Rozdział #26

20 4 0
                                    

Poczułam zimny powiew wiatru na twarzy, co sprawiło, że obudziłam się do końca. Gdy jednak chciałam otworzyć oczy miałam z tym nie mały problem. Po paru minutach mi się udało, ale wszystko co widziałam było zamazane. Przetarłam oczy dłońmi, tym samym przywracając sobie ostrość widzenia. Wówczas zobaczyłam stojącego przy oknie Drake'a, dym, który unosił się obok chłopaka zdradzał, że akurat palił. Przyjrzałam mu się nieco dokładniej, co pozwoliło mi dojrzeć w nim kilka rzeczy. Jedyne co miał na sobie to sprane jeansy, włosy miał potargane, zapach jaki od niego czułam ujawniał, iż przed chwilą wrócił z pod prysznica. Przeciągnęłam się przy okazji, słysząc jak strzelają mi kości. Trzeba zacząć się więcej ruszać. W momencie, gdy ułożyłam się wygodnie na łóżku w moją stronę spojrzał Drake. Chłopak zgasił i wyrzucił papierosa, po czym uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam tym samym.

- Jak się spało? - Zapytał.

- Dobrze. - Odpowiedziałam.

- To w porządku. No dobra, ja idę się ogarnąć do końca, a ty lepiej przez ten czas ubierz się i tak dalej. Potem odwiozę cie do domu.

- Jasne. - Mruknęłam w odpowiedzi.

Poczekałam aż Drake wyjdzie z pokoju i zamknie drzwi, bym mogła wygramolić się z pod kołdry i w spokoju się ubrać. Szybko mi to poszło, usiadłam więc na łóżku i czekałam na chłopaka. Stwierdziłam, że jak tylko wrócę do domu wezmę porządną kąpiel. Kilkanaście minut później schodziliśmy po cichu na dół, tak by nie obudzić nikogo z pozostałych domowników. Gdy znaleźliśmy się na zewnątrz podeszliśmy do samochodu, by następnie do niego wsiąść.

- Sean mnie zabije. - Mruknęłam rozbawiona, na co Drake jedynie prychnął równie rozbawiony.

Samochód w końcu ruszył w kierunku mojego domu. Jakieś dziesięć minut później byliśmy już pod moim domem, pożegnałam się więc z chłopakiem i wysiadłam z auta, by potem podejść do drzwi frontowych i wejść do domu. Od razu po przestąpieniu progu w moje nozdrza uderzył zapach świeżo parzonej kawy, weszłam więc do kuchni, gdzie przy stole z kubkiem w dłoni siedział mój brat. Sean upił łyk kawy i spojrzał na mnie.

- Cześć siostrzyczko. - Uśmiechnął się do mnie lekko.

- No cześć Sean.

- Późno wracasz - zerknął na zegar naścienny nad wejściem do kuchni - już 10.

- Trochę mi się... Przysnęło.

- Chyba wiem kto cie tak zmęczył. - zachichotał brunet.

Zarumieniłam się lekko, na co mój brat zaczął się śmiać. Miałam ochotę wylać na niego najwyraźniej gorącą kawę, którą do tej pory pił. Zamiast tego obdarowałam go gestem, sprowadzającym się do środkowego palca i pobiegłam na górę przygotować się do szkoły, Bogu dzięki tego dnia zajęcia zaczynały się dopiero o 12:30. To był jedyny dzień w tygodniu, w który można było dłużej pospać. W pozostałe dni tygodnia byłabym spóźniona dobre dwie godziny. Będąc na górze weszłam do swojego pokoju, gdzie podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czyste ubrania, by potem pobiec do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i wykonałam resztę czynności niezbędnych do tego, by wyglądać normalnie i móc wyjść do ludzi. Po kilkudziesięciu minutach spędzonych w łazience wróciłam do swojego pokoju, gdzie spakowałam torbę szkolną, oczywiście nie sprawdziłam czy wszystko mam, więc uczucie tego, iż o czymś zapomniałam nie dawało mi spokoju. Zatrzymałam się nawet na schodach, lecz gdy nie mogłam sobie przypomnieć o czym mogłam zapomnieć wzruszyłam ramionami i zeszłam do kuchni.

- No w końcu - mruknął Sean, mijając mnie - ile można siedzieć w łazience?

- Tyle ile trzeba.

Wataha MordercówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz