**26**

6.2K 145 1
                                    


******************************************************

- To, jak dzielimy pokoje? - zapytałam, dziewczyn gdy staliśmy pod wielkim hotelem w, którym znajdowały się same apartamenty.

Każdy, w szkole był bogaty, więc takie wycieczki w takich hotelach to normalka, więc nic dziwnego, że znajdujemy się w hotelu, który ma 5 gwiazdek i jest jednym z najlepszych w Nowym Jorku.

- Ja, na pewno z moją Olivia -powiedziała, po chwili Alice.

- Ja, też chce - powiedziała Chloe, z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Dobra, to jest już nas 3. - powiedziałam i czekaliśmy, na wejście do hotelu. Każdy, teraz stał w grupach i obmawiali kto jest z, kim w pokoju.

Stałam w grupce z dziewczynami, które miały jakiś gorący temat, bo nawalały tymi ustami jak nie wiem co. Ja, się od nich odłączyłam i przelustrowałam wzrokiem wszystkich,którzy przyjechali tutaj z nami.Natknęłam się na Chrisa, który wgapiał się we mnie. Nasz wzrok się skrzyżował i przez dobre dwie minuty wgapialiśmy, się na siebie jak w jakieś złoto.

Po, chwili odwróciłam wzrok od chłopaka, bo trwało to za długo.

Nie rozumiem, go. I z resztą, siebie tak samo.

- Wchodzimy, do hotelu! - krzyknął, trener chłopaków po czym, każdy zaczął wchodzić wielkimi drzwiami, do budynku.

Hotel,miał same przeszklone okna, z pięknym widokiem na morze. Jak dobrze, że będziemy w nim tak długo.

Dostałyśmy kluczę z numerem 306 i czekałyśmy, aż w końcu będziemy mogły iść

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dostałyśmy kluczę z numerem 306 i czekałyśmy, aż w końcu będziemy mogły iść.

Chris, spojrzał na mnie z uśmiechem i z daleka pokazał mi swój numer 309. Miał na wprost mnie. Po chwili, ja pokazałam mu swój, a on się ponownie szeroko uśmiechnął i zaczął gadać z Dylanem.

Co, to miało być?

************Chris Pov**************

Miałem, dać jej spokój. Miałem wyrzucić ją z głowy. Ale, jak? Skoro ona tutaj jest? Widzę, ją, patrzę na nią i wiedzę jej uśmiech.

To, że przed wyjazdem poruchałem laski, nic nie dało. Dalej, mam ją w głowię. Nie wiem, co jest ze mną nie tak.

Chyba, ją polubiłem. Lubie, wkurwiać ją, lubię widzieć, gdy jest wkurwiona przeze mnie. Spojrzałem, na dziewczynę a ona w tym samym czasie, spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem, się i pokazałem jej swój numer, który wskazywał 309. Ona, po chwili pokazała swój 306. Mamy drzwi na wprost siebie.

I po chuj, to zrobiłem? Zapomniałem, o tym że miałem się od niej oddalić. Z dwóch powodów, narażam ją na niebezpieczeństwo, i przez to że spędzaliśmy ze sobą czas, to ją polubiłem, co jest nie możliwe.

Nie, mogę się z nią zadawać, bo wtedy ściągnę na nią niebezpieczeństwo. W kółko, przypominałem, swoje słowa. 

Olać, ją. Chris, czym ty się stary przejmujesz.

Pomyślałem, a po chwili dostaliśmy pozwolenie na pójście do naszych pokoi.


Przede mną szła Olivia, ciągnąc po schodach 3 wielkie walizki.

- No, szybciej - powiedziałem, do dziewczyny a ona spiorunowała mnie wzrokiem.

Musiałem, jej chociaż dokuczać. Musiałem, być chociaż chamski.

-No, rusz ten wielki  tyłek - powiedziałem, po chwili a ona sie zatrzymała.

- Coś, Ci kurwa nie pasuje? To, pomóż zamiast się do mnie przypierdalać - powiedziała z wkurwieniem - Duży, tyłek? Kurwa, typie niejedna laska, którą ruchasz chciałaby taki mieć. - powiedziała, miała rację. Podała mi jedną walizkę do ręki, bym sprawdził z czym ona sobie musi radzić.

Kurwa, co ona tam ma?  Po chwili, puściłem uchwyt od walizki. Dziewczyna, się po niego schyliła i poszła.

********Olivia Pov*********

- Co, za zjeb - powiedziałam pod nosem, wchodząc do apartamentu.

- Co się, stało?  - spytały, dziewczyny  w tym samym czasie.

- Chris- oznajmiłam i usiadłam na brzeg łóżka. - Ja chce to łóżko od okna - powiedziałam, patrząc na 3 łóżka złączone ze sobą. 

- Złączyłyśmy, łóżka bo było trochę inaczej - odpowiedziała Chloe. - ja chce w środku - dodała po chwili i  zerknęła na Alice. 

- No, co?  Ja i tak, chciałam z brzegu - powiedziała z uśmiechem a wraz z Chloe popadłyśmy w śmiech.

Dobrze, się dogadywałyśmy.

Była, godzina 12 południe. A u nas w sydney 7 godzin do przodu.. Szliśmy,na spóźnione śniadanie. Ja się czuje, jakbyśmy szli na kolację. Bo, o tej godzinie w Sydney, właśnie jest na to pora.

Ach, trzeba się przyzwyczaić do zmiany czasu.

Gotowa, do wyjścia usiadłam na brzegu łóżka i czekałam na przyjaciółki.

- Gotowe- powiedziały, po 6 minutach.

- Dziewczyny..... - powiedziałam, przeciągając słowo - mam, wielki tyłek? - spytałam, z poważnym tonem

Przyjaciółki, wybuchły śmiechem.

-Skąd ci się, to teraz wzięło? - spytała Alice, przez śmiech. A Chloe zwijała się ze śmiechu na podłodze, i nie potrafiła się uspokoić.

- Teraz, to mnie rozjebałaś - powiedziała Alice, z uśmiechem i wyszłyśmy z pokoju.


-Nie, masz dużego tył.. - zaczęła, Chloe ale zatkałam jej buzię, widząc idącego Chrisa - zamknij, się - powiedziałam i zeszłam szybko na stołówkę, zostawiając dziewczyny na schodach.

-Aaaa - powiedziała, przeciągając słowo i spoglądając na mnie z uśmiechem - Chris, Ci tak powiedział? - spytała, po chwili gdy dosiadła się do stolika, zaczęła śmiać się jak głupia.

- Od, kiedy obchodzi Cię zdanie innych? - spytała Alice, z uśmiechem wymalowanym na twarzy.

- Od nigdy? - powiedziałam i zaczęłam bawić się widelcem.  -Yhyy.. - powiedziała Alice.

-To, dlaczego przejęłaś się tym, co powiedział Ci Chris? - Zapytała Chloe, patrząc na mnie z uśmiechem, i ruszając znacząco brwiami.

- Wcale, nie - dodałam i spojrzałam na przyjaciółkę z zabójczą miną.

- To, po co się pytałaś?- zapytała, Alice. - z ciekawości - powiedziałam i wstałam z miejsca wraz z moim talerzem, i poszłam do wielkiego, stołu na którym znajdowało się jedzenie.





Życie jest zaskakująceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz