Rozdział 18

655 23 3
                                    

Wszyscy siedzieli w salonie. Kilka osób zajęło kanapę, Wrzosek pufę, a reszta usiadła na podłodze. Oglądali jakiś film.
Gdy usłyszeli, że weszliśmy zwrócili wzrok w naszą stronę.
Przywitali nas mówiąc "hej" lub "cześć".
Jako pierwsza zerwała się z miejsca Sara.
- Witaj - podeszła bliżej. - Jestem Sara.
Podała mi rękę i uśmiechnęła się.
- Hej, Charlotte - odwzajemniam uśmiech i uścisnęłam jej dłoń.
Następny wstał Igor.
Poznaliśmy się już wcześniej, więc tylko się przywitaliśmy.
Sara widząc, że nikt nie miał zamiaru się podnieść przywołała Karlę gestem dłoni.
Ta niechętnie wstała i z grymasem podeszła.
- My się już widziałyśmy.. - podała mi rękę.
- Tak - przytaknęłam i ścisnęłam jej dłoń.

Poznałam już wszystkich. Wrzosek tylko od czasu do czasu mi się przyglądał, ale nie wstał.
Sara to zauważyła.
- A tobie nie za wygodnie Wrzosek? - spytała.
- Mi? - odwrócił się w jej stronę. - Nie. A poza tym ten film jest świetny.
Uśmiechnął się.
- Poznaliśmy się już - powiedział, po czym przywitał się ponownie na potwierdzenie.
- Czyli tylko ja nie poznałam Charlotte wcześniej? - oburzyła się Sara.
- Nie tylko ty - wtrąciła się Ewelina, a kilka osób jej zawtórowało.
Zupełnie zapomniałam, że Dawid stoi za mną.
Że w ogóle tu jest.
Byłam zbyt pochłonięta poznaniem (na żywo) wszystkich.
Uświadomiłam sobie jego obecność w chwili, gdy ułożył dłoń na moich plecach.
Nie spodziewałam się jego dotyku, ale spróbowałam nie dać tego po sobie poznać.
Pchnął mnie lekko, abym ruszyła do przodu. Ruszył ze mną obok.
- Pogadajcie sobie, bo ja muszę iść do pokoju na przymiarkę na koncert.
Był taki poważny.
Chyba nie spodziewał się dla mnie takiego powitania.
Wyszedł, a Sara chwyciła mnie za rękę.
- Słyszałam, że też jeździsz - zaczęła. Dawid jej o mnie mówił? Widocznie.
Uśmiechnęłam się w duchu.

Karla siedziała z chłopakami na kanapie, a my rozsiadłyśmy się na dywanie.

Dużoo rozmawiałyśmy. Polubiłam tą dziewczynę.
Za to Karolina wydawała się oschła. Może to przez nasze wcześniejsze spotkanie?
Może było jej wstyd, że na mnie wtedy nawrzeszczała?
Może.

Właśnie skończył się film, w który nieźle się wciągnęłam, a Dawid wyszedł z pokoju.
- Skończyłem. Idziemy? - skierował do mnie pytanie.
- Gdzie?
- Na obiad - powiedział. Spojrzał na zegarek, aby upewnić się co do godziny. - Jest już pora obiadowa.
- Jasne.
Podniosłam się z dywanu i pożegnałam z resztą.

Dawid nadal był taki poważny..
- Coś się stało? - spytałam kiedy wsiadaliśmy do auta.
- Nie - nie okazywał emocji. Skupił się na jeździe.
- Wiem, że coś jest nie tak. O co chodzi? Możesz mi powiedzieć.. - zagadnęłam go spokojnie.
Wziął kilka oddechów na uspokojenie.
- Po prostu nie tak miało to wyglądać.. Jedynie Sara się zaangażowała.
- Dawid.. - brakło mi słów. Przez chwilę chciałam mu powiedzieć, że doskonale wiem, że ma wspaniałą ekipę, ale.. - Domyślam się, że dzisiaj musieli mieć zły dzień. Mówiłeś o nich tyle dobrego.. Na pewno będą inni, kiedy się lepiej poznamy.
- Może.. Zazwyczaj dobrze przyjmowali nowe osoby. Może to dlatego, ż.. - urwał w połowie słowa. - Nieważne.
O co mogło mu chodzić? O to, że humor Karoliny zadziałał na wszystkich?
Nie ważne. Teraz spędzę wspaniałe południe z Dawidem.

- Gdzie właściwie jedziemy? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Do centrum miasta. Co chciałabyś zjeść?
- Sama nie wiem. Może pizzę?
- W porządku.. Znam super pizzerie.

Jakimś trafem Dawidowi udało się znaleźć parking. Było tyle samochodów.. i duży ruch.

Musieliśmy niestety przejść trochę na pieszo i narazić się na widok ludzi. Każdy z miasta wiedział kim jest Dawid, ale udało nam się przejść ten kawałek prawie "niezauważalnie".
Weszliśmy do jednej z włoskich restauracji/pizzerii.
Dawid skierował nas do jednego z wolnych stolików przy oknie z widokiem.
Po chwili podeszła do nas kelnerka i podała karty dań.
Wspólnie zdecydowaliśmy się na wielką pizzę z własno dobranymi dodatkami. Do picia wzięliśmy lemoniadę.
- Byłaś tu kiedyś?
- Masz na myśli miasto? - spytałam. Potwierdził skinieniem głowy. - Nie. Nigdy wcześniej tu nie byłam.
Przytaknął.
- A ty? Byłeś kiedyś w Poznaniu? - dopiero po wypowiedzeniu słów zdałam sobie sprawę, jak głupie zadałam pytanie. Oczywiście, że tam był. Grał tam przecież kilka koncertów...
- Tak, ale tylko na koncerty. Nie miałem czasu zapoznać się bliżej z miastem.
- To oczywiste.
- Dlaczego studiujesz właśnie w Warszawie?
- Chyba dlaczego miałam zamiar studiować - zrobił dziwną minę.
- Jak to?
- Po prostu przełożyłam naukę o rok. W tym chcę trochę zarobić. Nie chciałabym rzucać pracy.
- Aha - zmieszał się trochę. - A dlaczego w Warszawie?
- Bo tam jest podobno najlepsza uczelnia z mojego kierunku.

Utopiona / D.K ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz