4 | Naprawdę?

349 36 16
                                    

- M-mnie?-wyjąkała biała kotka, patrząc wielkimi miętowymi oczami na mentora.- Do czego? Czemu mnie?- wypytywała. Ale nie dane było jej dokończyć pytań, bo Tygrysi Pazur pochylił się i oparł głowę na jej czole, jakby przywódca mianujący właśnie nowego wojownika. Kotka ponownie zadrżała. Zastępca zamruczał. Śnieżna Łapa powoli i ostrożnie położyła łepek na łapach i rozluźniła mięśnie, które do tej pory były napięte, jak atmosfera między nimi. Przymrużyła oczy i także zamruczała, mając nadzieję że dobrze odczytała to, czego chciał od niej wojownik. Trafiła. Było to okazanie uległości, poddanie. Serce tłukło ją boleśnie w żebrach, wydawało się, że zaraz wyskoczy. Teraz, młoda wprost tonęła pod kocurem, którego futro, gęste i puszyste otoczyło jej skromną osóbkę. Ale czuła się bosko. Bezpiecznie i ciepło. "Miłość wisi w powietrzu" - pomyślała.

- Tak - zasyczał. - jesteś moja.- I zasnęła. (dobry moment na sen wybrałam nie? xD)

*****

Obudziła się, gdy ktoś ją zawołał. Zanim otworzyła oczy, zawęszyła, by stwierdzić porę dnia. Było wcześnie, bo powietrze ciężkie od rosy, napiętnowane zostało wonią wody. Teraz, otworzywszy oczy, zauważyła rumieniące się niebo i cienkie promyczki słoneczne, które przedzierały się do legowiska znacząc płonące plamy na futrze jej mentora. Chwila. Coś tu nie grało. Zamiast bursztynowych głębin Tygrysiego Pazura, patrzyła w zielone oczy, usadzone głęboko w płomiennorudym futrze. Westchnęła w myślach gdy zdała sobie sprawę, że patrzy oto na mentora nie swojego, lecz Obłocznej Łapy. Ogniste Serce.

Całkiem rozbudzona patrzyła spokojnie, lecz z nutą wyzwania, na Ogniste Serce i nie wstawała, dając tym samym do zrozumienia, że nie zamierza respektować go, jeżeli obudził ją z czystej błahostki. Tamten westchnął i dźgnął ją pazurem, by wstała. Niechętnie zrobiła to.

- Śnieżna Łapo, wstawaj. Mam cię dzisiaj zabrać na poranny patrol.- powiedział zaskakująco miękkim tonem, jakby jej czegoś współczuł. Śnieżna Łapa pochyliła głowę. Zastrzygła uszami w kierunku nieba, wskazując pozycję słońca na nieboskłonie.

- Przecież jeszcze nie wyruszają patrole.- wyraziła głośno swoje myślenie.

- Myśliwski.- sprostował Ogniste Serce po czym wyszedł z legowiska. Uczynił jednak wyraźny znak ogonem, że kotka ma iść za nim. Młoda rzuciła ostatnie tęskne spojrzenie na ciepłe posłanie, na którym jeszcze skok królika temu spała i także wyszła. Przechodząc na środek polany, spojrzała na legowisko wojowników. Tygrysi Pazur jeszcze spał. Wydało jej się to co najmniej dziwne, lecz jeszcze bardziej zdumiała się widząc, że Ogniste Serce wychodzi z nią sam. O co mu może chodzić?

- No, dobra, Śnieżna Łapo.- zaczął mentorskim tonem, gdy wyszli już z obozu.- Gdzie najlepiej o tej porze wybrać się na polowanie?- zamruczała z rozbawieniem. Ten rozdział wałkowała już dłuuugo.(Ps. Skojarzcie to z długim czasem tej książki).

- Wzdłuż strumienia. Tamtędy - wskazała łapą kierunek. - Tam jest teraz cień i wilgoć. Zwierzyna wyjdzie na żer. Tak jak my. - rzuciła wojownikowi spojrzenie z ukosa. Tamten pokiwał z uznaniem głową.

- Prowadź.- miauknął. Śnieżna Łapa pobiegła lekko ku granicy lasu, w kierunku wskazanym przez siebie. Nie myliła się. Miła wilgoć rozchodziła się po poszyciu, od strony strumyczka. - Pamiętam to miejsce, ze swojego pierwszego polowania.- zamiauczał. Śnieżna Łapa machnęła znacząco koniuszkiem ogona. Usłyszała jakiś ruch. Opadła do pozycji myśliwskiej, pilnując jak zawsze, aby zad trzymać nisko. Teraz wyraźnie widziała stworzenie, był to pulchny królik. Wciągnęła jego aromatyczną woń. Wysunęła pazury, skoczyła i uśmierciła niewinnego królika. Uniosła go tryumfalnie w pysku. Ogniste Serce usiadł, zmrużył oczy i owinął ogon w okół łap. Pokiwał łbem z aprobatą.- Dobra robota!- pochwalił ją.- Chodźmy wzdłuż tego wodopoju, aż do granicy z Klanem Rzeki. Chcę zobaczyć jak polujesz.

Gdy doszli do pewnej kępy jeżyn, Ogniste Serce zatrzymał ją. Śnieżna Łapa posłusznie zatrzymała się, przy okazji wypuszczając tłustą ryjówkę z pyska. 

- Chcę z tobą po- - nie dokończył, gdyż przerwał mu pełen złości syk.

- Ogniste Serce! - zza krzewu wyszedł wkurzony Tygrysi Pazur. Najeżona sierść wyraźnie wskazywała, że nie warto go teraz dodatkowo drażnić.- Śnieżna Łapa jest moją uczennicą, zapomniałeś?- zmierzał do nich z wysuniętymi pazurami. Biała kotka stanęła jak wryta. Rozszerzyła swoje wielkie miętowe oczy, lśniące zdziwieniem.- Śnieżna Łapo, czemu z nim poszłaś?- zapytał.

- Ogniste Serce mówił...- przerwał jej płomiennorudy wojownik.

- Tygrysi Pazurze, musimy pomówić.

*****[Tygrysi Pazur pow]*****

Oczywiście, wielce szlachetny wojownik Ogniste Serce  postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami z Błękitną Gwiazdą i nagadał jej czegoś o mnie. Z tego właśnie powodu moja uczennica spędza czas na całodziennym polowaniu z tym piecuchem Obłoczną Łapą a ja siedzę teraz w legowisku przywódczyni czekając jak łaskawie zacznie mnie ochrzaniać. Serio?!

- Tygrysi Pazurze.- zaczęła Błękitna Gwiazda, mówiąc do mnie zmęczonym głosem, jednak spokojnym, bo ufa mi i wierzy, że ma we mnie swoją podporę. Niech poczeka...!- Tygrysi Pazurze, przecież wiesz, że Śnieżna Łapa to twoja uczennica. Twoim obowiązkiem jest wyszkolić ją na wojowniczkę, godną uznania Klanu Gwiazdy - Klan Gwiazdy... pff! - Jednak z tego co mówi Ogniste Serce, łączy was coś więcej. 

- Myślałem, że można kochać każdego kota.- przemówił z nutą rozdrażnienia w głosie. Błękitna Gwiazda westchnęła.

- Na prawdę mam ci to powiedzieć dosłownie? - odwróciłem wzrok. - Dobrze więc, - teraz i ona wydawała się rozdrażniona. - Chodzi o flirt. Można kochać każdego. Lecz otwarty związek z uczniem jest zakazany przez kodeks, przecież wiesz!- parskała.

- I ogniste Serce, twierdzi, że widział jak my...- na szczęście Błękitna Gwiazda przerwała mi, zanim zrozumiałem że należy ugryźć się w język.

- Ogniste Serce widział jak wychodzicie sami w środku nocy. - syknęła. - Oczekuję od ciebie tylko tego, byś ze swoimi miłościami poczekał aż zostanie wojowniczką.- wyczułem, że ona także poczuła się wtedy niezręcznie. Szybko chciała wybrnąć z tej sytuacji. Kazała mi wyjść, więc wstałem i wyszedłem, tak sztywno i obraźliwie jak tylko mogłem.  Oczywiście, że nie zamierzam z niczym czekać. Nie jestem małym kotkiem, płaszczącym się przed kodeksem wojownika. Robię co chcę. A chcę jej. 












Wojownicy - Snowy LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz