- Olivia, co się dzieję? - zapytał lekko zdenerwowany Chris.. Gdy skończyłam czytać sms.
Jakim cudem on zauważył, że coś jest nie tak?
- Chris - zaczęłam z chrypką.. i lekko spojrzałam w oczy chłopaka.
- Olivia - powiedział z zaniepokojeniem i czekał, aż coś powiem.
Chciałam mu powiedzieć, czułam taką potrzebę, że gdy coś mi grozi to on mi pomoże.. Ale nie wiem dlaczego tak czułam, przecież to nie jest mój chłopak. Co by go to miało interesować? Więc w ostatniej chwili stwierdziłam, że nie będę cipą i sama załatwię swoje sprawy, bez potrzeby mówienia o tym chłopakowi.
- Wszystko, jest dobrze - powiedziałam po czym dla ulepszenia sytuacji, lekko się uśmiechnęłam i schowałam telefon do tylnej kieszeni moich spodni.
Chłopak jeszcze chwilę przyglądał mi się uważnie, na co ja postanowiłam udawać, że tego nie widzę, bo zaraz nie dam rady i się wygadam.. Chłopak odchrząknął i usiadł wygodnie na swoim siedzeniu opierając głowę i zamykając oczy.
Dlaczego ty, nie zostawisz mnie w spokoju? Dlaczego, cały czas jesteś przy mnie i mi pomagasz? O nic cię nie prosiłam, a ty dalej ze mną rozmawiasz, przebywasz. Dlaczego to robisz? Wcześniej ciągłe kłótnie, wyzwiska, nie chcieliśmy się znać. A teraz? przeżywamy momenty jak w tym pieprzonym filmie Grey. Ja nie wiem w co my gramy, ale mi się to podoba i nie chce, żebyś mnie zostawił. Z tobą jest mi dobrze. - Rozmyślałam przyglądając się chłopakowi, który chyba już odpłynął i smacznie sobie spał. Nachyliłam się bliżej twarzy chłopaka, przygryzając przy tym wargę i sprawdzając czy faktycznie już śpi.
- Jak słodko, że o mnie myślisz i mi się przyglądasz. Zrób zdjęcie, a zostanie na dłużej - powiedział chłopak z uśmieszkiem przy czym otworzył oczy i przybliżył twarz do mojej.
- To, ty zostań na dłużej - palnęłam, sama nie wiem kiedy i sama nie wiem dlaczego..
- Z chęcią bym został - powiedział chłopak z uśmiechem, patrząc mi głęboko w oczy.
- Chris.. znaczy.. ja.... nie.. chciałam..... tt..tego powiedzieć - wydusiłam z siebie a chłopak tylko wpatrywał się we mnie z szerokim uśmiechem, ukazując swój słodziutki dołeczek.
- Powiedziałaś to co, miałaś na myśli. Moja droga - powiedział chłopak a mnie momentalnie przeszedł dreszcz i odgarnęłam swoje pasemko włosów za ucho, na co chłopak uważnie śledził mój ruch.
Chris, nachylił się jeszcze bliżej mojej twarzy, po czym spojrzał w moje oczy a następnie, swoją ręką odgarnął moje drugie pasemko włosów za ucho. Ponownie przeszły mnie ciarki na gesty chłopaka i tylko co mogłam zrobić w tym momencie, to przygryźć tą cholerną wargę, nad którą nie potrafię zapanować.
- Dlaczego, tak mnie do siebie przyciągasz White? - powiedział chłopak, kierując wzrok na moje usta, które w tym momencie przygryzałam, a następnie patrząc się w moje oczy.
- Dlatego, że White i Black tworzą ze sobą niezły duet kolorystyczny - oznajmiłam a chłopak szeroko się uśmiechnął.
Dlaczego uwielbiam kiedy się uśmiechasz, na to co powiem? Dlaczego tak bardzo kocham twój uśmiech? Dlaczego uważam, że ty Chris Black, masz najcudowniejszy uśmiech na tym świecie? Powiedz mi dlaczego.
Spojrzałam ostatnie kilka sekund w oczy chłopaka, a następnie by czymś się zająć to wyjęłam z tylnej kieszeni spodni swój telefon. Ponownie weszłam w sms'y i po raz drugi, przeczytałam tego sms, myśląc kto mógł to napisać, i co jestem im winna.
Olivia, przypomnij sobie z jakimi gangami w Polsce, miałaś do czynienia. Pomyśl, czy kogoś zatukłaś na śmierć, pomyśl...
- O kurwa. - szepnęłam pod nosem.
Mateusz.
**Rok temu**
- Kacper, kurwa chodź tędy! - krzyknęłam do przyjaciela, by tutaj podbiegł i, abyśmy uciekli skrótami. - Pieprzony las! - powiedziałam pod nosem, gdy uciekałam, mijając wszystkie chaszcze.
- Kurwa, plan nie był taki - odezwał się Kacper, który biegł za mną, gdy próbowaliśmy uciec jak najdalej od 8 osób, którzy byli tuż za nami.
- Kacper nie przypuszczałam, że będzie ich aż tyle. Gdy walczyliśmy z Mateuszem na zawodach, i potem trafił do szpitala, gdzie po jakimś czasie pojechaliśmy zobaczyć czy jest w dobrym stanie, a w szpitalu było 3 jego kumpli i wdaliśmy się w bójkę, to myślałam że ich jest 4. - oznajmiłam cała zdyszana, gdy już się zatrzymaliśmy.
- 4 do nich doszło, szef mnie poinformował ale to były tylko przypuszczenia i nie powiedziałem ci o tym. - odpowiedział chłopak, a ja tylko syknęłam ciche,, kurwa''pod nosem i oparłam się o drzewo.
-Nas w tym momencie jest dwóch, reszta czyli 3 osoby, są w bazie. Ale widzę, że oni wyjebane mają we wszystko. - powiedziałam z podirytowaniem w głosie.
- Nie obwiniaj ich. Byliśmy po prostu na treningu, gdzie wbiło nam trzech typów, z którymi daliśmy radę. A jak wybiegaliśmy z hali, to 5 nas zaczęło gonić. Nie ma tu niczyjej winy. - odparł chłopak a ja z niedowierzaniem patrzyłam na chłopaka.
- Pojebało cie? Jesteśmy w gangu, coś takiego się w każdej chwili może zdarzyć. A my zawsze jesteśmy zdani na siebie. A gdzie reszta? Po chuj oni są w tym gangu, kurwa!. - krzyczałam wymachując przy tym rękoma na każde możliwe strony.
- Dobra, rozwalimy ich - powiedział Kacper, wyciągając zza spodni pistolet, a ja spojrzałam na chłopaka z niedowierzaniem.
- Kacper, to już zaszło za daleko. - powiedziałam z delikatnym spanikowaniem, patrząc uważnie na każdy ruch chłopaka.
-Chyba po coś to mamy, tak? - odezwał się Kacper, podchodząc do mnie.
- Dobra, ale to już w celach ostatecznych. Nigdy do czegoś takiego nie doszło. Mamy to tylko po to, że jak już będziemy bez sił, bo będziemy w ciężkim stanie, to ostatecznie możemy użyć broni. A ty, kurwa chcesz wszystkich po kolei, gdy nas znajdą pozastrzelać. - kończąc, mówić podeszłam do chłopaka i kopnęłam nogą w broń, którą miał w ręku chłopak.
- W celach ostatecznych - powtórzyłam machając bronią przed jego oczami.
- Tutaj są! - usłyszałam czyiś głos, a następnie strzał i dalej nie wiedziałam co się działo.
Usłyszałam strzał, następnie poczułam mocny ból w kolanie, upadłam. Nie wiedziałam co się działo, kręciło mi się w głowię, niczym jakbym miała fazę, chciałabym żeby to była faza. Ale w tym momencie nie mogłam na to liczyć. Miałam w ręku pistolet. Z pozycji leżącej, w której teraz się znajdowałam, wycelowałam w przeciwnika i pociągnęłam za spust. Upadł. Następnie zrobiłam to samo. Zauważyłam Mateusza, który miał rękę w gipsie, i który z szerokim uśmiechem przyglądał się, gdy leżałam postrzelona, po chwili odwrócił wzrok na mojego przyjaciela, który ostro walczył z przeciwnikiem, a ja korzystając z okazji wycelowałam pistoletem w chłopaka i sprzedałam mu kulkę w brzuch.
- Ty szmato - usłyszałam za sobą, po czym poczułam mocny ból w karku i zapadła ciemność.
CZYTASZ
Życie jest zaskakujące
Novela JuvenilWbij, poczytaj nie uciekaj * Olivia White to kapitanka drużyny siatkarskiej, twierdzą, że jest najładniejszą dziewczyną jaką można sobie wymarzyć. Na jej widok praktycznie, każdemu staje. Dziewczyna szczera do bólu, nie pokazująca swoich uczuć, impr...