6 | Żmija

266 33 18
                                    


Tygrysi Pazur, Szybki Wiatr, Mysie Futro i Ciernista Łapa wrócili zdyszani i ze zmierzwionymi futrami z patrolu granicznego, Ciernista Łapa utykał na jedną łapę a Szybki Wiatr stracił kilka strzępków futra, w dość krępujących miejscach. Natychmiast, podszedł do nich Biała Burza, z Jasną Łapą u boku. 

- Coś się stało? - zapytał zaniepokojony wojownik.- Czy ktoś na was napadł? - był to czas napięcia pomiędzy Klanem Pioruna i Klanem Cienia z Klanem Wiatru. Przywódcy tych klanów mieli za złe Błękitnej Gwieździe, że udzieliła schronienia Złamanemu Ogonowi ~ byłemu, przywódcy Klanu Cienia, tyranowi który doprowadził klan do głodu i upadku, porywał kocięta i wypędził Klan Wiatru z domu. 

- Nie, nikt nie naruszył granic. - odpowiedział Szybki Wiatr. Rzucił zmęczone spojrzenie Mysiemu Futru. - Chcieliśmy pokazać Ciernistej Łapie zapach Drogi Grzmotu, gdy nadjeżdża potwór. 

- Chodźcie coś zjeść. - zaproponował Biała Burza. Potem zwrócił się do Ciernistej Łapy - Ty, najpierw zanieś coś do jedzenia starszyźnie.- kiedy uczeń skwapliwie skinął głową ; kilka razy, i pobiegł do legowiska starszych Biała Burza podszedł do Tygrysiego Pazura i zagadnął:

- Co się stało Ciernistej Łapie?

- Ciernistej Łapie?- prychnął pręgowany - Zapytaj raczej co się stało z Mysim Futrem, kiedy Ciernista Łapa stał jak sparaliżowany przed potworem!- Biała Burza przekrzywił z zaciekawieniem głowę, więc Tygrysi Pazur pospieszył z wyjaśnieniem - Gdy doszliśmy do drogi grzmotu, Ciernista Łapa wszedł na sam jej środek i stał. Po prostu stał, a potwór nadjeżdżał z naprzeciwka. Mysie Futro o mało nie dostała zawału. Wskoczyła wprost pod łapy potwora i wyciągnęła młodego Ciernistą Łapę.- zachichotał cicho - Nieźle się na niego wydarła. - teraz także Biała Burza zamruczał z rozbawieniem.

- No tak, rzadko zdarza się jej wybuchnąć. - odparł. - Ale w gruncie rzeczy, Ciernista Łapa to dobry uczeń. 

- Tak, wyrośnie na wspaniałego myśliwego.- potwierdził pręgowany kocur.- A właśnie, jak tam Śnieżna Łapa? Gdzie jest? - zapytał. Biała Burza zmarszczył się.

- Ja ani Jasna Łapa nic nie wiemy. - skinął na uczennicę która twierdząco pokiwała głową. - Zapewne jest na polowaniu albo na patrolu. 

- Pewnie tak.- zgodził się w zamyśleniu. Poszedł do stosu zdobyczy i wybrał sobie gołębia. Podszedł do legowiska i usiadł w swoim posłaniu. Rozejrzał się. Nikogo w legowisku nie było. Wzruszył ramionami. Usiadł więc samotnie i zabrał się za gołębia. Z zadowoleniem stwierdził że jak na późną porę opadających liści, gołąb był dobrze odżywiony. Wtedy, z hukiem do legowiska wpadł Ciemna Pręga. Rozejrzał się prędko i zatrzymał wzrok na Tygrysim Pazurze. Podbiegł do niego zdyszany i wysapał:

- Dopiero się dowiedziałem!- sapnął i usiadł ciężko przed zastępcą. - Tak mi przykro!- zdumiony Tygrysi Pazur szerzej otworzył oczy. Nie było go w obozie prawie cały dzień, czy ominęło go coś ważnego?

- O czym ty, na wszystkie drzewa w lesie, mówisz?- zdziwił się. Ciemna Pręga ze zdumieniem otworzył oczy.

- To ty nie wiesz? - wycharczał - Śnieżną Łapę ukąsiła żmija! - Tygrysi Pazur poderwał się z miejsca na równe łapy. Zjeżył sierść i trzepnął nerwowo ogonem.

- Jak to? Gdzie jest? Czy żyje?- zasypał Ciemną Pręgę pytaniami. Nie czekając na odpowiedzi wyszedł prędkim krokiem z legowiska i skierował się pospiesznie do Żółtego Kła. Dawniej uważał ją za nieznośnego pasożyta, ale teraz, zyskała w jego oczach na wartości, odkąd została oficjalnie przyjęta na medyczkę. Ufał jej i wiedząc, że i ona darzy go pewnym szacunkiem, powierzył by jej życie. Wszedł przez ciasne zarośla cały zdenerwowany. W środku siedziała Błękitna Gwiazda. Zaniepokojenie lśniło w jej niebieskich oczach. Śnieżna Łapa leżała na posłaniu z kasztanowych liści, bezwładnie zwisający ogon, świadczył, że nie jest dobrze. Podszedł bliżej i odchrząknął, zaznaczając swoją obecność. Uczennica Żółtego Kła skinęła mu z szacunkiem głową. I znów na jej widok ogarnęła go fala wyrzutów sumienia. Rozżarzona Łapa wpadła w jego pułapkę przez co została stale okaleczona, co przekreśliło jej przyszłość jako wojowniczki. Szybko się jednak otrząsnął, pamiętając, że to nie on ją tam wysłał. To wszystko wina piecucha. Błękitna Gwiazda skinęła medyczkom głową i spojrzała na niego. Rzuciła mu współczujące spojrzenie. Przecież wiedziała o miłości uczennicy do mentora i o tym, że wojownik ją w pełni odwzajemnia. Zaraz gdy przywódczyni wyszła, Żółty Kieł posłała Tygrysiemu Pazurowi srogie spojrzenie. Zdezorientowany wojownik podszedł bliżej i sam zapytał:

- Czy... czy ona żyje?

- Żyje ale jest słaba.- spojrzenie starej kocicy zmiękło, gdy ponownie zwróciła je na młodą uczennicę. - Ukąsiła ją żmija. Chyba udało nam się wyciągnąć jad, ale to będziemy mogli stwierdzić dopiero, gdy młoda się obudzi. 

- A jeśli się nie obudzi?- jęknął zastępca.

- Och, obudzi się!- odparła. - Ale jest coś, o czym musimy porozmawiać. - znowu posłała mu znaczące spojrzenie. Tygrysiemu Pazurowi ciarki przeszły po plecach. Każdy w klanie wiedział, że Żółty Kieł jest kotem, który ma język ostrzejszy od pazurów. Poszli do wnęki w skale, gdzie medyczki trzymały swoje leki i spały. Naokoło posłań z mchu, leżały liście, jagody i różne inne nasiona, a także pajęczyny, łodygi i kilka patyków. Żółty Kieł rozsiadła się wygodnie.

- Co się stało? - odważył się spytać. Żółty Kieł utkwiła w nim ciężkie spojrzenie.

- Śnieżna Łapa spodziewa się kociąt. - powiedziała powoli i dobitnie. - Z tobą.



Wojownicy - Snowy LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz