12 | Mrok i Łza

253 30 3
                                    

Była już ciemna noc. Lekki wiatr poruszył gałązkami kolcolistu, którym pokryte było ciepłe legowisko młodej matki i jej kociąt. Młode szybko rosły, a kotka już dwa dni temu otworzyła oczka. Były ślicznie zielone a całe futerko małej było odcienia piaskowego kremu, oraz miała czarne prążki pod okiem i takiego samego koloru zakończenia uszu, łap i ogona.. Jej brat, był biały w brązowe plamki oraz prążki. Oba małe szalały teraz na grzbiecie matki, grając w coś jak King Of The Hill , spychając się z matki. Kociaki nie znały jeszcze klanów ani ich praw, nie słyszały o Klanie Gwiazdy. Były niewinne.

Jednak nie takimi widziała je Śnieżna Łapa. Jej umysł był zmącony trudami kilkudniowej wędrówki, z daleka od granic klanów. Szukała dogodnego miejsca, by żyć; z obfitą zwierzyną i dostatkiem wody. Przez te dni, zmęczenie, całkowicie zaślepiło duszę Śnieżnej Łapy do tego stopnia, iż stała się całkowicie obojętna na los własnych dzieci.

Kotka widziała młode jako źródło swojego nieszczęścia.

To one pozbawiły nas domu i szacunku klanu! To przez nie.

Wszystko

Wszystko straciłyśmy

Straciłaś

- Tak - szepnęła Śnieżna Łapa i powoli zamrugała oczami. Teraz, Mrok ześlizgnęła się z pleców białej, a Łza poleciał za nią. Kremowa kotka zaśmiała się i miauknęła

- Co mówiłaś mamo? - zaszczebiotała. Łza stanął koło niej i także się uśmiechnął. Śnieżna Łapa zmrużyła oczy i syknęła.

- Nic nie mówiłam, Mrok. - odwróciła spojrzenie na niebo. Księżyc zawędrował na swój zenit, więc Śnieżna Łapa musiała już ruszać. Gdzie? Tego nie wiedziała. Jej opiekunka ~ Ruda Wierzba, zaczynała ujawniać jej coraz więcej. Teraz, by poznać jej prawdziwą historię, by uzyskać odpowiedź, jak zemścić się na tych wszarzach z Pioruna, musiała wyruszyć do Jaskini Rozkładu, gdzie dusze Ciemnego Lasu mogły ujawniać się innym kotom.

Planowała wyruszyć gdy księżyc osiągnie swą najwyższą pozycję, czyli właśnie taką, jaką ma teraz. Westchnęła i podniosła się zrzucając kociaki ze swojego grzbietu. Młode pisnęły i szybko wstały, ustawiając się za mamą, gotowe do dalszej podróży.

Śnieżna Łapa podniosła głowę i wpatrzyła się w Srebrną Skórę. Zabłyszczała na niej pojedyncza gwiazda, jakby w cichym pozdrowieniu, zawołaniu. Kotka zmrużyła oczy.

- Pożałujesz tego dnia Klanie Gwiazdy. - szepnęła w niebo - Pożałujesz ty i każdy inny z leśnych klanów.

Ruszyła dziarskim krokiem nie czekając na Mrok ani na Łzę. Młode pognały za nią lekko chichocząc i goniąc płatki lekkiego śniegu, pędzone zimnym wiatrem. Łza skoczył wysoko i pochwycił jedną śnieżynkę w łapę. Zapiszczał gdy poczuł jaka jest zimna. Mrok poszła za jego przykładem i skoczyła na gnany wiatrem zmarznięty liść. Chwyciła go w białe ząbki i uniosła tryumfalnie, niczym ofiarę.

- Mamo! Mamo! Złapałam! - krzyknęła. Ale Śnieżna Łapa nie obejrzała się ani nie odpowiedziała. Łza spuścił głowę i z obrażonym wyrazem mordki pośpieszył siostrę. Mrok pisnęła cichutko a w jej oczach pojawiły się pojedyncze łezki dla obojętności matki. - Widziałeś Łzo? - szepnęła smutno - złapałam. - westchnęła spazmatycznie.

Łza przycisnął czoło do jej policzka.

- Ona nigdy nie będzie naszą mamą. - warknął jej do ucha. - Musimy coś z tym zrobić. - popatrzył na nią znacząco. Mgła pokręciła łebkiem. Popatrzyła na brata wielkimi zielonymi oczami, które zdradzały jej żal i smutek, nie mówiąc o beznadziei.

- Nie możemy, Łzo. - westchnęła. - Nie można nienawidzić własnej mamy. Nawet jeżeli jest nią tylko z tytułu. - Koty minęły wielki sosnowy las i skierowały się do wielkich skalistych pagórków.

W miarę jak trójka zdobywała wysokość, kociakom było coraz zimniej. Wiał silniejszy wiatr w związku z czym, śnieg także ciął ostrzej. Mrok zapiszczała przeciągle i żałośnie. Było jej za zimno. Miała prawie zamknięte oczy i szła z trudem. Łza podbiegł do niej i szczelnie się do niej przycisnął, dodając jej otuchy i razem z nią krocząc za rozmywającą się sylwetką matki.

Śnieżna Łapa rozejrzała się. Usłyszała rzężenie po prawej stronie skały. Lekko się nastroszyła i podeszła do źródła dźwięku. Nie zauważywszy niebezpieczeństwa miauknęła donośnie. Kocięta drżąc ze strachu weszły za nią w głąb ciemnej jaskini.

Koty weszły do dziury i natychmiast zostały całkowicie pochłonięte przez ciemność. Ze sklepienia jaskini kapały kropelki wody, tworząc zamarznięty dywan, na jej dnie. Mrok i Łza ślizgali się na nim, lecz Śnieżna Łapa parła dalej.

Po jakimś czasie, dało się dojrzeć łunę czerwonego światła w ciemności. Kociaki i ich matka przyspieszyli kroku.

Weszli do jakiejś komory, było wilgotno ale o wiele jaśniej niż w tunelu który tam prowadził. Po środku płytkiego, niewielkiego jeziorka, piętrzył się czerwony rubin, emanujący szkarłatnym połyskiem. Woda naokoło niego była prawie czarna.

Śnieżna Łapa prychnięciem nakazała kociakom trzymać się wylotu sali, czyli końca ciemnego tunelu. Młode posłusznie przystanęły.

A
Teraz
Czas
Na
Krok
W
Ciemność

Wojownicy - Snowy LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz