13 | Wiem, co muszę zrobić.

241 33 4
                                    

Śnieżna Łapa wzięła głęboki oddech. Miała wejść w ciemności, nie wiedząc, czy Ruda Wierzba nie oszukała. Nie będąc pewną czy wróci taka sama. Co się stanie.

Odwróciła się i spojrzała na dwa kocięta. Mrok i Łza patrzyli na nią przerażeni. Śnieżna Łapa dostrzegła w ich wzroku coś jak ... zaufanie? Miłość?

~ miłość?

Zawahała się. A co jeśli robi błąd? Jeśli to p u ł a p k a? Może powinna wziąć swoje dzieci i zacząć nowe życie, jako samotniczka? One są niewinne, nic nie wiedzą.

Stop. S t o p. To wszystko przez to że się pojawiły! To wszystko przez nie! One odebrały jej dom. Warknęła na siebie w duchu. Jak mogła być taka lekkomyślna? Odwróciła się gwałtownie, jakby zrywała jakąś nić. Łza pisnął z przestrachu. Młoda biała kotka zamknęła oczy i postawiła łapę w czarnej wodzie.

Ciecz była ciepła i... no cóż, bardzo cienka - rozwodniona. Śnieżna Łapa, natychmiast po zanurzeniu przedniej kończyny wyciągnęła ją i przyjrzała się uważnie swojej łapie. Nie było na niej śladu czerni, jakby cała czerń tej wody była tylko złudzeniem jej zmęczonego wzroku.

Westchnęła. Zwróciła miętowe spojrzenie na emanujący czerwienią kryształ. Zamknęła oczy.

- Ruda Wierzbo. - szepnęła - Prowadź. - Otworzyła oczy i podeszła z wolna i nieufnie. Ku jej zdziwieniu, rubin był z bliska prawie przezroczysty, tylko w jego środku szalała jakaś czerwona kula, gwiazda. Jakby demon uwięziony w szklanej pułapce.

Śnieżna Łapa położyła się w płytkiej cieczy i dotknęła nosem kryształu. Już sekundę później przed oczami zapanował jej mrok.

Siedziała po środku przygniłej trawy, na czymś jakby wysepce, po środku znajomo pachnącej trawy. Śnieżna Łapa od razu rozpoznała ten charakterystyczny słodkawy zapach śmierci. Naokoło widziała spróchniałe drzewa, a z pomiędzy nich wyzierały drobne, czy barczyste kocie sylwetki. Większość z nich rozpoznawała, ale czuła się lekko zawiedziona, że nie widzi wśród zgromadzonych Rudej Wierzby. Przecież to z nią przychodziła na spotkanie.

- Śnieżna Łapo. - usłyszała za sobą emanujący zadowoleniem głos. - Przybyłaś. - Biała kotka odwróciła się i ujrzała rudą przewodniczkę. Patrzyła na nią pełnymi tajemnicy bursztynowymi oczami. Śnieżna Łapa pierwszy raz widziała ją w całości. Teraz, odnotowała, że kocica posiadała pewną bliznę, ciągnącą się od lewego policzka, przez kark aż do nasady ogona. Zapewne ta rana okazała się śmiertelna dla Rudej Wierzby.

- Witaj, Ruda Wierzbo. - pozdrowiła ją Śnieżna Łapa, wyprężając wysoko ogon. - Jestem.

- Chodź ze mną. - kiwnęła głową i poprowadziła Śnieżną Łapę przez bagna. Po drodze minęły wielką, uschniętą polanę-oczywiście bagienną. Ćwiczyły na niej gromady kotów. Wyglądało to jak jedno wielkie szkolenie. - Niedługo, sama dostaniesz swojego mentora, Śnieżna Łapo. - miauknęła Ruda Wierzba. - Chodźmy, zobaczymy, który z nich nie ma jeszcze ucznia.

Podążyły przez otwarty teren, przypatrując się przy okazji różnym kotom. Widziała młodego kota, noszącego zapach klanu wiatru, trenującego zaciekle z Psim Skokiem. Z tego co było widać, uczeń starał się odnaleźć tętnicę szyjną i przegryźć ją, a jednocześnie unikać ciosów.

Śnieżna Łapa poczuła mimowolną satysfakcję, że tutaj, nie musi przestrzegać kodeksu. Może zabić. Bez zbędnych ceregieli. A tutaj, nauczy się jak robić to szybko i boleśnie.

Tak by się zemścić. Na Klan Pioruna niedługo nadejdą ciężkie czasy.

Podążyła za Rudą Wierzbą w głąb ciemnego lasu, zatrzymując się przy walczącej grupie kotów. Rozpoznała wśród nich Klonowy Cień, która poprawiała ruchy Srebrnego Jastrzębia i Ognistego Kła. Patrzyła na nich wzrokiem przez który przemawiała satysfakcja i spokojna akceptacja. Coś szło po jej myśli.

Na widok Rudej Wierzby miauknęła pozdrowienie. Kiwnęła także głową Śnieżnej Łapie, który to gest, kotka odwzajemniła z szacunkiem.

- Witaj, Ruda Wierzbo. - miauknęła. Ruda Wierzba usiadła koło Klonowego Cienia. - Ciemny Las jest już prawie gotowy.

- Tak, Klonowy Cieniu. - Śnieżna Łapa zauważyła, że jej przewodniczka odnosi się z ogromnym szacunkiem dla szylkretki. - Śnieżna Łapa, jest już gotowa przyjmować nauki od Mrocznego Lasu. - Klonowy Cień zwróciła bursztynowe spojrzenie na białą. Obiegła ją wzrokiem i stwierdziła, że pod pięknym futrem, faktycznie kryją się wypracowane mięśnie, a w łapach chowają się ostre pazury, gotowe wymierzać zemstę.

- Ostowy Pazurze! - wezwała. Z kłębu walczących wybiegł krwawiący z ucha kocur. Był szary z jaśniejszym brzuchem i miał żółte oczy. Kiwną głową obu kocicom i skierował ciekawe spojrzenie na Śnieżna Łapę.

Klonowy Cień szepnęła mu coś do ucha, na co szary skinął poważnie łbem.

Wtedy, kocica wezwała donośnie. Z lasu, przychodziły koty, każdy siadał w pewnej odległości od trójki kotek.

- Słuchajcie mnie wszyscy! - zaczęła - Dziś, dołącza do nas nowa członkini, Śnieżna Łapa. Naszym obowiązkiem jest wskazać jej ścieżkę z e m s t y! - wśród kotów podniósł się wrzask aprobaty. - Ostowy Pazurze. Nie masz jeszcze ucznia, więc to ty zajmiesz się szkoleniem Śnieżnej Łapy.

***

Śnieżna Łapo.

Śnieżna Łapo..

Śnieżna Łapo...

To głos Klonowego Cienia

Śnieżna Łapo, wiesz co musisz zrobić

To one wygnały cię z Klanu

Gdy ich zabraknie

Zabraknie. Wtedy klan będzie ci współczuł.

One pozbawią cię wszystkiego .

Wiesz co musisz zrobić?


- W i e m c o m u s z ę z r o b i ć.

Wojownicy - Snowy LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz