ROZDZIAŁ 2

1.4K 74 7
                                    

Pozwól mi patrzeć na twoją nagość. 

Tylko wtedy jestem pewna, że nic nie ukrywasz.

           Tego wieczora myśli Cassidy były bardzo chaotyczne. Dziewczyna wpatrywała się w ciemność za oknem, sypiącą srebrzystymi kroplami deszczu w okno jej domu. Nie miała pojęcia jak ugryźć to wypracowanie. Im dłużej kołysała się na bujanym fotelu, tym bardziej wątpiła w swoje możliwości.

    Blondynka zamknęła zeszyt z plaskiem i podniosła się. Naciągnęła rękawy i wyszła na korytarz. Blada dłoń spoczęła na czarnych drzwiach. Zapukała, ale nie czekając odpowiedzi otworzyła je szeroko.

-Tato?

             Życie znów się powielało. 

         Pan Chase nie zareagował. Nawet nie drgnął. Cassidy westchnęła i krzepkim ruchem podeszła do biurka. Zamknęła teczkę tuż przed twarzą ojca. 

-Cassie!- okulary zsunęły się z nosa mężczyzny.-Co to miało znaczyć?

-Mam wrażenie, że tylko tak mogłam zwrócić twoją uwagę- dziewczyna nabrała głęboko powietrza.- Potrzebuję twojej pomocy.

-Jestem zajęty- skinął na teczkę.

                 Cassie skrzyżowała ramiona i usiadła na fotelu przed biurkiem.

-Tato, ty zawsze jesteś zajęty- mruknęła od niechcenia.

-Taka moja praca...

-Ale nie całe życie.

-Zdziwiłabyś się, Cassie- pan Chase splótł ręce i oparł o nie brodę.- Ile ludzkich żyć mam w swoich rękach.

                  Cmoknęła przeciągle. Jakby to już gdzieś słyszała. Zapadła chwila ciszy. Nieprzyjemnej ciszy. W końcu mężczyzna zdjął okulary dając za wygraną.

-Dobrze, Cassie. O co chodzi?

              Dziewczyna po chwili wahania położyła zeszyt na stercie papierów ojca. 

-O zadanie domowe.

             Mężczyzna wybuchł śmiechem. Przez kilka chwil Cassie wydawało się, że naprawdę powiedziała coś zabawnego. Uśmiech pojawił się na jej twarzy.

-To źle wybrałaś. Wiesz, że nie byłem w tym dobry- dokończył ojciec zapadając się miękko w fotel.

-Musisz mi uwierzyć, że to jest twój temat- podrapała się po głowie.- Chodzi o morderców. 

             Twarz taty nabrała poważnego wyrazu. Wyprostował się i sięgnął po zeszyt. Lustrował uważnie kartki bacznie przyglądając się treści zadania. Wciągnął policzki, czyli się denerwował. 

-Czego oni nie wymyślą...- westchnął przecierając powieki.- Będę musiał porozmawiać z dyrektorką, ale póki co...- z czarnej teczki wysunął czyjeś zdjęcie. Zerkał to na nie, to na córkę.- Chyba wiem jak ci pomóc.

-Tak?- podniosła się z miejsca.- W jaki sposób?

-Macie zgłębić poczynania, motywy, psychikę morderców- recytował z krzywych liter na kartce.- A więc to właśnie zrobimy. Przeprowadzisz wywiad z mordercą oskarżonym o zabicie dwóch kobiet.

             Dziewczynie zaschło w ustach na tę informację. Bała się tego co nastąpi. Jak będzie mogła spojrzeć mu w oczy, widząc odbicia ciał tych kobiet? 

-To znaczy, że jest oskarżony, czy skazany?- Cassie nie do końca zrozumiała sens własnych słów. 

-Tym razem jest oskarżony. Ale dopilnuję, żeby przesiedział kolejny wyrok. I to o wiele bardziej surowy- pokręcił głową zrezygnowany jakimś wspomnieniem.

Let meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz