ROZDZIAŁ 23

235 11 11
                                    


Duże, metalowe drzwi otworzyły się ze szczękiem, gdy weszli do zimnej sali prosektoryjnej. Lianna pochylała się nad biurkiem stojącym pod ścianą, a kiedy się odwróciła strzeliła wzrokiem między Cassie i Zaynem i wypuściła cicho powietrze.

-Przyszliście razem, to już coś- parsknęła, a kącik jej ust uniósł się drżąco.- A tylko spróbowalibyście nie... skopałabym tyłki obojgu.

Cassie uśmiechnęła się słysząc słowa brunetki, która stanęła u głowy stołu, na którym pod szarym materiałem leżał kształt.

Zayn rozejrzał się po sali rejestrując kilka kabin w ścianie na ciała, od białych kafli odbijało się zimne światło lamp ledowych. Po chwili wahania podszedł bliżej zaciskając wargi w wąską linię.

-W porządku?- zapytała unosząc brew,  gdy czekały z Lianną aż zbliży się do stołu.

-Oczywiście- skinął głową podchodząc, ale blondynka czuła, że coś nie gra.

Postanowiła podrążyć to później, gdy będą sami.

-Zaczynajmy- westchnęła prostując się i kiwając do Lianny.- Tylko proszę, Lianno, daj mi taki wynik, żebym była zadowolona.

-Zobaczymy czy zasłużyłaś- różowe usta brunetki cmoknęły żartobliwie, gdy chwyciła krawędzie płótna odsłaniając twarz i dekolt denatki.

Cassie przechyliła głowę patrząc na ten spokojny wyraz twarzy, który zapamiętała z jeziora. Jakby wciąż spała. Śpiąca królewna czekająca na księcia.

-Sukinsyn ją uśpił- zaczęła Lianna wpatrując się w zamknięte sinawe powieki.- Znowu użył chloroformu i etorfiny. Brak śladów biologicznych na ciele, brak śladów stosunku seksualnego lub gwałtu- recytowała Lianna przesuwając wzrokiem po martwym ciele.

-Czy na sznurze, którym związano nadgarstki coś znaleziono?- zapytał Zayn przesuwając wzrokiem po bladej skórze dziewczyny.

-Niestety jedyne fragmenty, które mogłyby należeć do kogoś innego nie nadawały się do analizy- mruknęła Lianna.- wszystko rozpłynęło się w wodzie.

Jak grzechy, komentarz rozbrzmiał mu w myślach. Kolejny element, który pasował do jego hipotezy, skrywanej w odległych zakątkach umysłu. Nie mógł podzielić się nią z Cassie. Jeszcze nie.

-Czy zidentyfikowaliśmy ofiarę?- Cassie zmarszczyła brwi.- Jej rodzinę, kogokolwiek?

Lianna ściągnęła usta i lekko przegryzła dolną wargę zastanawiając się nad odpowiedzią.

-Oho, jest coś jeszcze tak?- zapytała z sarknięciem Cassie opierając dłonie na biodrach.

Jej łokieć lekko uderzył Zayna w ramię na co ten przysunął się do niej stając obok. Lekkie mrowienie wystąpiło na jej kark gdy poczuła za uchem gorący oddech, kiedy pochylił się do przodu opierając jedną ręką o krawędź stołu prosektoryjnego. Zacisnęła usta wpatrując się w Liannę nie dając sobie szansy na dekoncentrację.

-Sprawą ustalenia danych ofiary nadal zajmują się moi technicy, ale jest pewna wskazówka... Chyba...- urwała na moment przechodząc bliżej nóg ofiary, na przeciwko Cassie i Zayna.- Można by pomyśleć, że kompletna nuda i nic się nie udało odnaleźć, ale...- brunetka sięgnęła do stolika na kółkach i przysunęła go bliżej.- Wokół ud przewiązano biały materiał, pod którym widniało to- Lianna sięgnęła do płótna odsłaniając siną skórę.

Cassie zaparło dech, usłyszała jak Zayn wciągnął powietrze pochylając się bliżej, gdy przekrzywiał głowę. Czuła napinające się mięśnie w jego ciele, gdy czytał wycięte w skórze litery: Męczennica Eve Cales. Dopadnięta przez Wilki.

Let meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz