Rozdział 23

505 23 0
                                    

Usłyszałam odgłosy kroków na korytarzu.
Wstałam i ubrałam na siebie dres. Pójdę pobiegać.
- Cześć.. Wstałaś - powiedziała Jola.
- Taak..
- Widzę, że gdzieś wchodzisz, więc może porozmawiamy później?
- Jasne.
Wyminęłam ją. Wyszłam z budynku i podczas rozgrzewki obmyśliłam trasę.
Pobiegnę do Dawida.
Od wczoraj nie było o nim żadnych wieści.
Wiem, wiem.. wczoraj wróciliśmy z trasy, ale martwię się.
Ruszyłam na początku wolno. Oddychaj miarowo - mówiłam w myślach.
Po pięciu minutach byłam pod jego blokiem. Zadzwoniłam pod jego adres.
- Tak? - odezwał się głos Dawida.
- To ja Charlotte..
Nie odpowiedział, a po chwili usłyszałam charakterystyczny odgłos otwartych drzwi.
Weszłam i skierowałam się do windy.
Kiedy wyszłam z windy udałam się do drzwi.
Zapukałam cicho..
Za drzwiami dało się słyszeć kroki i odgłosy psa.
- Cześć - powiedział sennie Dawid i wypuścił mnie do środka.
Weedy domagał się uwagi, więc pogłaskałam go chwilkę.
- Nie odbierałeś wczoraj..
- Byłem u Igora. Przepraszam.
- Chciałam tylko sprawdzić, czy wszystko okey i..
- Tak?
- Mam pytanie. Do miasta przyjechała moja przyjaciółka z Poznania. Chciałby.. Cię poznać.
- Jest fanką? - spytał zmieszany.
- Nie. Po prostu..
- Rozumiem - uśmiechnął się.
- To ja już..
- Poczekaj, a co powiesz na kolację?
- Słucham?
- Pytam, czy pójdziesz ze mną na randkę..
- Jasne.
- Jutro?
- W porządku.
Pożegnaliśmy się i wyszłam.
Aaa! Zaprosił mnie na RANDKĘ!
Ruszyłam biegiem spowrotem. Byłam taka szczęśliwa!

- A co ty tak promieniejesz? - spytała Delia.
- Zaprosił mnie na RANDKĘ!
- Aaaa!
Pogratulowała mi.

***

Weszłam do rejestracji, w której byliśmy umówieni. Od razu zauważyłam Dawida, który podniósł się z krzesła i podszedł do mnie.
- Cześć - odparł. Czy on był.. zdenerwowany?
- Hej.
Odsunął moje krzesło, a ja usiadłam.
On po chwili był już na swoim miejscu.
- Dzień dobry - powitała nas kelnerka i podała karty dań.
- Dziękujemy - powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Zachichotałam.
Spojrzałam więc na menu. Ooo.. mieli tu owoce morza. Może się na coś skuszę?
Ostatecznie wybrałam krewetki z sosami, a Dawid kalmary w cieście.
Do picia zamowiliśmy dwie cole.
- Co u tej przyjaciółki?
- Eee.. - zamyśliłam się. Aaa chodzi mu o Laurę. - No chciałby cię poznać.
- Jak się tu znalazła?
- Przyjechała na studia.
- Co będzie studiować?
- To samo co ja... - dopiero po wypowiedzeniu tych słów dotarło do mnie, że brniemy powoli w kierunku mojego tematu.
- A więc czemu nie poszłaś na te studia?
- Jak mówiłam wcześniej.. Chcę sobie wszystko poukładać i znaleźć pracę, ale to już zrobiłam.
- A co chcesz poukładać?
- Wszystko..
W następnej chwili podeszła kelnerka z naszymi napojami.
Nagle mój telefon się rozzdzwonił.
Laura..
- Przepraszam - powiedziałam do Dawida i wstałam. Poszłam do łazienki.
- Halo?
- Możesz jutro?
- Co 'jutro'?
- Spytaj się Dawida, czy może przyjść jutro.
- Wątpię.. ma kupę roboty.
- Spytaj.
- Dobrze, ale muszę już kończyć, bo właśnie się z nim spotkałam. Oddzwonię.
Wróciłam na miejsce.
Byłam na nią taka zła. Czemu psuje mi plan?
- Dawid, masz jutro czas..?
- Na to spotkanie?
- Tak..
- Chyba nie ciągnie Cię do tego pomysłu.. Jeśli nie chcesz, to nie musimy iść...
- Nie. Choćmy..
"Nie mamy wyboru".
- W porządku. Znajdę godzinkę lub dwie.
Pokiwałam głową.

Chwilę później dostaliśmy swoje zamówienia.
Zjedliśmy i poszliśmy na spacer.
- Czy ten facet nie obserwuje nas od godziny? - spytałam.
- Widocznie to paparazzi.. - odpowiedział Dawid.
- Ghhh..
- Tylko się więcej nie odwracaj - ostrzegł mnie.
Posłuchałam i niedługo później mężczyzna sobie poszedł.

Po godzinie byłam w domu. Wzięłam książkę z półki i zatopiłam się w krainie marzeń.
Kiedy byłam zbyt zmęczona na czytanie przykryłam się kocem i leżałam.

Znów wspomniałam jakie mam szczęście.
No może nie do przyjaciół..
Ale..

- Hej, co taka smutna? - Delia przyszła z miasta.
- Nic..
- Nadal się martwisz Laurą?
- Ta..
- Zrobiłaś już to?
- Nie. Nie powiedziałam mu jeszcze.
- A dzwoniła już?
- Tak. Właśnie w restauracji..
- I co?
- Spotykamy się jutro...
- Nie cieszysz się?
- Oczywiście, że nie. Jest podła. Nie wiem co wymyśliła, ale coś jest na rzeczy.
- Wszystko bedzie okey.. Zobaczysz.
- Pewnie tak. A ja jak zwykle dostrzegam tylko minusy..
- Widzisz? Po co się tyle zamartwiać?
Wystarczy nadzieja..
- Dzięki.
- Nie ma za co - wzruszyła ramionami i usiadła obok mnie. - Zrobić herbaty?
- Okey.
Delia poszła do kuchni, a po chwili usłyszałam dźwięk nalewającej wody do czajnika.

- Oo.. część dziewczyny - przywitała się Jola.
- Hej.
- Powiesz mi czemu Cię tak długo nie było?
- Aaa.. sprawy rodzinne. Długo by opowiadać. Może wytłumaczę później?
- Dobrze.

Upiłam łyk napoju.
Mmmm.. to jakiś nowy smak herbaty.
- Kupiłaś nową herbatę?
- Tak - odpowiedziała Delia. - Zwykła mnie nudzi, a ta jest boska..
- Zgadzam się - uśmiechnęłam się.

Usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a.
Laura:
"Jutro o 18 w tej kawiarni, co ostatnio"

Ja:
"Skąd pewność, że mam czas o 18?"

Laura:
"Masz.."

Suuuper. A co to jest jakaś gra? Nie chcę się w to "bawić". To szantaż.
Ale czego się nie robi dla miłości?
Dla drugiej osoby, którą darzy się uczuciem?
Wszystko.

___________
Hejka kochani!
Następny rozdział będzie przełomowy, co mogę wam dzisaj zapowiedzieć. Postaram się opublikować go jutro.. ale nie obiecuję.
Buziaki do następnego!

Utopiona / D.K ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz