Rozdział 21

538 27 0
                                    

Dzisiaj Dawid grał ostatni koncert z tej trasy. Było mi naprawdę przykro. Będzie mi brakowało tych wydarzeń, a do następnej trasy jeszcze miesiąc.

Dziś 31 sierpnia. Współczuję tym wszystkim dzieciakom, które za kilka dni zaczynają rok szkolny. Pamiętam, że nigdy nie lubiłam tego czasu, ponieważ wszystko wracało wtedy do codzienności. Wakacje były czasem, kiedy wychodziło się z domu spontanicznie. Raz szło się na zakupy, a raz na lody do spożywczaka..
Och, jak ja kocham wakacje.

- To w końcu gdzie idziemy zjeść? - spytał Igor nie wiedząc co się dzieje.

Cała ekipa była głodna. Każdy miał swój plan na obiad i nikt nie chciał ustąpić.
Ten posiłek zdecydowaliśmy, że zjemy razem. Zazwyczaj ja jadłam sama z Dawidem, a inni różnie.
Dlatego zakończenie trasy chcemy uczcić jakoś szczególnie.
- Może na sushi? - zaproponował Dawid.
- Ty byś tylko sushi jadł.. - powiedziała Sara.
- Ja bym zjadła pizzę - wyraziłam swoją opinię.
- A może pójdziemy do jakiejś włoskiej? - zaproponował Patryk.

Zrobił się chaos.
Dopiero, kiedy ktoś rzucił hasłem, że nie ważne jest już gdzie zje, bo jest taki głodny, że nie może myśleć przestaliśmy się kłócić i zdecydowaliśmy się na propozycje, jaką była sushi.
- Wreszcie..

Wsiedliśmy do busa i obraliśmy kurs w stronę restauracji specjalizującej się w sushi.
Na ulicach były korki, więc na miejsce dotarliśmy po pół godzinie.

Niestety jak na złość wszystkie większe stoliki były zajęte i musieliśmy trochę poczekać, aż któryś się zwolni. W międzyczasie  zamowiliśmy już dania, bo czas oczekiwania na jedzenie nie był krótki.

***

Po zjedzeniu posiłku wracaliśmy na miejsce odbycia się koncertu.
Dawid zaczął już rozgrzewać swój piękny głos.
Z godziny na godzinę fanek przybywało coraz więcej. Niestety, na naszą niekorzyść zaczął padać deszcz.
Na początku nie zapowiadało się jakoś 'groźnie', ale po dosłownie kilku minutach niewinne krople przeistoczyły się w wielką ulewę.
Dawid za kilka minut miał wyjść.
Zaraz, ale co on robi?
Wyszedł na scenę i poprosił o mikrofon. Za nim, przy instrumentach nie było jeszcze nikogo. Co on wyrabia?
- Z wielką radością ogłaszam, że jeśli mam zacząć śpiewać, a wy ze mną - przerwał Dawid, ponieważ zagłuszyły go piski. - To musimy się nieźle rozgrzać, żeby się nie rozchorować!
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Dawid zaczął podskakiwać w miejscu klaszcząc. Niektórzy udali niezadowolenie, ale koniec końców wszyscy podskakiwali.
- Każdy mały sen.. - zaczął Dawid. - Chcę Was usłyszeć!
Takiego show na koncercie jeszcze nie widziałam.
Wszyscy śpiewali utwór zasugerowany przez idola.
Dawid od czasu do czasu pomógł fanom w piosence, ale resztę czasu rozglądał się po szczęśliwych twarzach i się uśmiechał.

Pov. Dawid
Wpatrywałem się w te wszystkie zadowolone twarze i po prostu nie mogłem.
Kilka sekund i moich słów wywołało u nich tyle szczęścia...
- Jest tyle słów, których nikt nie wybaczy.. - wczułem się, jak zawsze w ten skrawek tekstu.
Fani nie zostawali w tyle. Krzyczeli tak głośno, ile sił w płucach.

Zaśpiewaliśmy w ten sposób pare piosenek. Potem na scenę podeszli chłopaki od instrumentów i dziewczyny od mikrofonów.
Dopiero teraz zaczęliśmy koncert. Tamto to była rozgrzewka.

Pov. Charlotte
Z tego przedwczesnego śpiewania wyszło kilka niezłych fotek..
Potem zaczął się koncert. Z niego też mam kilka naprawdę dobrych zdjęć.
Jakby na głos Dawida wstąpiło ponownie słońce. Deszcz zaprzestał padać, a na niebie zostało tylko kilka chmurek.
Po godzinie fotografowania zrobiłam sobie małą przerwę.
Podeszłam do stoiska sklepu i pokazałam dziewczynom zdjęcia.
- Te zdjęcia są naprawdę świetne.. - pochwaliły mnie.
- Dzięki. Starałam się.

Zachciało mi się wypić herbaty..
To mój zamiennik, kiedy nie mam przy sobie czekolady.
Ruszyłam do busa. Pamiętam, że był tu gdzieś czajnik..
O.
Jest.
Wyjęłam go z jednej z szafek i połączyłam do prądu.
Zaparzyłam wodę, a w tym czasie wyjęłam kubek i saszetkę herbaty.

- Hej. O, masz herbatę.. - Dawid podszedł do mnie i skradł mi łyk napoju. - Aaa, gorące.
- Dopiero, co zalałam wodę - zaśmiałam się. - A ty czemu tutaj.
- Przerwa - uśmiechnął się.

Jako, że dzisiejszy koncert był ostatnim z trasy uznaliśmy, że w nocy wyjedziemy już do domu.
Miałam szczęście, bo uwielbiałam podróży w nocy.
Gwiazdy są wtedy takie inne..
Oczywiście jak zwykle Dawid zajął łóżko, ale się ze mną podzielił. Mimo, że wypatrywałam gwiazd zasnęłam bardzo szybko.
Nawet nie zauważyłam, kiedy Weedy wskoczył pod koc pomiędzy mną, a Dawidem.

Patrząc tak na te gwiazdy przed zaśnięciem pomyślałam, że mimo tych niewielu nieszczęść, jakie mnie w życiu spotkały jestem naprawdę szczęściarą.
Mam wspaniałą rodzinę, w tym mamę, brata i siostrę.
Mam niesamowitych przyjaciół.
I.. Jakby nie patrzeć jego...

Odwróciłam głowę w stronę chłopaka. Zakochałam się w nim po uszy.
Gdybym mogła zatrzymałabym czas na zawsze.
W tym momencie leżę obok Dawida, a ściślej mówiąc obok jego niezwykłego piesia. Leżę i rozmyślam.
O życiu.
O przeszłości.
O przyszłości.
I o teraźniejszości, na której powinnam się skupić..
O rodzinie.
O nim.
O wszystkim co mam. Doceniając każdy szczegół mojego pięknego życia.

_________
Ten rozdział miał się pojawić wczoraj, ale nie miałam na niego czasu..
Dzisiaj powinnam napisać jeszcze jeden, a w następne dni podajrze dwa, aby nadrobić zaległości.
Niestety koniec opowieści chyba przeciągnie się do coś pomiędzy 2, a 5 października. Cóż, no.. przykro mi, bo chciałam skończyć we wrześniu, ale...
Trudno.
Dziękuję za taką liczbę wyświetleń. We wczorajsze dwa rozdziały nabiliście ich ponad 150!
Mam nadzieję, że opowiadanie nie zanudza, choć przy dzisiejszej pracy to chyba mało prawdopodobne..
W każdym razie biorę się za pisanie następnego i do zobaczenia!

Utopiona / D.K ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz