nie patrząc. Nie bardzo mi było po drodze wracać wspomnieniami do tamtych wydarzeń. Tak pięknie udawało się je zamykać w odmętach mojej głowy, że nie miewałam tak regularnych koszmarów jak kiedyś. On kazał mi rozdrapać zabliźnione już rany, ale czy nie miał prawa wiedzieć?

-     A jak myślisz? - mruknęłam posępnie.

-     Nie mam nastroju do zgadywanek - Warknął - Odpowiedz.

Nie poznawałam własnego brata. Był taki oschły niczym stare drzewo, któremu od lat żałowano wody. Nawet z zewnątrz nie wyglądał tak samo. Czas bardzo go zmienił, a ja zastanawiała się czy chciałam poznać jego historię.

Wylądowaliśmy. Przywitał nas surowy, kamienisty obraz. Usiadłam na jednym z głazów, Vegeta zaraz na przeciw. Choć nie chciałam wracać wstecz, wiedziałam, że muszę. Ten ostatni raz, by wreszcie móc zamknąć ten rozdział.

-     Pod okiem Ginyu Force trenowałam te wszystkie lata - Zaczęłam powoli - Gdy ojciec na moich oczach okłamał Freezera co do mnie wynieśli mnie do jego statku skąd zmuszona byłam oglądać wybuch naszego domu - Przed oczami majaczyły bolesne obrazy - Już wtedy przyrzekłam, że pomszczę śmierć rodziców!

-     No dobra - Mlasnął nie zadowolony - Jak to możliwe, że nikt mu nie powiedział?

-     Ci co wiedzieli dotrzymali tajemnicy - Odparłam niespiesznie - Natto mi zabronił, dostałam nowe imię.

Długo jeszcze opowiadałam o przeszłości. Wszystkie wspomnienia wracały niczym bumerang. Zdecydowanie zbyt szybko. Mężczyzna kilkukrotnie okazał swój gniew zaciskając pięści bądź szczędząc kły. Tak wiele razy miał okazję mnie zobaczyć. A on jedyne co wiedział to, to, że naszą planetę zniszczył jakiś pieprzony meteoryt! Widać było, że najbardziej ciążyło mu to, że nie będzie już mógł zemścić się na Changelingu. Cóż, nie był osamotniony.

Saiyan Princess | Dragon BallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz