Śnieżna Bryza wiedziała, że śpi. Wiedziała też po co Ciemny Las ją tu ściągnął. No tak. Czas na trening. Znalazła się znów na zgniłej polanie, gdzie oczywiście trwał ciężki trening dla wielu kotów. Odszukała wzrokiem Ostowego Pazura i podeszła do niego, bezceremonialnie zaczynając rozmowę z mentorem.
- Ostowy Pazurze!
- Witaj Śnieżna Bryzo, czekałem na ciebie - przeciągnął się i machnął swoim zamaszystym ogonem. - Jesteś gotowa zacząć ciężką drogę po zwycięstwo? - zamiauczał bijąc ogonem na boki. Śnieżna Bryza wiedziała, że gotował się do walki. Zapewne liczył, że zaskoczy ją nagłym atakiem podczas rozmowy. Jednak Śnieżna Bryza nie dała się zwieść.
- O każdej porze dnia i nocy! - warknęła z oczekiwaniem i przyjęła pozycję obronną. Ostowy Pazur rzucił się na nią celując w grzbiet. Kotka błyskawicznie skoczyła do tyłu, jednocześnie drapiąc kocura w pysk. Tego manewru nauczył ją kiedyś Tygrysi Pazur, gdy była jeszcze uczennicą.
Jednak na jednej wymianie się nie skończyło, jak to bywa podczas większości treningów. Wojownik natychmiast zrobił zgrabny fikołek i przeturlał się pod brzuch Śnieżnej Bryzy, która próbując uniknąć śmiercionośnych pazurów wyskoczyła w górę. Niestety, nie udało jej się i wpadła wprost na szamotającego się wściekle Ostowego Pazura. Poczuła paskudny ból i zatoczyła się. Mroczki zaczęły latać jej przed oczami.
- Co się dzieje?! - wrzasnęła w agonii. Jej mentor zdążył już wstać i podejść do niej.
- Przeżywasz śmierć - miauknął spokojnie. - Nie martw się, przeżyjesz ją tu wielokrotnie. Przecież we śnie nie można stracić życia, prawda? - chodził sobie w okół niej, gdy ona zwijała się z bólu, krzycząc i parskając, zaczęła drgać. Kiedy myślała, że to już niechybny koniec, ból i drgawki minęły. Podniosła głowę. - No przecież mówiłem. Żyjesz. - Śnieżna Bryza warknęła i z miejsca zaatakowała Ostowego Pazura. Zamiast bawić się w skakanie po grzbietach, od razu wycelowała w gardło.
Kocur prędko upadł na plecy, uchylając się przed morderczym ciosem. Być może właśnie ta złudna potrzeba przechytrzenia podopiecznej przeważyła na przegranej burego. Gdy tylko Śnieżna Bryza wylądowała łapami na ziemi od razu się od niej odbiła i przyszpiliła mentora do podłoża. Ostowy Pazur splunął ze wściekłością i próbował wyrwać się z żelaznego ucisku pazurów białej. Zastosowała ciekawą technikę. Trzymając przeciwnika łapami, wbiła mu pazury w skórę, więc z każdym szarpnięciem, wojownik sam się ranił.
- Nie baw się jak kociak! - wrzasnęła mu prosto w pysk po czym ugryzła w gardło. Wiadomo jak to się skończyło. Po przeżytej śmierci kocur wstał. Jego rana na szyi w lot się zagoiła, a żółte oczy zaiskrzyły satysfakcją.
- Dobra robota! - pochwalił ją. Śnieżna Bryza rozluźniła się, choć dalej czuła szum krwi w uszach i swędzenie pod futrem -- pozostałość po podnieceniu walką. - Chodź, powiemy Klonowemu Cieniowi. - Ostowy Pazur zaprowadził znaną sobie kotkę do szylkretki, rozmawiającej akurat ze Złamaną Gwiazdą.
- Ach, witaj Ostowy Pazurze! - miauknął Złamana Gwiazda - I witaj Śnieżna Bryzo. Jak wam idzie szkolenie?
- Śnieżna Bryza świetnie sobie radzi.
- A jaki macie wynik walki? - zapytała Klonowy Cień
- Jeden do jednego. - odparła Śnieżna Bryza. - Ja wygrałam jako druga.
Właściwie, kotka nie wiedziała, po co mieli meldować o wszystkim szylkretowej wojowniczce. Trening jest treningiem, a nie grą na punkty. Chciała sam na sam zobaczyć się z Rudą Wierzbą, by opowiedzieć jej o swoich planach, jak zamierza je zrealizować, gdzie się znajduje i co myśli o każdym z nowo poznanych kotów. Na przykład o Messie. Kocica pozwoliła jej zostać z Wygnańcami, ale Śnieżna Bryza czuła, że ona wcale jej nie ufa i że Śnieżna Bryza będzie musiała udowodnić Messie, że nie da ze sobą pogrywać. Jednak jej przewodniczki tu nie było.
- No, no, no, więc tak poczyna sobie moja najlepsza uczennica - miauknął głęboki głos, znajdujący się tuż za jej plecami. Do oczu Śnieżnej Bryzy napłynęły łzy, wiedziała, że oto ten za którym jej serce tęskniło najbardziej jest z nią. Odwróciła się i zobaczyła bursztynowe oczy płonące dumą.
- Tygrysi Pazur! - krzyknęła z radości i skoczyła na wojownika przewracając go. Tygrysi Pazur zamruczał z rozbawieniem.
- Aż tak się stęskniłaś? - miauknął gdy oboje już siedzieli obok siebie na zgniłym skrawku mchu. Tygrysi Pazur z dumą opowiedział jej jak, dzięki Klonowemu Cieniowi przetrwał w dzikszej części lasu i o tym jak planuje zdobyć władzę w Klanie Cienia. - A jak nasze kocięta? - zapytał niczego nieświadomy.
- Martwe. - odparła Śnieżna Bryza.
<3 I jak tam święta u was mijają? <3
CZYTASZ
Wojownicy - Snowy Love
Fanfiction#1 w erinhunter! Dziękuję! #1 w warriors! Nice! #1 w warriors! Po raz drugi! #1 w erinhunter! Już drugi raz! Młoda Śnieżka chce zostać jak najlepszą wojowniczką w Klanie Pioruna. Na jej mentora, Błękitna Gwiazda wyznaczyła Tygrysiego Pazura, jedne...