32. Nowy dom

149 13 8
                                    

Odcinek przed korektą...

Coraz więcej gwiazd na niebie oznaczało tylko jedno - noc jedną nogą już zawitała. Dopiero gdy Gohan ruszył w swoją stronę zrozumiałam jak bardzo byłam zmęczona. Przez to całe usiłowanie bycia dobrym i empatycznym całkowicie odizolowało mnie od własnych potrzeb. Nawet nie sądziłam, że byłam do tego zdolna. Wciąż uczyłam się samej siebie oraz wszelakich emocji, których musiałam nauczyć się nazywać. Głównymi w moim życiu dotychczas były strach, gniew, nienawiść i ogromny żal. Wiadomo, że pojawiały się zazdrość czy smutek. Jednak teraz, gdy doszły te pozytywne, w dodatku nie krótkotrwałe ciężko było mi się odnaleźć. Czy w tej chwili miało to jakieś znaczenie? Teraz gdy padałam na twarz i wręcz odstraszał mnie własny zapach? Czym prędzej ruszyłam przed siebie usiłując zlokalizować życiową energię swojego brata. Tak jak podejrzewałam nie było to trudne; jego KI skakała jak bijące serce, mimo to nie podnosiła się nadzwyczaj wysoko.

Gdy dotarłam na miejsce lądując pod samymi drzwiami ogromnego półokrąglaka wcisnęłam guzik zwany na Ziemi dzwonkiem oczekując otwarcia. Zdumiałam się gdy w progu zawitał Trunks z przyszłości.

- Nareszcie jesteś. - Uśmiechnął się szczerze. - Czekaliśmy na ciebie.

Wytrzeszczając oczy oraz nie wypowiadając słowa weszłam do środka zastanawiając się dlaczego. Byłam po kolacji, co prawda trochę czasu już od niej minęło i mogłabym ponownie coś przekąsić, ale nie było to tak istotne jak możliwość wzięcia gorącego prysznica, na który - nie ukrywajmy - liczyłam. Wzruszyłam ramionami czekając, aż młodzieniec zamknie za mną i wskaże kierunek, w którym powinnam się udać. Ruszyliśmy długim korytarzem na wprost, mijając kilka par drzwi po obu stronach dotarliśmy do końca gdzie za otwartym już przejściem znajdował się duży pokój umeblowany w ogromny, długi stół otoczony wytwornymi krzesłami. Siedzieli tam Bulma, jej rodzice oraz Vegeta. Delektowali się przeróżnymi potrawami popijając rozmaicie ubarwionymi płynami.

- Saro nareszcie jesteś! - Zawołała radośnie Bulma. - Zanim jednak siądziesz do stołu przydałaby ci się porządna kąpiel.

- O niczym innym nie marzę! - Mruknęłam zmęczona. - Prowadź.

Czym prędzej kobieta zerwała się z siedzenia i poprowadziła korytarzem z powrotem do holu, a następnie po krętych schodach na piętro gdzie ponownie otoczył nas długi korytarz o wielu drzwiach nie wiadomo dokąd. Na całej długości znajdowały się fotokomórki, które oświetlały drogę na każdym odcinku który przemierzałyśmy. Gdy byłyśmy w połowie drogi do jego końca zatrzymała się niemal gwałtownie łapiąc za klamkę.

- To pokój gościnny - zaczęła - weź prysznic, a ja znajdę ci jakieś czyste ubranie. To nie nadaje się do niczego.

Wypowiadając ostatnie zdanie wskazała palcem na mnie krzywiąc się jakby połknęła kwaśny owoc.

- Jak to się nie nadaje? - Oburzyłam się nadymając policzki. - To mój kombinezon. Ty, kobieto w ogóle zdajesz sobie sprawę jaki jest drogi i nieoceniony we wszechświecie? Fakt, nie jest już w najlepszym stanie, trochę przeszedł, ale na pewno nie jest śmieciem.

- Zrobię ci nowy. - Machnęła ręką ignorując moją wypowiedź. - Może nie taki sam, bo nie mam dostępu do tego typu materiałów, ale będzie spełniać swoją funkcję. Wojna się skończyła i nie musisz paradować w tego typu strojach. Nie będziesz się rzucać w oczy Ziemianom.

Prychnęłam na tę uwagę. Nawet nie była świadoma, iż większość kosmosu tak, a nie inaczej się ubierała. Strój acroniański w każdym calu był doskonały! Wygodny, nie krępujący ruchów, nie drażniący skóry, a co najważniejsze zawsze dopasowany - nigdy za mały. No i oczywiście wytrzymały, a to każdy zmiennokształtny doceniał najbardziej. Choćby właśnie taki Saiyanin, dla którego pierwotnie te stroje stworzono. Ale co taka mieszkanka Ziemi mogła o tym wiedzieć? Tam skąd pochodziłam nawet nie uczono o tym układzie słonecznym. Pewno dlatego, że nic wartościowego się nie znajdywało w tych rejonach. Freezer marzył o każdych pieniądzach więc nawet najodleglejsze i skromne ciała niebieskie były dla niego zdobywane by później sprzedać. Nie potrzebował nawet znać ich nazwy.

Saiyan Princess | Dragon BallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz