Mroczna Łapa wstała już dawno, obudzona przez pierwsze słoneczne promienie. Czekała z niecierpliwością, aż słońce całkowicie wysunie się poza horyzont, bo właśnie wtedy miało się zacząć jej szkolenie. Z niewiadomych dla niej powodów, zawsze przed jakimś ważnym wydarzeniem budziła się wcześniej niż powinna(aut.: tak jak ja).
Tego ranka, gdy tylko się obudziła, wyszła przed legowisko, jak najciszej by nie obudzić śpiących obok Janowcowej Łapy i Szepczącej Łapy. Po jakimś czasie zaczęło jej się bardzo nudzić; wierciła łapami w piasku i kręciła się w miejscu.
Nareszcie, gdy słońce całkiem wyłoniło się zza skał, Mulisty Ogon wyszedł z legowiska. Wyraźnie mu się nie spieszyło. Rozprostował jedną łapę, potem drugą. Zaspanym wzrokiem rozejrzał się po obozie i nagle z zaskoczeniem zauważył truchtającą do niego Mroczną Łapę. Poczuł się trochę rozczarowany. Szara Burza, jego stary mentor, opowiadał mu, jaka to zabawa, gdy po raz pierwszy budzisz ucznia na szkolenie, a jego uczennica pozbawiła go tego doświadczenia. Westchnął ciężko i potruchtał do niej.
- Dzień dobry, Mulisty Ogonie! - zaszczebiotała mała. Niespokojnie drobiła w miejscu, widać było, że nie może się doczekać by wyjść z obozu, w końcu bez opieki matki. Energia wprost ją rozpierała a był to przezabawny widok. Mulisty Ogon natychmiast zapomniał o rozczarowaniu, a radość kotki wręcz mu się udzieliła. Nie wiedział czy ma kazać jej coś zjeść, ale uznał, że jeśli to zrobi, pozbawi ją pierwszej samodzielnie złapanej zdobyczy, którą będzie mogła zjeść. Pamiętał, że złapała już kiedyś nornika, ale podzieliła się nim ze starszymi, a Ćmia Pręga uchodził za największego skąpca w klanie. Mimo że podziękował Mrocznej Łapie za podarek, Mulisty Ogon nie sądził żeby starszy się z nią podzielił.
- Witaj Mroczna Łapo! - odparł pogodnie - Gotowa na przygodę?
- O, tak! - Mroczna Łapa aż podskoczyła.
- A zatem za mną! - zakomenderował i puścił się biegiem przez tunel z wrzosu. Mroczna Łapa wybiegła za nim. Minęli spory zagajnik, który nosił dość malowniczą nazwę; Złotego Lasu. To w nim najczęściej mieli odbywać szkolenia. Mroczna Łapa rozejrzała się. Stwierdziła, że zbliżają się do Wrzosowej Polany, gdzie najbardziej lubiła chodzić z Jesionową Stopą. - To jest Wrzosowa Polana. Najlepiej się tu łapie króliki. - Powoli weszli na wyższy teren. Tutaj, pomiędzy skalnymi wysepkami, znajdowały się wąskie rowy, wypełnione wodą. Hulał tu straszny wiatr i Mroczna Łapa nie była pewna, czy chciałaby skakać po tych skałach w takiej pogodzie. Była jeszcze mizernej budowy, więc wicher mógł ją z łatwością zepchnąć do wody.
- Brr! - prychnęła - Co to za smród? - Mulisty Ogon zatrzymał się i zawęszył.
- Schyl się! - syknął. Mroczna Łapa ze strachem posłuchała mentora i wpełzła za kępę suchej trawy. Powąchała jeszcze w powietrzu lekko rozchylając pysk, jak ją nauczył szary kocur. Teraz poczuła, że był to zapach obcych kotów, chyba dwójki. Jednocześnie zdziwiło ją to, jak ciepłe i przyjazne wydają jej już się być zapachy Klanu Wiatru.
Mulisty Ogon lekko, niezauważalnie, skręcił prawe ucho i wycofał się w krzak jeżyn. Nakazał jej być cicho.
Wkrótce, Mroczna Łapa zauważyła z kim mieli do czynienia. Dwa koty, jeden biały niebieskooki a drugi rudy o zielonych oczach. Mieli uszy położone płasko na głowie i opuszczone ogony. Kotka poczuła wrzący gniew, gdzieś w środku. Kolejne zdziwienie. Zaskakująco szybko wpojono jej ducha klanu. Zerknęła nerwowo na Mulistego Ogona. On zerknął na nią i lekko skinął głową. Wydał gardłowy pomruk i wyskoczył z ukrycia. Tuż za nim z bojowym okrzykiem wyskoczyła Mroczna Łapa i rzuciła się natychmiast na tego mniejszego. Mimo, że było to jej pierwsze wyjście z obozu z mentorem, kotka czuła szum krwi w uszach pomieszany z radością. Mogła udowodnić swoją wierność klanowi!
Odrzuciła białego w krzaki i zobaczyła, że rudy napastnik przycisnął jej mentora do ziemi i zaczął go drapać po brzuchu.
- Mulisty Ogonie, nie! - krzyknęła. Na domiar złego, do walki dołączyła jeszcze jasnoruda kotka, i silnym kopnięciem oddaliła ją od siebie.
- Odejdź! - wrzasnęła - To nie twoja walka! - Mroczna Łapa poczuła się upokorzona. Ta blada wojowniczka ją znieważyła! Prędko podbiegła do niej z powrotem i ugryzła mocno w ogon. Wojowniczka zawyła ze wściekłości.
Wtedy, nadciągnęły kolejne koty Klanu Wiatru. Błotnisty Pazur wbiegł prosto na napastnika i ściągnął go z Mulistego Ogona. Rozdarte Ucho wpadł na napastniczkę i zaciekle ciął się z nią pazurami. Nagle, na teren walki wybiegł też Szepcząca Łapa.
- Nic ci nie jest Mroczna Łapo?! - krzyknął
- Nie, teraz musimy zająć się tamtym - wskazała gestem na nadbiegającego kocurka. Przysiadła w pozycji bojowej. Biały uczeń rzucił się na nią, ale Szepcząca Łapa skoczył i zbił go z nóg. Mroczna Łapa podbiegła i mocno zadrapała go w nos. Młody pisnął zupełnie jak kociak. Mroczna Łapa wykorzystała okazję i przygwoździła go do ziemi, gryząc w ucho. Zanim kot zdążył się uwolnić, naderwała mu lewe ucho.
Niestety, intruzi zdążyli się uwolnić i wzięli nogi za pas. Uczeń, na odchodnym kopnął Szepczącą Łapę, który poleciał daleko w krzaki. Biały z okrzykiem tryumfu pobiegł za rudym krzycząc:
- Ogniste Serce, Ogniste Serce! Udało się!
Mroczna Łapa spojrzała za nimi.
- To Klan Pioruna - warknął Mulisty Ogon - Nadęci idioci.
Tak. Klan Pioruna był zdecydowanie na czarnej liście Mrocznej Łapy.
CZYTASZ
Wojownicy - Snowy Love
Fanfiction#1 w erinhunter! Dziękuję! #1 w warriors! Nice! #1 w warriors! Po raz drugi! #1 w erinhunter! Już drugi raz! Młoda Śnieżka chce zostać jak najlepszą wojowniczką w Klanie Pioruna. Na jej mentora, Błękitna Gwiazda wyznaczyła Tygrysiego Pazura, jedne...