Rozdział 10

749 34 6
                                    

Wybrałam numer Kasandry.
Odebrała za trzecim sygnałem.

- Tak? - spytała.

- Kas muszę cię prosić o przysługę. Mam nadzieję, że mi pomożesz.

- A o co chodzi?

- Po prostu muszę dzisiaj skończyć o czternastej.

- Ale..

- Możecie odciągnąć mi z pensji, albo dać nadgodziny w inny dzień. Ja muszę wyjść wcześniej.

- W porządku - kamień spadł mi z serca. - Ale musisz poprosić Daniela. Ja jestem zajęta, a on na pewno ci nie odmówi.

Rozłączyła się.

Telefon zawibrował. Nowa wiadomość.

Kasandra wysłała mi jego numer telefonu.

Suuuper.

Warto spróbować. Zadzwoniłam.

- Cześć - odezwałam się. - Z tej strony Charlotte.

- No hej. Po co dzwonisz?

- Mam dla ciebie zadanie.

- Jakie?

- Przyjedź dzisiaj do sklepu o czternastej.

- Już jadę.

Chwilę później był na miejscu. Słyszałam jego wóz.

- Czeeść - oparł łokcie na ladzie i wpatrywał się we mnie.

- Cześć. Zastąpisz mnie.

Zamrugał szybko.

- Że co?

- A myślisz, że po co miałeś tu przyjechać?

Zdenerwował się.

- A z jakiego powodu wychodzisz wcześniej?

- Umówiłam się.

- Z?

- A co ci do tego?

Podszedł do mnie bliżej.
Złapał mnie za rękę. Wyrwałam ją.
Podszedł od tyłu i przyciągnął moje biodra. Tak jak ostatnio.

- Zostaw mnie - warknęłam.

Nie wykonał mojej prośby.
Próbowałam się wyrwać, ale nieskuteczne.

- Powiedziała, żebyś ją zostawił - serce, auć..

Dawid szybko dostał się do nas i odciągnął go ode mnie.

- Pogrywasz sobie koleś? - zawołał Daniel. - To z nim się umówiłaś?

- Nigdy więcej jej nie dotykaj - Dawid złapał mnie za rękę i wyprowadził ze sklepu.

- Zostawiłam tam rzeczy - powiedziałam.

- Idź po nie, ja poczekam.

Wracając się zauważyłam, że moje serce się już uspokoiło. Chwyciłam torbę i wybiegłam w kierunku Dawida.

- Dzięki... Dzięki za pomoc - wyjąkałam.

- No co ty, nie ma za co.

Ujął moją rękę w swoje dłonie i stanął.

- Musimy iść inną drogą. Główną nie przedarlibyśmy się nawet w dwie godziny.

- No tak. Fanki.

Spojrzałam mu w oczy. Chyba niczego nie podejrzewał.

Nie puszczając mojej dłoni ruszył.
Szłam za nim, co chwilę odwracając się, żeby sprawdzić, czy nikt za nami nie idzie.

Utopiona / D.K ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz