25 | Król i Królowa

178 23 8
                                    

   Śnieżna Bryza po raz pierwszy widziała Tygrysiego Pazura z takim wyrazem pyska. A wyglądał jakby chciał ją udusić. Nie wiedziała jak wojownik zareaguje na wieści o jego dzieciach. Wiedziała, że gdyby tylko miał więcej czasu, na pewno by się do nich przywiązał, tak jak do Jeżynka i jego siostry, których z bólem serca musiał zostawić w rodzimym klanie. 

- Nie żyją? - zapytał tonem jakby chciał się upewnić.

- Nie możesz jej za to winić! - warknęła Ruda Wierzba. - To ja jej kazałam je zabić! To był kolejny krok do mrocznej puszczy, jakby Klonowy Cień kazała by ci zrobić to samo, tak byś postąpił!

Śnieżna Bryza była lekko zdziwiona. To, że Ruda Wierzba tak zdecydowanie jej broniła, mogłoby świadczyć o głębokiej przyjaźni, której kotki nie zdążyły i chyba nawet nie zamierzały zacząć. Popatrzyła wyzywająco na pręgowanego i odsłoniła kły.

Tygrysi Pazur lekko się zjeżył i odwrócił wzrok. Wciąż był zły na Śnieżną Bryzę, a mimo to... Przecież nie widzieli się tak długo, on tyle myślał o tym, czy ona jeszcze żyje, czemu za nim nie poszła a przede wszystkim gdzie jest i czy coś jej grozi. Jego była uczennica to jedyna dusza na całym tym wszechświecie którą prawdziwie pokochał i której stratę najmocniej by odczuł. Gdy sobie to uświadomił, był zły i skonsternowany. Klął na siebie, że nie powinien dać się złapać w takie zniewalające sidła, które tak ograniczą jego możliwości. Powinien się skupić wyłącznie na ambicji własnych celów. Jednak teraz, gdy wśród gnijących traw i pozwalanych pni, dostrzegł błysk białego futra i dojrzał z daleka świecące, miętowe oczy, coś go tknęło. Czy nawet taki potwór jak on, mógł znaleźć swoją miłość ?

Popatrzył jej prosto w oczy. Dojrzał w nich własne lęki i niepewności; co przyniesie dla nich jutro, jak zdołają przetrwać, czy dadzą radę dopiąć wszystko na ostatni guzik; zadbać o każdy detal. Choć przyszło mu to z wysiłkiem, wygładził sierść i głęboko westchnął. Postanowił wszystko to sobie ułożyć. Być może dla jego partnerki, kocięta były zbyt wielkim ciężarem?

- Nie złość się, Tygrysi Pazurze - podjęła ugodowym tonem - To był dla mnie zbyt wielki ciężar - powiedziała dokładnie to, o czym myślał. Przytuliła pysk do jego pyska. Wojownik poczuł się trochę niezręcznie, więc pospiesznie zmienił temat.

- Gdzie teraz jesteś? Musisz mi opowiedzieć o swoich planach - miauknął rzeczowym tonem. Śnieżna Bryza lekko się zmieszała i odsunęła od pręgowanego. Odetchnęła by się uspokoić i podjęła swoją opowieść.

- Jestem na północnych terenach, za terytorium Klanu Wiatru i Klanu Rzeki. Jest tam wyjątkowo dużo śniegu. Więcej niż na wszystkich naszych terenach razem wziętych. Żyją tam jacyś wygnańcy, jedni mają imiona klanów, a inni nie. Rządzi nimi... Messa. 

- Messa? Co to za dziwne imię? - zdziwił się Tygrysi Pazur.

- Nie mam pojęcia.W każdym razie, kotów jest tam tyle, że samych zdolnych do walki będzie ze dwa razy więcej niż w Klanie Pioruna. Zamierzam zdobyć tam dowództwo i uczynić z nich nowy klan. Piąty klan lasu, pochodzący z mroźnych terenów. 

- Najpierw musisz zdobyć ich zaufanie. Jeżeli faktycznie są tak liczni jak mówisz, stanowią prawdopodobnie największą siłę w lesie.  Z taką potęgą trzeba uważać. Jeżeli staniesz się ich przywódczynią, sprzymierz się ze mną. Możemy połączyć się z Klanem Cienia. Niedługo stanę się ich przywódcą i otrzymam dziewięć żywotów przywódcy. - Śnieżna Bryza skinęła z zadowoleniem głową.

- Wtedy, będziemy mieć władzę absolutną. - stwierdziła po czym zawahała się - Ale nie mam pojęcia jak zdobyć wśród nich taką pozycję. Oni mają swoje autorytety. Messa chociażby. Albo Tygrys czy Niebieski. W życiu ich nie przebiję. A nie wydaje mi się, by patrzyli na mnie przychylnym okiem. 

- Żeby zdobyć pozycję - zaczął wojownik. Położył się wygodnie na trawie i nakazał dawnej uczennicy zrobić to samo. Zrobiła to z przyjemnością, znów zatapiając się w futrze byłego mentora - Musisz być wierna im, bronić ich, walczyć za nich. Poza tym, rozmawiaj z nimi i staraj się pokazać jak bardzo zależy ci, by udowodnić swoją wierność. Pokazuj im to, czego uczą w klanach. Wkrótce zaczną cię postrzegać jako mądrą i silną, za którą warto pójść. Wtedy, gdy już stworzysz ich klan, z ufnością za tobą podążą. 

Śnieżna Bryza z powagą przytaknęła. Tygrysi Pazur spojrzał na nią i przypomniały mu się te księżyce, gdy leżeli tak na Słonecznych Skałach, on jako mentor i ona jako uczennica, gdy liczyły się tylko ich oczy. 

- A propos - rzucił jeszcze - Jak zamierzasz nazwać swój nowy klan?

Śnieżna Bryza zamyśliła się. 

- Klan Mrozu. - odparła po chwili z dziwnym błyskiem w oku.


~~~~~~~~~~~~~

Witam witam <3

Ciekawostka:

Książka miała się na początku nazywać "Czekolada Na Futrze" i opowiadać o kocie domowym który uciekł do Klanu Pioruna ale uznałam że to za mało oryginalne.


Wojownicy - Snowy LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz