28 | Drapieżnym się urodziłeś...

258 25 14
                                    

Ekhem! - chrząknął głośno Mulisty Ogon, kiedy jego podopieczna, po raz kolejny tego ranka uciekła gdzieś myślami. Zdezorientowana Mroczna Łapa, całkowicie straciła koncentrację i wpadła na pobliską skałę, przewracając się przy tym boleśnie. 

Minął jeden wschód słońca odkąd stoczyła swoją małą bitwę z Klanem Pioruna. Dobrze zapamiętała sobie ten zapach; paskudny, cuchnący zgniłym mchem i śmierdzącym leśnym poszyciem.

Zupełnie co innego niż ciepłe zapachy Klanu Wiatru, przywodzące na myśl niesioną wiatrem woń sosen i klonów, a także zbóż z pobliskiego pola. Szybko zadomowiła się wśród tych kotów i stała się ich częścią. Często nad tym rozmyślała, łatwo przychodziło jej całkowite zatracenie w myślach. 

Mulisty Ogon pacnął ją łapą w ucho, aż jęknęła.

- Nie dobijaj leżącego!

- Dobijaj, jeżeli leży z własnej winy - odciął się pręgowany. Często sobie dogryzali, ale robili to po przyjacielsku. - Znowu się zamyśliłaś. Wiesz, że Martwa Stopa ci tego nie odpuści.

To prawda, zastępca Wysokiej Gwiazdy, tylko czekał aż podwinie jej się łapa. Był przeciwny przyjęciu Mrocznej Łapy do klanu i przy każdej okazji starał się to udowodnić reszcie klanu. Los chciał, że Mulisty Ogon także nie był ulubionym wojownikiem Martwej Stopy, więc podkopywanie pozycji jego uczennicy dawało mu sporo przyjemności.

- No wiem... Ale to niesprawiedliwe! On tylko czyha na moją porażkę! Tak się zachowują koty z klanu?

- Cicho! - zganił ją - Kim jesteś by kwestionować pozycję Martwej Stopy? Zamiast marudzić mogłabyś, proszę, zająć się w końcu rozczytywaniem tych śladów? - wskazał nosem na tropy malutkiego zwierzątka oddalone o mysi ogon od nosa Mrocznej Łapy.

Speszyła się.

- O. Przepraszam.

Przyjrzała się śladom stóp, pozostawionych na piasku okalającym skały. 

- To gronostaj. - stwierdziła i spojrzała wyczekująco na mentora. Ten tylko uniósł brew. Mroczna Łapa zdała sobie sprawę ze swojej pomyłki. - Gronostaje. - zaakcentowała ostatnią sylabę wskazującą na liczbę. 

- No właśnie. Kiedy będziesz tropiła wrogi patrol na naszym terenie, przyda się wiedzieć czy wojowników jest dwóch czy dwudziestu dwóch. - potwierdził - Dobrze. Teraz może coś upolujesz...? 

Mrocznej Łapie nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Przybrała pozycję łowiecką i z nosem przy ziemi podążała po oblodzonym korycie rzeczki. Była dumna, że tak szybko opanowała techniki łowieckie. Pewnie, dla Martwej Stopy, inni uczniowie którzy po kilku dniach szkolenia opanowali polowanie byliby godni pochwały. Ale nie Mroczna Łapa. Ona musiała mu coś udowodnić. Gdy nagle wyczuła nęcący zapach królika, pomyślała, że ma ku temu okazję. Płynnym krokiem zbliżała się do źródła zapachu. Bardziej węchem niż wzrokiem zlokalizowała ofiarę.

Płynna sekwencja.

Dobrze wyćwiczona.

Skoczyć.

Złapać.

Zabić.

Chaps! Królik zginął. Mroczna Łapa przyjrzała się swojej ofierze. Królik był wychudzony, jak na zimę przystało. Żachnęła się w myślach. Już słyszała te drwiny Brunatnej Łapy i Martwej Stopy. Krzywe Spojrzenia od Błotnistego Pazura i Białego Ogona. Ale trudno. Ważne było  by nakarmić klan, choćby najmizerniejszą.

Coś poruszyło się w krzakach. Mroczna Łapa szybko odwróciła głowę w tamtą stronę. To nie była drobna zwierzyna. To było coś dużego. Mgliście uświadomiła sobie, że gdzieś z tyłu słyszy krzyk Mulistego Ogona. Ale nie. Nie wracała, bo oto biało-czarne pasy na długim uzębionym pysku całkowicie ją zahipnotyzowały.  

Borsuk!

Wojownicy - Snowy LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz