Rozdział #5

52 7 0
                                    

    Podeszliśmy do bramki. Działała na domofon. Żaden problem dla nas. Sean przystawił broń do domofonu, po czym nacisnął spust. Po kilku sekundach bramka ustąpiła.

- Panie przodem - Sean otworzył bramkę i mnie przepuścił

  Zatrzymałam się kawałek od drzwi i wytęrzyłam słuch. Nie słyszałam żadnego podejrzanego dźwięku, ale za to bicie ludzkiego serca już tak. Spojrzałam na brata, który rozglądał się w poszukiwaniu kamer. Wrodzona ostrożność, a w takich domach kamery są częstym zjawiskiem. Tym razem obyło się bez nich, lub były bardzo dobrze ukryte. Sean rozejrzał się jeszcze raz, a potem ruszyliśmy do drzwi. Stanęliśmy pod antywłamaniowymi drzwiami, wykonanymi z jakiegoś mocnego materiału. Przewróciłam oczami. Klasyka. Brunet stojący obok mnie schował broń za pasek i złapał za nóż, który miał w niewielkim futerale przypiętym do uda. Kilka prostych działań nożem i drzwi ustąpiły bez najmniejszego problemu. Banał. Sean schował nóż do pokrowca i już miał chwytać za gnata kiedy padł jak długi na podłogę. Odwróciłam się i spojrzałam najpierw na nie przytomnego, a potem na jego oprawce czyli idiotę z gaśnicą. Panie... z czym do ludzi? Patrzyłam na kolesia z miną w stylu "serio?". Westchnęłam i strzeliłam w gaśnice co spowodowało jej wybuch. Facet miał pokaleczone ręce i niemiłosiernie się darł. Jeśli to jego mam zabić to zrobię z przyjemnością. W tym momencie dostałam SMS. Nie spuszczając wzroku z faceta wydostałam telefon z tylnej kieszeni spodni. Szybko odczytałam wiadomość z której wynikało iż to właśnie tego debila z gaśnicą, bez gaśnicy mamy skasować.  Nie myśląc dwa razy oddałam strzał wprost w serce. Facio padł martwy na podłogę. Schowałam broń za pasek i spojrzałam na brata. I co ja mam z tobą zrobić? Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam wazon. Szybko za niego złapałam i wylałam jego zawartość na głowę mojego braciszka. Sean momentalnie się obudził. Usiadł i rozejrzał się.

- Co się stało? - zapytał w końcu

  Uklęknięłam przed nim i spojrzałam na niego z politowaniem.

- Dostałeś w łeb z gaśnicy od tego tu - wskazałam na trupa

- I jak rozumiem ominęła mnie cała zabawa? - wstał i oparł się o komodę by, się nie przewrócić

- Nawet jej nie było więc nie przejmuj się - poklepałam brata po ramieniu

   Chwile czekałam aż Sean dojdzie do siebie, a potem zaczęliśmy sprzątać. W zacieraniu śladów najlepsi są Troy i Drake, ale niestety. Musieliśmy poradzić sobie bez nich. Po całej akcji wsiedliśmy do auta mojego brata i odjechaliśmy z miejsca zdarzenia.

Wataha MordercówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz